MikeScofield

  

Rivaldo... jak ja uwielbiałem patrzeć na grę tego zawodnika... Świetny był, gdziekolwiek by nie grał, Barca, reprezentacja... Piłkarz kompletny

Co do tematu.. Może i Real ma 6 punktów przewagi.. ale co z tego? Wiecie ile jeszcze meczy pozostało? Mam nadzieję że utrzymają obecną formę, bo jedynie w takiej sytuacji mogą pokazać swoją wyższość w El Classico.. Wszyscy wiedzą, że Barca nawet w największym dołku potrafi zagrać cudo w meczu z Realem.. Ale będzie to dla nich nie lada wyzwaniem, jeśli Real za 2 tygodnie będzie tak dobry jak do tej pory.

Nie chcę zapeszać.. ale ten sezon Realowi się układa nieziemsko, dawno dawno temu tak bajecznie grali, znając Mourinho, nie pozwoli im zejść poniżej prezentowanego poziomu, czego efektem może być powrót Realu na szczyty

__________________

Dawid92

  

Tylko co na to media ,które to potrafią spuszczać się codziennie tylko nad jednym zespołem. Jak Real zgarnie wszystko w tym sezonie to co wtedy?? Przejdzie to wszystko bez echa

KaJo.

  

29.11.2010 - La Manita! Barça - Real 5:0

29.11.2010. Tę datę każdy szanujący się Culé zapamięta do końca życia. Dziś mija dokładnie rok od jednego z najwspanialszych zwycięstw w historii FC Barcelony. La Manita - Barça w wielkim stylu rozniosła Real Madryt, który marzył o zakończeniu hegemonii Klubu ze stolicy Katalonii. Jak pokazał ten pamiętny mecz - marzenia nie zawsze się spełniają, zwłaszcza ostatnimi laty w stolicy.
Do pamiętnego spotkania gracze Realu przystępowali z wielką pewnością siebie, mają za sobą długą serię ligowych zwycięstw. Prowokacyjnych komentarzy nie brakowało zarówno wśród piłkarzy jak i kibiców Blancos. Jak się później okazało, wielka pycha zgubiła zarówno jednych i drugich. Podopieczni Pepa Guardioli do meczu przystępowali z pokorą i szacunkiem dla rywala, tradycyjnie. To jedne z cech, które Messi i spółka mieli w Barcelonie wpajane od najmłodszych lat. Ale czy był ktoś, kto spodziewał się, że w „krainie zraszaczy i latających świńskich łbów" Barça tak bardzo upokorzy odwiecznego rywala? W zwycięstwo wierzyli wszyscy, ale tego pamiętnego dnia po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że piłkarze tej Barçy zamiast nazwisk na koszulkach równie dobrze mogliby mieć napisane „Impossible is nothing."
Jeden z najwspanialszych triumfów w historii Pep Teamu, jeden z najwspanialszych w ponad 100 letniej historii Klubu. Widok gladiatorów w bordowo-granatowych zbrojach z herbem Barçy na piersi dumnie wymac***ących otwartą dłonią pokazując manitę w kierunku Culés. Coś wspaniałego. Byłem dumny. Dumny z tej drużyny kurdupli, którzy przed laty skradli moje serce zostawiając tabliczkę „Reserved. Forever." Oglądając ten mecz nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. To nie był sen, to była rzeczywistość. Po takich spektaklach ciężko się zasypia, jednak następnego dnia zamiast garnituru, miałem ochotę ubrać do pracy trykot w bordowo-granatowe pasy. Na cholerę był mi krawat? Wolałem pokazać to, co widnieje na lewej piersi. Pokazać światu, tak jestem Culé, jestem częścią najwspanialszego klubu piłkarskiego na planecie Ziemia.
Nie chce mi się nawet pisać o samym przebiegu spotkania. Ciężko bowiem znaleźć odpowiednie słowa oddające w pełni pamiętne wydarzenie w Świątyni Futbolu. Camp Nou odleciało. Villa wraz z kolegami niczym walec przejechali się po zespole Mourinho. Po zespole człowieka, który dla wielu był najlepszym w swoim fachu. W Hiszpanii spotkała go jednak smutna rzeczywistość. Może i miał świetny zespół, ale Barça miała drużynę z innego świata, grającą futbol nieosiągalny dla innych. 29.11.2010 - ta data na zawsze zostanie w naszych sercach. Nie wiem, co będzie w tym sezonie. Czy ponownie okażemy się lepsi od Madrytu. Wierzę, że graczy Guardioli stać jeszcze na równie wielkie rzeczy mimo iż w podświadomości mam przekonanie, że nasza hegemonia kiedyś się zakończy. Nie wiem czy za rok, dwa, pięć czy dziesięć lat. Nie można wygrywać w nieskończoność, kiedyś ta Wielka Barça przeminie. Ale tego, co stało się pamiętnego wieczora listopada nikt nam nie odbierze. Nigdy. Te wspomniane zostaną żywe. Na zawsze. Xavi, Pedro, Villa, Villa, Jeffren. Visca el Barça!

Mam nawet koszulkę z nadrukiem upamiętniającym tą datę z wynikiem Do końca życia będę ją pamiętał


Barca pokonała dzisiaj na Camp Nou Rayo Vallecano 4:0

Karolinho

  

10.12.2012 również zostanie zapamiętany na długie lata gdy Real rozniesie Barcelonę i zdystansuje ich na 9 pkt

__________________

JJU

  

Nie jarajcie się zbytnio, przypominam początek sezonu, Real był lepszy, Real nie dał rady w Superpucharze

maaarcin741

  

Obudź się, bo chyba jeszcze śpisz :D czas wstawać :D Barca potrafi mobilizować sie na mecze z Realem i 10 grudnia nie będzie inaczej

__________________

benek2411

  

Kogo to obchodzi że potrafi się mobilizować? Sama hipoteza o wygranej realu w GD powoduje w kibicach barcelony oburzenie. Aż strach pomyśleć co zrobicie po tym jak Królewscy ustawią po kątach katalończyków... chyba trzeba będzie okna pozabijać deskami bo gimnazjalna furia będzie mogła zniszczyć całe ulice.

Zaczyna się powoli :D


Benek nie prowokuj..
K-MeeL

__________________

JJU

  

Nikogo nie obchodzi, oprócz tych, którzy są niepewni wyniku, dla niektórych Real już ten mecz wygrał, i to z 4:0, a reszta nieoświeconych, oburzonych wręcz (dodam że gimnazjalistów), uważa że może być inaczej, ale kogo to obchodzi
Obiektywnie patrząc, tak, Real powinien wygrać ten mecz, są chłopaki w gazie, lepiej wyglądają od Barcelony, ale to tylko jeden mecz, 3 punkty jak każde inne i znowu odsyłam do superpucharu - Real u siebie grał dużo lepiej, miał więcej okazji, ale nie potrafił wygrać tego meczu, teraz może być podobnie

SinceAge

  

proroków to widze od uja i ciut ciut. Real jest liderem. jest w lepszej formie. ale derby to derby. wszystko sie moze zdarzyc. a Wy pieprzycie ze Real rozniesie Barce. chcialbym aby tak bylo. ale nie mozna byc zbyt pewnym siebie. barcelona to zawsze barcelona. a w meczach z realem to barcelona zawsze w najlepszym wydaniu. 1:0 dla Realu by mnie mega uszczesliwilo. ale zobaczymy jak bedzie.

Dawid92

  

Mina Ronaldo bezcenna