4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Ciekawe Wszechświat - moim okiem
Wątek: Ciekawe Wszechświat - moim okiem
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 14-02-2015, 23:00   #1
blackmister
..:: true Member ::..
  
 
blackmister's Avatar
 
Dołączył/a: 20 Oct 2012
Miasto: Zielona Góra
Postów: 651
Tematów: 69
Podziękowań: 140
THX'ów: 460
Wzmianek w postach: 0
Oznaczeń w tematach: 1
Plusów: 36 (+)
blackmister 36
Odwiedź profil blackmister na Facebook Odwiedź profil blackmister na Twitter Odwiedź profil blackmister na Soundcloud.com Odwiedź profil blackmister na Mixcloud
Wszechświat - moim okiem



Wszechświat interesował mnie od małego. Chyba jak każdego z nas. Z początku - jak to zwykle bywa - obce cywilizacje, później zacząłem “wgryzać się” w coraz to bardziej skomplikowane tematy, dotyczące samej budowy Wszechświata, przeglądać fotografie mgławic, samemu wieczorami bawiąc się w amatorską astrofotografię. Z biegiem czasu poznałem fajnych ludzi, którzy także siedzieli w temacie i szczerze mówiąc często wymienialiśmy się pomysłami i “teoriami”. Jako gostek obeznany w sprawie, po chwilowym oderwaniu się od DJ-ki i złapaniu wolnej chwili, chciałbym Wam trochę opowiedzieć o tym tajemniczym tworze. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że wszystkie fotografie, które zobaczycie poniżej, to prawdziwy Wszechświat, uchwycony z pomocą teleskopów i sond tam wysyłanych. Jak jednak wiecie, rozmiar Wszechświata przyprawia o stwierdzenie “mózg roz*****y”. Natomiast praw, które nim rządzą, być może istnieje nieskończona ilość - podobnie jak (być może) Wszechświat nie ma fizycznego końca. Nie da się więc w jednym poście opisać tego wszystkiego, ale postaram się w dość ciekawy sposób przedstawić najciekawsze aspekty.



Wiecie, czego nigdy nie lubiałem w publikacjach na temat historii? To, że nigdy nie były aktualne. Mam na myśli fakt, że w miarę postępu czasu postępuje i technika, dzięki czemu z każdym kolejnym dniem wiemy tak naprawdę więcej i lepiej. Jakby nie patrzeć działa to jednak również w drugą stronę. Mimo tego, że poziom techniki w danej chwili, jak najdalej od jakiegoś wydarzenia sprzed np. kilku tysięcy lat, jest nieporównywalnie lepszy niż np. 100 lat temu, kiedy dokonywano właściwie pierwszych konkretnych ekspedycji piramid egipskich, które sensownie dokumentowano, to właśnie upływający czas tak naprawdę zaciera ślady. Można powiedzieć, że tylko obecni w danym miejscu i czasie nas interesującym byli najlepszym i najdokładniejszym źródłem wiedzy i informacji - i to dzięki nim pozykalibyśmy o wiele lepsze dane, niż dzięki technice setki lat później. O wiele trudniejszym zadaniem jest wyobrażenie sobie tego, co było dawniej, żyjąc w czasach obecnych. Dokładnie tak samo jest ze Wszechświatem. Nikt dokładnie nie wie, jakie były początki - i prawdopodbnie nigdy nie będzie wiedział, bo nikt na początku nie istniał. W miarę upływu czasu będą pojawiać się nowe spekulacje na podstawie nowych danych, będą podważane kolejne teorie, będą publikowane nowe zdjęcia, ciekawe odkrycia, i tak dalej, lecz to, co działo się tu na początku, pozostanie fizycznie niezbadane. Gdyby kogoś interesował mój model początku Wszechświata, który zdołałem sobie wypracować na przestrzeni lat - odpowiem w ten sposób - przyjęty obecnie model Wielkiego Wybuchu to według mnie rzecz zbyt prymitywna jak na obecne standardy, gdyż posiada za wiele wad i stawia zbyt wiele pytań. Został opracowany w oparciu o pewne teorie, kóre tylko po części uzupełniają się w przestrzeni, tylko po to, by w książce dla podstawówki nie wyjść na idiotów pisząc “nie wiemy jak powstał Wszechświat” - tę lukę trzeba było szybko i w miarę logicznie oraz racjonalnie uzupełnić. Obecnie pracuje się nad modelem tzw. mieskończoności, zakładającym, że Wszechświat był wieczny. Osobiście także jestem sceptycznie nastawiony do tego tematu, bo biorąc na najprostszą logikę - nic nie może być wieczne (w kontekście “istniało cały czas”, “nie miało początku”). Wszystko ma swój początek, i tak, jak umierają gwiazdy, rodzą się nowe, podobnie i Wszechświat musiał po prostu powstać - nie mógł od tak istnieć od zawsze. O ile powstanie wszystkich obiektów w przestrzeni kosmicznej dałbym radę wytłumaczyć, o tyle wielkim znakiem zapytania jest dla mnie przestrzeń, w której się znajdują. Myślę, że w całej tajemnicy kosmosu nie chodzi o gwiazdy, o mgławice, galaktyki, planety, ale o to, czym jest przestrzeń, w której są zawieszone i jak wygląda jej koniec - o ile istnieje - oraz co jest za tym końcem. Może być ona jednocześnie skończona i nieskończona. Gdybyśmy wzięli nienadmuchany balon - ma on swój wymiar, granice - lecz w miarę jego nadmuchwiania okazałoby się, że po chwili jest on takich rozmiarów, że spokojnie mógłby pochłonąć swój poprzedni rozmiar, wciąż zachowując jednak granice, które w miarę nadmuchiwania nadal się powiększają. Prawdopobonie przestrzeń taka jest dynamiczna, ciągle dokonuje się coś takiego jak ekspansja przestrzeni - czyli ciągłe się jej poszerzanie. Przestrzeń międzykosmiczna granic Wszechświata jest wypełniona prawdopodobnie cząstkami, które mają objętość i pole grawitacyjne - ale nie mają masy (odpowiednik hipotetycznej cząstki grawitonowej). Poza tą przestrzenią jest po prostu próżnia rzeczywista - obszar, na którym owe cząstki póki co nie dokonały swojej ekspansji. Ekspansja ta prawdopodbie dokonuje się z prędkością równą jak prędkość światła. Przekroczenie tej prędkości spowodowałoby przestrzelenie pola ekspansji, co wiązałoby się z pojawieniem się antyprzestrzeni. Ale wracając do bardziej “przyziemnych” spraw - mój model opiera się głównie na tym, że Wszechświat tak naprawdę powstał z niczego. Ale - powstał, a przedtem była po prostu przestrzeń - której tak naprawdę nie było/nie istniała. Jest to trochę trudne do zrozumienia, ale prościej nie potrafię tego opisać. Fotografia poniżej wykonana w 1996 roku była jedną z tych, które ukazywały najgłębsze otchłanie Wszechświata, do których oko ludzkie sięgnęło, przedstawiając dopiero co rodzące się gwiazdy - miliardy lat temu.



Prawdopodobnie Was zaskoczę, ale co do kwestii związanej z czasem, istotnym w teorii o wymiarach Wszechświata - tak naprawdę nie istnieje. I nie jest to jakiś mój wymysł, wytłumaczę Wam logicznie dlaczego i nie ma żadnego haka na tę rację. Od dziecka uczymy się o czymś, jak czas. Od najmłodszych lat, kiedy tylko umiemy się posługiwać zegarkiem, wiemy, że czas dzielimy na godziny, minuty, sekundy, setne, dziesiętne częsci sekundy, itd. Życie w czymś, czym jest doba, sprawiło, że mechanicznie wszystko dzielimy na godziny, umawiamy się na konkretne dni, dzięki temu potrafimy odliczać tygodnie, lata, itd. Teraz podtsawowe pytanie - czym jest sekunda? Jak jest mierzona? Otóż sekunda to tylko umownie przyjęta podstawowa jednostka czasu. Okres czasu, nazwany sekundą, to moment, w jakim dokonuje się rozpad promieniotwórczy pewnej ilości atomów cezu. Nie ma więc innej miary, dzięki której moglibyśmy zmierzyć i podważyć standardowy czas. Doba jest związana z ruchem obrotowym Ziemi, a, że w jej czasie zmieściło się tyle i tyle atomów cezu w czasie rozpadu, wyszło, że jest to czas równy niespełna 24 godziny. Jest to jak widać zupełnie umowna sprawa, coś takiego jak czas nie istnieje. Wartość ta, jako hipotetyczny wymiar Wszechświata, została wprowadzona po to, by ułatwić, uprościć i dokonać w pewien sposób standaryzacji funkcjonowania naszego życia. Człowiek nie starzeje się ze względu na upływ czasu. Dzieje się tak ze względu na bilogiczne starzenie się komórek, które trwa pewien okres, przed co teoretycznie został tu dodany czas. Równie dobrze dla mnie za okres czasu nazwany sekundą mogę przyjąć okres, w jakim obalę piwo lub przejdę mapę w Herosach. Z tego względu nie istnieją podróże w czasie, ani wstecz ani w przód. Myślę, że wytłumaczyłem to wystarczająco zrozumiale.



Co do tego, co widzimy tak naprawdę na zdjęciach w tym poście... Te wielobarwne twory przypominające kolorwy dym obsypany dookoła brokatem to nic innego jak mgławice i galaktyki. To po prostu skupiska pyłu międzygwiazdowego (głównie wodór oraz hel, w tym inne gazy, kawałki skał, minerały, pierwiastki, skupiska form energii jak neutrina, itd.) lub cholernie rozległe otoczki gwiad. Mają ogromnie niską temperaturę względną, rzędu 10K, a więc i ich ruch jest właściwie znikomy. Energia, rozmiary i temperatura, którą tak naprawdę emitują, zależy głównie od typu mgławicy i powstawania okolicznych gwiazd - czyli tego, jak dana z nich “żyje” i jest “zasilana”. Jedne z nich całkowicie pochłaniają promieniowanie świetlne, inne są ogrzewane nawet i do kilkunastu tysięcy stopni Kelvina przez otaczające ja gwiazdy, emitując promieniowanie widzialne i niewidzialne dla oka ludzkiego, jeszcze inne zbierają resztki promieniowania z odległych źródeł. Po tej krótkiej specyfikacji chyba nie muszę nikomu mówić, co stałoby się z człowiekiem, gdyby znalazł się w centrum takiej mgławicy, gdyby kogoś to cholernie ciekawiło.



Kolejną kwestią jest sprawa obcych cywilizacji. Osobiście nie mam zdania na temat tego, czy obcy istnieją. To znaczy, nie skreślam życia pozaziemskiego definitywnie i nie uważam rozmów na ten temat za bzdurne, ale gdybym dowiedział się o istnieniu takowego - po prostu nie zdziwiłbym się. UFO natomiast - jeśli już krążymy w tych tematach, samo w sobie istnieje. Skrót to nic innego jak niezidentyfikowany obiekt latający, tak więc jeśli rzuciłbym w jakiegoś bachora obranym ziemniakiem na weselu, a on nie byłby w stanie stwierdzić, co właśnie przeleciało przed jego oczyma, bo byłem pijany i nie trafiłem, dla niego jest to właśnie UFO. Dlatego nie mylcie tych dwóch pojęć - życia pozaziemskiego/obcych i niezidentyfikowanych obiektów latających. Sedno tego, czy obcy istnieją, jest również istnienie miejsca, na którym to mogliby się osiedlić. Jeśli byliby podobni do nas (w funkcjonowaniu jednostki jaką jest organizm biologiczny, złożony z takihc cegiełek jak wodór, węgiel, tlen, itd.) to i miejsce, na którym żyją musi być zbliżone do ziemi, a więc, planeta skalista, istnienie podstawowych pierwiastków, woda w stanie ciekłym, umiarkowana temperatura, itd. Teoretycznie najbliższe znane nam miejsce, kula o średnicy ok. 950 km (czyli prawie jak dwie Polski od zachodu do wschodu złączone razem), w której natrafiono prawdpdoobnie na atmosferę i inne potrzebne wyżej wymienione czynniki, to planeta karłowata Ceres (dwarf planet Ceres). Jako dobrą wiadomość podam taką, że już w okolicach 22 lutego sonda będzie ją okrążać i wykona najbardziej dokładne dotychczas zdjęcia jej powierzchni. Póki co musicie posiłkować się tym.



Kiedy przyglądam się temu zdjęciu widzę wyraźnie, że istnieje tam atmosfera, zbudowana podobnie jak niektóre mgławice, ale co ciekawe i co już zauwazył zapewne każdy z Was, widać tam dwie jasne plamy. Z moich prywatnych spekulacji wynika, że mogą to być zamarznięte góry lodowe lub płaskie zamarznięte baseny/oceany/kratery, które odbijają światło słoneczne. Mam jednak dobrą wiadomość, jest w stałym kontakcie z NASA, tak więc jeśli tylko pojawią się jakieś zdjęcia to je tu przyniosę, będziecie mogli je pooglądać jako jedni z pierwszych na Ziemi. O samej planecie więcej się nie ropzipusję, można poczytać w internecie. Mimo wszystko, nie zdziwcie się, jeśli faktycznie odkryją tam życie. Nie wspominając o planetach w postaci ogromnego czystego diamentu czy etanolu są też takie, które mają kilka słońc i nigdy nie pojawiła się na nich noc. Ciekawe jak mogła tam rozwinąć się ewolucja? Wszyscy, który teoretycznie się tam znajdowali, mogli np. nigdy nie zauważyć nawet gwiazd pośród mocno świecącymi słońcami.







Uprzedzając pytania:

Czy dałoby radę wysłać tak silną np. radiową wiadomość, by poleciała nieskończenie daleko w kosmos?

Nie. Najsilniejszy nadajnik jest usytuowany w Rosji, o zasięgu na cały glob, i póoki co na nic silniejszego się nie zanosi. Fizycznie jest to nie możliwe, nie da się zrobić tak mocnego wzmocnienia, nie ma póki co odpowiednich materiałów izolacyjnych i przewodzących.

Co stałoby się wówczas, gdyby człowiek znalazł się w przestrzeni kosmicznej bez specjalistycznego kombinezonu?

Proces wyglądałby następująco. Hipotetycznie wyrzucamy jakiegoś gościa z promu kosmicznego, bo wśród deep housowców właśnie zapuścił EDM. Bez jego kombinezonu. W pierwszych chwilach zaczyna się dusić. Wygląda to tak, że chce złapać powietrze, ale ono nie istnieje. To tak, jak gdybyśmy zatkali sobie nos i próbowali nim wciągnąć powietrze. Wystawiony na działanie promieni słonecznych i promieniowania kosmicznego bez osłony w postaci powłoki ozonowej i atmosfery skóra zaczyna coraz bardziej piec, gdyż dzieje się podobny proces jak z jedzeniem w mikrofali. W miarę upływu czasu skóra zaczyna wrzeć, pojawiają się ogromne poparzenia gorsze niż trzeciego stopnia, gdzieś tutaj człowiek traci przytomność z bólu i niedotlenienia mózgu. Po dłuższej chwili przebywania w taki stanie, czy to tam, czy gdyby tak było i na Ziemi - umiera, z niedotlenienia i rozległych obrażeń skóry i tkanki mięśniowej.

Ciału, któremu nadaliśmy pewną prędkość w przestrzeni kosmicznej leci naprzód bez zatrzymania, dlaczego więc nie może lecieć bez końca?

Nie. Zderzając się nawet z pojedynczymi atomami, zawsze to jakaś siła tarcia, który z czasem spowodowałaby zahamowanie. Druga sprawa - odległość. Człowiek za swojego całego życia lecąc z najszybszą osiągalną obecnie prędkością nie wyleciałby dalej niż poza zasięg najdalej wysuniętych teleskopów.

__________________________________

Za wszelkie literówki wielkie sorry, ale pisałem bez patrzenia w tekst jednym duszkiem z głowy. Swoich postów zwykle nie czytam, więc nie wiem jak to wyszło, dlatego proszę o ewentualnie pytania pozdro ! Dzięki za poświęconą chwilę na przeczytanie !!!

PS: jak ktoś chce skopiować część tego tekstu sobie na jakiegoś bloga czy coś, niech najpierw do mnie skrobnie na PW.
PPS; tekst mojego kumpla, lekko zjaranego jakimś shitem, gdy zobaczył te wszystkie zdjęcia mgławic, oglądając pewien album w empiku w dziale z książkami - wyobraźcie sobie teraz jego uśmiechniętą, zjaraną mordę, oczy już trochę skośne, zaburzenia mowy i uwaga...

"tyyy, staryyyy..... chsiałbym tahie coś mieś.... w słoiku."

Myślałem że pier*olnę ze śmiechu na stojąco
__________________

Last edited by blackmister; 14-02-2015 at 23:07.
blackmister jest offline  
blackmister dostał 9 podziękowań za ten post.
Twoja reklama w tym miejscu - już od 149 PLN rezerwuj termin, tel.669488725, gg:3576096.

4Clubbers Hit Mix Team presents