Wymienię moim zdaniem najlepszych producentów twardej odmiany trensu pod względem umiejętności, których warto złapać za rączkę przemierzając długą artystyczną ścieżkę. Dla jasności, staram się być obiektywny, wejść w rolę jurora, ale dostrzeżecie korelacje z moimi sympatiami, co jest raczej oczywiste. Do rzeczy.
Alexander Zwarg i Arne Reichelt, czyli panowie znani jako Alphazone.
Osiągnęli nadludzką doskonałość, ich produkcje nie mają słabych punktów. Tyle już słyszałem, a wciąż zadaję sobie pytanie, jak oni to do cholery robili?! Nie będę się rozpisywał, co właściwie mam na myśli, poradzę jedynie, że warto naśladować ich zdolność eksponowania syntezatora prowadzącego, czyli "leada", w wielowarstwowej kompozycji, gdy dużo się dzieje w tle. Trensiarze miewają z tym problemy, leady są zbyt rozlane i niewyraźne. Ponadto godny naśladowania jest ogólny balans brzmieniowy.