Z muzyką elektroniczną mamy od 2-3 lat taki problem, że gatunki zaczęły się mieszać ze sobą w jednolitą, gównianą papkę. Słuchając nu-style słychać sample bigroomowe, dubowe, progresywne. Wiadomo, że każdy gatunek dąży do komercjalizacji (poszerzenia grona słuchaczy), ale paradoksalnie to zabija KAŻDY gatunek. Hardstyle został zabity przez nu, uplifting trance przez progresywne pompki nie mające związku z trancem lat 90-'08, dubstep został zabity przez po*ebany brostep, którego się nawet nie da słuchać. Wiadomo też, że artyści chcą być jak najbardziej komercyjni, rozpoznawalni, bo to się wiąże z $$$. Jasne jest też, że każdy komercyjny gatunek muzyki jest tak "górnolotny", że słucha go tylko najmniej ambitna część słuchaczy.
Jak zrobić hit? Weź jakiegoś bigrooma, pozmieniaj conieco, ale tak żeby kawałka i tak nie dało się odróżnić od setek innych bigroomów. Wypuść. Ludzie zaczną się jarać "bo tjesto zrobił, najlepsze!111", bo brzmi jak inne "hity", "bo inni ludzie słuchajo to jest hitę i ja te bd słóhau!". Jeśli ktoś ma choć trochę gustu muzycznego będzie szukał czegoś lepszego. No bo jasne, gusta gustami, ale ta "
muzyka" jest tak prosta, że śmiało można ją nazwać muzyką dla debili (nie chcę obrażać, to tylko mój punkt widzenia). Plumkający bit i jakaśtam linia melodyjna tworzą teraz wielkie hity, które są powielane systemem "kopiuj wklej". Jasne, ktoś mi może zarzucić, że to
muzyka na eventy i jest tylko do zabawy. Wow, to jest dopiero słaby argument.
Muzyka służy po pierwsze do słuchania to raz, bo jak często jeździmy na imprezy a jak często słuchamy jej w domu, aucie, pracy? Kolejna sprawa, że musiałbym być dobrze pijany/naćpany żeby bawić się do czegoś takiego. Tutaj działa efekt psychologiczny i nawet przy dju bobo każdy by się bawił na wielkim evencie z laserami, gdzie tysiące ludzi nakręcałoby atmosferę. Rozpisałbym się dalej, ale napiszę tylko konkluzję:
muzyka nie ewoluuje, bo ewolucja z założenia idzie w dobrą stronę. Zresztą wszystkie te hity muzyką są z definicji, tylko tyle je łączy z muzyką. 98% tych wielkich hitów to dla mnie jakieś naprawdę wielkie kosmiczne gówno, a ludzie którzy naprawdę robią dobre kawałki wciąż są w cieniu. Nie uważam się za kogoś lepszego, bo słucham lepszej muzyki, każdy słucha czego chce a ja napisałem tylko swoje zdanie.