Zszokowała mnie ta informacja tak samo jak zatrzymanie Toma Swoona. Cóż, co mogę więcej dodać do wypowiedzi przedmówców? Na pewno to, że w 2011 rozpoczął on na dobre trouse, który przekształcił się w big room. Ponadto w tamtym okresie mnóstwo utworów przypisywało się Aviciemu, które nie były nawet jego (przykładowo: AVICII - Euphoria (AVICII's Fuckamazastic Mix)). Po tylu latach puszczam wciąż kapitalny remix Rapture. Mimo wszystko tracki z jego początkowego okresu brzmią bardzo schematycznie ("Snus", którego główny motyw został wzięty od Erica Prydza czy "Fuck The Music" brzmiący bliźniaczo do Ted Nilsson - Runway (Sonny Wharton Remix)) albo cukierkowato ("Levels", "Bromance"). Dzisiaj takie aranżacje robi się w pospolitym dance od Kontor Music ;P
Potem poszedł ścieżką, która niezupełnie mnie interesowała. Oczywiście słuchałem, ale bez takiego entuzjazmu jak na początku, jako 15-latek
Wciąż jednak czekam na wydanie "Enough is Enough". Ten tytuł byłby wymowny na samo zakończenie drogi Tima.
Pokój jego duszy.
PS. A co się stało z ShoutBoxem do Heńka Wafla