Arie Le Funk

  

@Kellrez nie wiedziałem Duży plus dla administracji :D

ALEX RED

  

Odniosę się do pewnych kwestii w wypowiedziach innych użytkowników, bo widzę niezrozumienie tematu.
Po pierwsze, utwór Francesco Diaz jest tylko jednym przykładem utworu, który nie grany jest w mediach a jest mega-hitem w klubach gdzie jest grany. Nie boję się napisać "megahit" ponieważ to jest kawałek, który trafią do bardzo szerokiego grona odbiorców dzięki swojemu klimatowi. Oczywiście jest mnóstwo znakomitych utworów, które warto lansować w klubach, ale niestety nie wszystkie trafią do szerokiego grona a tylko do wybranych odbiorców. Musicie o tym pamiętać. Żeby utwór stał się tzw mega-hitem w klubie, to musi trafić do druzgocącej większości klubowiczów , a tak jest z tym kawałkiem. I tutaj gwiazdka... każdy DJ sam wybiera utwory, które chce lansować swoich setach na mega hity. Jeśli wiekszość klubowiczów uzna ,że dany utwór jest takim mega hitem, to pokazuje że DJ dobrze wybrał i dobrze promował dany kawałek.

Druga sprawa. Nie zgadzam się z tym,że dla klubowiczów ważniejsze jest kto gra ,niż to jak i co gra. Oczywiście zgadzam się z tym ,że rozpoznawalny DJ ma łatwiej, bo po pierwsze przychodzi wtedy więcej ludzi i na pewno ma lepszy start seta. Jednak jeśli taka "gwiazda" gra słabo to i tak po jakim czasie widać coraz mniejszą frekwencje na parkiecie. Faktem jest ,że dwóch DJ zagra te same kawałki, i przy jednym DJ'u klubowicze będą się świetnie bawić ,a przy drugim nie. No ale po to jest DJ, to jego charyzma, umiejętność tworzenia klimatu, kontakt z publiką tworzy atmosferę, która ściąga i zatrzymuje ludzi na parkiecie. Jesli ktoś uważa,że DJ jest mało ważny, a ważna jest tylko muzyka, to niech puszcza mixy z sieci i nie zatrudnia dj'a.

Ostatnia rzecz. Wiele osób za dużo skupia się na narzekaniu, a za mało na działaniu. Nie narzekajcie na innych dji, na publikę, tylko tak grajcie by publika była zadowolona, a Ty sam jako Dj- spełniony, bo w swoich setach znajdujesz też miejsca dla dobrej muzy, która nie koniecznie jest obecna w mediach a trafia do twoich klubowiczów.. Wtedy ani publika , ani inni dje nie będą Ci przeszkadzać.

__________________

K0zbi

  

Masowość mediów i ogrom treści internetowej, według mnie, sprawił, że jest wręcz odwrotnie.
To kiedyś, gdy zaczynałem jako młokos, w klubach były grane perełki, nieznane, lub też niedostępne dla zwykłego zjadacza chleba.
Wtedy przychodziło się do klubu, jak do mekki - ponieważ było tam coś specjalnego, niespotykanego na codzień. Ten kult wymarł, gdyż rozwój sprawił, że większe kluby są casualowe o tak jak pisałem - te kluby, które grają gatunki nieskażone, mają swoich odbiorców, bronią się same, a dj'e nie muszą walczyć o swoje, bo to "swoje" jest poprostu nadal, tak, jak było, ich.

__________________

Król Forum

  

ALEX RED na pewno ma rację, bo przecież to my odbiorcy tworzymy najważniejszą część mediów. DJ ma ogromny wpływ na publikę, tak jest to prawda. Przykładowa sytuacja:
leci kawałek co tydzień na imprezce, raz się nie podoba drugi trzeci.. Za czwartym razem nóżka sama rwie się do tańca, dodając do tego zbawienny wpływ złotego napoju, po którym nasz słuch zbliżony jest raczej do gwiazd disco polo aniżeli do Mozarta utwór zaczyna nam się podobać. Bawisz się przy nim świetnie jesteś ze znajomymi śmiechy itd. i już fajnie Ci się kawałek kojarzy, wracasz do domu wrzucasz go na fejsa słuchają go znajomi kuzyni itd co 10ty udostepni dalej i promocja utworu się kręci. Masowe media zauważają dużą popularność utworu(przykład "ona tańczy dla mnie") i nagle kawałek trafia do TV. Wiadomo, że dzięki jednemu DJowi i kilku klubowiczom takiej drogi nie pokona. Jednak DJ staje się co raz to bardziej znaczącym elementem tego łańcucha, bo wpływa na gusta słuchacza, a słuchacz ma teraz multum możliwości do dzielenia się swoim gustem z innymi (patrz: lastfm face g+ tweet itd).

Martinios

  

W sumie to od jakiegoś czasu moim marzeniem jest to, żeby trance, house, electro znów zagościło na stałe w klubach. Ja zaczynam dopiero swoją przygodę z "prawdziwym graniem" i nie wyobrażam sobie, że aby dostać się do klubu muszę grać EskaShit czy jakieś inne 4funy. .. Jak słyszę co teraz słuchają osoby w moim wieku (gimbaza) to aż mi się płakać chce. . .

Raz wracaliśmy z wycieczki to oczywiście największe hity jakie znali moi koledzy to "ona tańczy dla mnie" i "Bożenka"... a jak poprosili mnie żebym im coś puścił to miałem dylemat... w końcu zdecydowałem się na "Hit my heart" od pana Benassi'ego i byłem zmuszony go po minucie wyłączyć " bo to gówno". ..
"kto nie pompuje ten nie żyje", "nie spać, zwiedzać, zapier**lać" . . . no ludzie litości...

Ostatnio słuchałem setów klubowych 2000-2005. .. chłopaki zazdroszcze wam, że urodziliście się te kilka, kilkanaście lat wcześniej.

PS. Puszczenie na dyskotece dla gimnazjum electrohouse'i grozi zruganiem . . . tak jakby ktoś był zmuszony zagrać w tym przedziale wiekowym.

__________________

Bazooka&Tomahawk

  

@Martinios
Nie martw się młody, też tak miałem w twoim wieku
Jak ktoś mądrze wspomniał wyżej, trzeba robić swoje.
~T

__________________

mecristo

  

Ja uważam, że i tak trzeba mieć swoje zdanie.
Kiedyś może też słuchałem tych śmiesznych pompek, ale to po prostu przechodzi bardzo szybko. Pierwszą muzyką, jaką w ogóle poznałem był trance potem hardstyle i w ostatnich czasach szeroko pojęta muzyka house z którą się bardzo zaprzyjaźniłem.
Obecnie będzie mijał rok, jak zakupiłem swój pierwszy sprzęt, szczerze powiedziawszy miałem okazję wystąpić jak na razie w trzech klubach, nie jest to może jakiś rekordowy wynik, ale śmiało mogę stwierdzić, że gram po prostu to co lubię i takie są tego skutki.
Nie wyobrażam sobie grac coś czego po prostu nie lubię, wielki szacunek mam do djów, którzy utrzymują się tak długo na polskiej scenie klubowej ze swoim stylem (Dj Kris, Dj Driver).
Mówmy rzeczom po imieniu, jeżeli masz jakiś swój określony styl to się go po prostu trzymaj. Ja uważam, że lepiej zagrać jednego dobrego seta raz na jakiś czas, niż pompować co tydzień w klubie.
Widziałem, że była też mowa o utworach, które jak to ujął Alex powinniśmy 'lansować' przesłuchałem cały kawałek i według mnie jest to dość ciekawa propozycja, ale polecam wam tą produkcję
https://www.youtube.com/watch?v=Ke2S6sws-rI
Na zakończenie powiem, że jak na razie są małe szanse, przynajmniej mi się wydaję, żeby taki styl muzyczny wypłynął szerzej do klubów bo obecnie jest strasznie duże parcie na djkę, nie liczy się technika, muzyka ni kultura osobista. Teraz liczy się pompa, krzyk do mikrofonu i oczywiście konie za koniami, a najlepiej niewchodzenie we frazę jak należy, czyli ogólnie określając żenada.

Pozdrawiam Mecristo.

ALEX RED

  

Podany przykład Reepublic to także jeden z utworów, który nie jest grany w mediach a to hit w klubach. Zresztą tak dobrze zrobione utwory w klimacie bigroom house to rzeczy, które znakomicie się sprzedają w wielu klubach i myślę,że warto je promować.
Akurat ten kawałek jest prezentowany jako drugi w klipie , który wrzuciłem w pierwszym poście...

__________________

Woncky

  

+1, podpisuję się rękami i nogami.

Ja "wszedłem" na rynek muzyczny zaledwie 5 lat temu i też widzę taką różnicę. Kwestie wypowiedziane przez klubowicza: "masz mi to zagrać", "mam to na telefonie, da się podłączyć?" albo "jest tu internet, to ściągnij" w ogóle mnie nie dziwią - a jeszcze dwa lata temu takie coś było nie do pomyślenia. Jest inna mentalność ludzi - każdy w domu słucha tego, co lubi, najczęściej na imprezie chce iść się pobawić przy tym, co zna.

Pytanie do dj - czy masz ambicję, żeby robić coś więcej, czy wystarczy Ci, że będziesz maszynką do puszczania hitów? A z drugiej strony - jeśli widzisz, że ludzie uciekają, a ty sięgasz top 3 jakiejkolwiek radiostacji, to moim zdaniem jeszcze długa droga do przejścia - to Ty powinieneś sterować tłumem, a nie tłum Tobą.

Lady Gaga została wypromowana przez djów, kawałki miały pozytywny odbiór, więc postanowiono nagrać płytę, potem utwory trafiły do mediów.
U nas jest dokładnie na odwrót, a koncerty grają np. Bracia Figo Fagot, którzy wrzucają w sieć swoje nagrania dla beki - ale jest popyt, jest podaż. Kiedyś, żeby wydać epkę trzeba było dostać się jako remikser do kogoś znanego. Teraz pierwszy lepszy szczyl może założyć label.



Byłem zaproszony na seta i przyniosłem winyle. Dowiedziałem się od paru osób, że jestem dupa a nie dj, bo 1. nie mam normalnej muzyki 2. "widocznie komputera nie ogarniam, że muszę z czegoś takiego puszczać". Nie będę narzekać, wręcz przeciwnie - jeśli chociaż jedna osoba postanowiła znaleźć kawałek, który zagrałem tamtego dnia, przy okazji rozwijając swoje horyzonty muzyczne - będzie to mój osobisty sukces.


tak, taka odmiana jest jak najbardziej ok, aczkolwiek ostatnio przyjmuje się, że radio nie odmieniamy w ogóle, natomiast słowo radiostacja już tak.

__________________

dawidw77

  

Jak dla mnie,kawałek bardzo dobry Tak jak Alex wspomniał,zależy od gustu