Pomijając oczywisty aspekt reklamy i marketingu tych utworów (tak samo jak ubrań, samochodów, fast food-ów itd.) wchodzi jeszcze jeden element. Z tego co zauważyłem wielu ludzi słucha muzyki na stosunkowo słaby sprzęcie. Nie przywiązują uwagi do tego z czego leci
muzyka. W związku z tym, że np. takie Tsunami stało się popularne zostało grane na dyskotekach i w klubach (celowo to rozróżniam). Tam zwykle jest sprzęt, który z basami jako tako sobie radzi i sprawia, że ludzie odkrywają na nowo coś co znają. Miałem tego dobitny przykład, gdy jechałem do klubu ze znajomymi i puściłem TJR - Ode To Oi (który wcześniej kilka razy wrzucałem na FB i zero reakcji). W samochodzie cisza a po czasie żebym zmienił, bo nudne. Dojechaliśmy do klubu i po hmm 15 min leci ta sama piosenka a znajomi w szoku jakie to zajebiste i jaki tytuł, bo muszą to mieć.
Podobnie sytuacja ma się do festiwali, gdzie każdy odbiera je inaczej. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś słucha 2-3 kawałków tygodniowo to na takim festiwalu jak UMF bawi się mega, co drugi kawałek jest dla niego nowy i brzmi inaczej. Gorzej mają Ci, którzy słuchają trochę więcej muzyki i dobitnie widzą schematyczność granych utworów, nie wspominając o tym że po prostu znają je na pamięć
Pozdrawiam