Dobra już w hotelu więc mogę coś skrobnąć. Tegoroczna edycja zmiażdżyła zeszłoroczną. Ilość świataeł, laserów itp. znacznie większa niż poprzednio. Nagłośnienie też chyba w tym roku głośniej i mam wrażenie, że dokładniejsze i bardziej szczegółowe. Scena do*****a i duża chyba maksymalnie jak się dało. A i jeszcze frekwencja. Jak wiadomo było Sold Out jak w zeszłym roku ale mam wrażenie, że tego roku biletów było więcej, bo Hala była wypchana po brzegi. Było tłoczno ale to tylko moje subiektywne odczucie. Ci co byli więcej razy niech mnie skorygują.
Sety:
Opening Ceremony - nieciekawe i nudne
Super8 & Tab - znośnie, wiedziałem jak będą grali dlatego przeczekałem ich seta na trybunach. Jak ktoś lubi Armindowe i Anjunabeatsowe pierdziawki to mu podpasuje. Mi mniej ale na rozgrzewkę spoko.
Purple Haze - no i tu jest prawidłowa impreza. Set majstersztyk. Dobór utworów, przejścia i ten lasershow. Sander pozamiatał.
Dakota - kolejny który pozamiatał. To całe The Nine Skies Show bardzo fajne. Fajne animacje, motywy, szczególonie wejście z motywem militarnym, wojska, czołgi, to wyświetlało się na scenie i zajebiście pasowało do pierwszego utworu. O album się nie martwie, utwory, które grał Schulz przynajmniej na hali brzmiały świetnie.
Ceremony Of The Warriors - spoko, szczególnie efekty z tymi jeżdżącymi ogniami pod dachem hali i wybuchy.
Gouryella - tutaj byłem tylko przez kilkanaście minut ale podobno niewiele straciłem, grał podobnie jak rok temu.
Aly & Fila - porządne granie aczkolwiek spodziewał się ciut lepszego seta. może zrobiłem sobie za duże nadzieje. Tak czy siak bawiłem się znakomicie, set na plus. Szkoda tylko, że Fady nie zagrał The Chronicles a kurde czekałem
Simon Patterson - Mega granie, kolejny, który pozamiatał. Stokroć lepiej niż w lutym we Wrocławiu. Dużo techu pomieszanego z Psy ale nie do porzygu. Całościowo wyszło świetnie.
Coming Soon - nie moja
muzyka. Fajnie tłukło przy tym nagłośnieniu, wszystkie efekty na scenie wtedy mocno popierdzielają i było mega show ale monotonna
muzyka i tyle. Tego się i tak spodziewałem więc nie jestem zawiedziony.
Organizacja jak zwykle zajebista, no może poza lekką obsuwą przy otwarciu bram bo zamiast o 20 otwarli gdzieś 10 minut później i bardzo długo i dokładnie każdego trzepali ale to akurat duży plus.
Event wart każdych pieniędzy, w tym roku organizatorzy wskoczyli level wyżej, zresztą tak jak zapowiadali. Zwiększona ilość laserów i świateł zrobiła mega robotę, zauważalną w porównaniu do poprzedniego roku. Oczekiwałem najlepszych setów od Sandera, Dakoty i Aly & Fila i nie zawiodłem się.
Wrażenia pisane na szybko, mogą być błędy. Czas ochłonąć, nie czuje nóg