A, odkopię, co mi tam. Miałem się udzielić, ale zapomniałem
U mnie jest trochę dziwny podział. Uważam, że streamingi są dobre, ale pamiętajmy, że te utwory nie są na własność i mogą w każdej chwili zniknąć jak pieniądze z konta albo gry na Steamie. Traktuję je jako zapasowe źródło muzyki, jako taką wypożyczalnię. Pamiętajmy też, że nie ma tam wszystkich tracków, co dla koneserów muzyki klubowej stanowi dużą wadę. Z tego powodu elektronikę mam w
mp3, a inne gatunki (pop, rock etc.) na Spotku. Plusem Spotify są pełne dyskografie większych artystów na wyciągnięcie ręki, dzięki czemu nie muszę się męczyć z wpisywaniem nazw albumów i piosenek na youtubowym pasku. Jest to bardzo męczące. A tak – dwa-trzy kliki i gotowe.