Dziś mija równo miesiąc od zakończenia ,,
Ostatniego rozdziału''
więc to najwyższy czas abym i
Ja
dziesięciokrotny uczestnik
/mieszkaniec
EC
podzielił się swoją opinią odnośnie tej ,,ostatniej'' nocy w
Opactwie Cystersów ...
Na wstępie dla jasności, jako iż jestem osobą z reguły nie narzekającą
i nie czepiającą się to po prostu na większość tych wyżej
wspomnianych minusów nie zwracałem uwagi mimo iż zawsze
wiadomo, mogło by być coś ,,lepiej'' ale też i ,,gorzej' ...
Osobiście jechałem tam po raz
10ty,
jak do Siebie wiedząc po co jadę i czego oczekuję
a tym bardziej czego mogę się spodziewać, będąc przygotowanym
Nie zawiodłem się
!
To była przepiękna przysłowiowa kropka
.nad i,
i z mojej strony wypada po prostu powiedzieć śliczne
Dziękuję !
Za podsumowanie, za całokształt .
Dla mnie samo miejsce jakim jest K
la
sz
to
r
(
jego historia, wygląd/powierzchnia, surowe mury,
nieskończenie długie korytarze, tajemnicze zakamarki)
jak i świadomość możliwości przeżycia tam nocy w takiej formie jak
EC
to nieopisana radość, podekscytowanie, uczucie że do pełni szczęścia
już nic więcej nie potrzebuję i po prostu chcę tam być i tym żyć.
Od samego początku tj. od pierwszej edycji
kierowałem się głosem serca i zaufaniem w stronę organizatorów
i po raz dziesiąty mówię -
nie zawiodłem się !
Usłyszeć muzykę którą się kocha (
Trance & Progressive),
zobaczyć różnorodność scen i móc poczuć ich klimat
w tak wyjątkowych lokalizacjach otoczonych klasztornymi murami
przesiąknięte mistycznymi tajemnicami to dla mnie i dla mojej duszy
pełnia szczęścia.
Tak też i było po raz ostatni, jubileuszowy !
Mistycznie i fantastycznie
Rozpocząłem swoją przygodę z ,,
Ostatnim Rozdziałem'' od godziny
15:tej
na terenie Opactwa , rozkoszując się widokiem klasztoru oraz
tego jak ,,M
ia
st
o'' wybudza się do życia,
a zakończyłem ją jako ostatni uczestnik opuszczający mury klasztoru
i żegnając się po niesamowitych przeżyciach i wszystkich minionych latach
o godzinie
10:00 widząc jak to wszystko znów zapada w sen , wycisza się
Każda ze scen była jak zawsze wyjątkowa na swój sposób :
Electrocity - Na zakończenie - skromna za dnia , urokliwa po zmroku.
Praktycznie nie było mnie na tej scenie ale największą wartość
przedstawia dla mnie sam dziedziniec zwłaszcza o Północy
podczas Festiwalu Ognia na którym co roku zadzierało się głowę do góry
w podziwianiu świetlnego efektu a tym samym obchodząc
urodziny
Fly with me - co tu dużo pisać , Perła Klasztoru !
Klimat i wnętrze nie do podrobienia - Unikat.
Obowiązkowo rozpoczynałem od pierwszej edycji swój udział
właśnie od tego miejsca.
Na sam koniec zawitałem na ostatnią mszę.
Było genialnie.
Run To the Sun - w 2006r na pierwszej edycji tak samo była ustawiona scena RTTS
więc powrót do korzeni (oraz powtórka z 2014 r) oczywiście na plus.
Video mapping i wszystkie te efekty - Kozackie !
Świetne wykorzystanie ściany kościoła !
Najwięcej czasu spędzone na tej właśnie scenie i najlepiej będę wspominał występ :
- Simon O’Shine
- Paul Van Dyk
- Jordan Suckley
- Heatbeat
Gate to Hell -
Prawdziwie piekielna miejscówka !
Widząc po raz pierwszy umiejscowienie tej sceny w 2012 roku,
marzyłem aby kolejnym razem była tak samo zlokalizowana,
i tak na szczęście się stało na pożegnalnej edycji.
Była moc której potrzebowała moja dusza i akumulatory
a HS przeszywał swoją mocą mury klasztoru dogłębnie.
Od 2009r mam sentyment do tego gatunku i tej sceny.
Podsumowując , EC organizowane na terenie Opactwa Cysterskiego
od samego powstania to dla mnie coś więcej niż Event,
to tak naprawdę mój dom i miejsce w klubowym świecie w którym
jak nigdzie indziej , czuję się jak przysłowiowa ,,ryba w wodzie'' .
Oczywiście naturalne jest iż już tęsknie za ,,domem'' lecz
żyje we mnie nadzieja na to iż jeszcze kiedyś zostaną oficjalnie
otwarte wrota do tego wyjątkowego i magicznego miejsca aby móc
znów poczuć się jak u siebie w domu . . .
Było Pięknie !