4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Sunrise Festival 2013 - 8 biletów do zgarnięcia!
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 23-07-2013, 17:02   #39
SiaraPawel
..:: Member ::..
  
 
SiaraPawel's Avatar
 
Dołączył/a: 29 Dec 2005
Miasto: Przemyśl
Postów: 100
Tematów: 9
Podziękowań: 30
THX'ów: 141
Imię: Paweł
Wzmianek w postach: 0
Oznaczeń w tematach: 0
Plusów: 4 (+)
SiaraPawel 4
Odwiedź profil SiaraPawel na Facebook
Odp: Sunrise Festival 2013 - 8 biletów do zgarnięcia!

Pewnego dnia... przyszedł taki dzień, że wygrałem bilet na Electic music festival... (trance for live), wygranie biletu spowodowało u mnie radość :D i szok... wszystko było fajnie do czasu kiedy nie przyszło załatwianie sprawy związanej z podróżą... a co gorsze.. kiedy ta podróż już nastąpiła zapraszam

Spakowany, flaga przygotowana, muzyka na telefona zgrana aby podróz była bardzo przyjemna, wszystko fajnie, czas wyruszyć... ide w stronę pkp... daleko nie miałem tak więc pomyślalem, że jak jeszcze rozprostuję trochę nogi to będzie dobrze.. okazało się, że przed wyjazdem kasy miały przerwę... pociag juz stoi i czeka.. ja tez stoje z walizką i pustą reką bez biletu.. (nie pomyślałem, że bilet można kupić u Pana konduktora).. 10 min przed odjazdem babka podeszła do okienka.. jeszcze bardziej wkurzajace było to ze 2 osoby stały przedemną.. zamiast kupowac bilet to sie pytały, ile bedzie jechał.. jakie miejsca wolne.. czy sa do spania... mnie juz nerwica brała i wcinam sie w rozmowe goscia z tekstem "Prosze pani prosze bilet do Poznania, bo pociag stoi za 6 minut odjezdza a ja jeszcze biletu nie mam".. koles co kupowal bilet nie wiedzial czy ma odejsc czy wyrazic moją bezczelność nie obchodziło mnie to wtedy... puscil mnie i kupilem bilet.. bylem tak ucieszony ze mam bilet, ze zapomnialem walizke podniesc z ziemi... wyszedle za drzwi bez torby... gosciowi, któremu wkrecilem sie w rozmowę, zawoła mnie i powiedzial "kolego bagaz sam nie dojedzie".. odwrocilem sie i mowie .. no ***** jeszcze tego mi brakowało.. wzialem i szybko wbieglem na peron... zobaczylem na bilecie jaka klasą jadę.... "przeczytalem 2" ... pomylilo mi sie ze to peron nr 2, wbieglem na peron 2 .. patrze zaden pociąg nie stoi.. patrze w lewo na 3 peron .. a tam stoi pociag... przebieglem przez tory na nastepny peron... konduktor odwrócony do pociagu i za pleców jego mówie "przepraszam.. ten pociag moze do Poznania?" odpowiedzial tylko "tak" ... gdy wszedlem do pociagu jeszcze zapytalem sie kobiety aby sie upewnic .. tak w koncu to ten pociag, wszystko mam nic nie zapomnialem, poszukalem swojego miejsca i usiadlem...

długa droga przedemna... bo az ponad 600km ponad 15 godzin jazdy... na samą myśl... nie wiedzialem jaka pozycje wybrać aby wygodnie jechac... nagle pociag ruszył... po kilku godzinach jazdy.. i patrzenia przez okno, sluchajac ukochanej muzyki trancu.. bylem juz troszke zmeczony.. kwestia ze sam siedzialem... nie dawala mi spokoju poneiwaz .. gdy zasnę nie wiadomo kto wejzdie.. bagaz moze zniknac... tak wiec wstaje.. patrze trzy konduktor nie idzie .. zapale fajke... pale pale.. pale ja dlugo, co chwile zerkam czy kondutktor nie idzie, wszystko git... nudze sie ... chodze po tym przedziale i rozmyslam.. wyobrazam sobie jakby to bylo gdy juz tam bede...

przystanek... duzo ludzi na poczekalniach.. wchodza do pociagu.. do mnie usiadl tylko ukrainiec, bardzo milly ktory jechal takze do Poznania... takze bylo juz ok, kilka slow z nim zamienilem i odprezylem sie... w nocy juz troszke zimniej bylo... nie wiem ile - stopni bylo za oknem, ale padal snieg wiec bylo nie ciekawie.. w trakcie jechania.. dzwonilem do znajomych co mieli przyjechac i dolaczyc... czas powoli mijał a Poznan zblizal sie wielkimi krokami...

Kilka godzin przed Poznaniem, przyszedl jakis starszy wariat ... ktory wyciagnal z walizki fajny sprzet do blokowanai drzwi ;d siedzielismy we 3, rozmawialismy a potem usnelismy... z tego siedzenia przez tyle godzin na dupie... juz nie wiedzialem w jakiej pozycji mam lezec.. czy na lezaco czy na stojąco, a moze do góry nogami.. w koncu zblizyl sie Poznan... jeszcze chwila i bede...


6 rano wysiadka na Poznań główny... zimno... zmeczony, nie wyspany... a impreza dopiero o godzinie 18 stej ! .. zwariowac mozna... nie miałem sił... chodzic. Wchodze do stacji, elegancko, cieplo, widze caffe shop.. tak wiec kupie sobie kawe.. mowi do kolesia poprosze jakas kawe... po dlugiej podróży 15sto godzinnej.. cos zrobil nie wiem co... cena za 14zł mnie zaskoczył.. ale zaplacilem, myslalem ze ozyje.. usiadlem na jakiejs niby poczekalni.. sciagnalem kurtkę, piję kawkę, i mam wrazenie ze zaraz sasnę na siedząco... a dopiero dochodzi malymi krokami godzina 7... jeszcze tyle czasu.. i w myslach "co ja bede robil" - w sumie wjem pójde do baru i sie natrąbię:D ... po chwili opieram sie o kolana i spoglądam jaki to piekny dworzec w Poznaniu, nagle na prawo bardzo fajny miły widok.. 2 dziewczyn, które sie całują przynajmniej przez prawie godzinec czasu mialem zajecie, az ożyłem :d spoglądając na dwie dziewczynki... gdy juz wstaly i wyszly.. zrobiło się nudno...

czas wyruszyc troszke zwiedzic miasta... (to był głupi pomysł)... zimno... pizgało sniegiem na wwszystkie strony.. kto glupi przed 8 rano chodzi w taki mróz po miescie... ale coz zycie jest jedno, a wspomnienia drugie , dlugo nie pochodzilem zrobilem jakims cudem fajne kułko ze trafilem ponownie do stacji głownej.. poszedlem zjesc i ponownie sie zagrzac, skorzystac z wc (ale zesz ty bajerancka za 2zl... jak tam wszedlem to czulem jakbym wszedl do klubu.. caly kibel od*******ony myslalem czy ja juz jestem na arenie o2 czy cos mi sie pomyrdalo...) nooo nie, poluzowalem się troche... wyrelaksowalem w kibelku, umylem, odswierzylem i wyszedlem.. w strone miasta (pomyslalem.. a moze pójdę sobie na o2 arene sprawdzic wczesniej jak tam dojsc?

zapytałem sie taksówkarza ile by wzial do miejsca jakiego odbedzie sie impreza.. powiedzial nie duzo.. 10 zl ale pomyslalem jestem tu pierwszy raz wiec warto sie przejsc.. co z tego ze jest zimno... (ta zimno... pizga tak ze ustac nie da a co dopiero mam isc tyle drogi.. a nawet nie wiem gdzie.. lewo, prawo, prawo prosto, lewo, lewo ale mi powiedzial...) no nic poszedlem... za nim doszedlem minelo troche czasu ponad godzina... nawet sobie pomyslalem jak ten czas szybko mija... po drodze wstąpiłem do baru, bylo bajerancko, wchodze, drzwi skrzypią, gosciu za barem a ja caly ze sniegu... jeszcze brakowalo drewnianych okien i scena jak z filmu... nic sciagam czapke,, podchodze i prosze o piwo.. usiadam ogarnaic rzeczy w torbie... poprawiam napisy na fladze.. wszystko elegancko do czasu kiedy nie wypilem jednego piwa.. :d u*****em sie jak bąk.. po jednym piwie.. nie wiem jakim cudem, ale postanowilem wypic drugie... powiedzialem ze chyba styknie.. :d bo jeszcze nie dojde.. gdy wyszedlem z baru bylo dosyc wesolo na mojej twarzy i ciepło.... ;d szedlem na wielkim lajcie.. w koncu doszedłem do areny


chyba jako pierwszy z gosci, moglem zobaczyc na zywo przygotowania, testy, próby i całą ozdobę, ekipę usiadłem w arenie wygodnie... nawet mnie nei wyprosili.. tylko spoglądali i nie zwracali uwagi robili swoje.. w trakcie dzwonilem do znajomych jedni juz byli blisko.. posiedzialem prawie 2 godziny, z zachwytem wyszedlem w strone pkp aby odebrac kolegów.. mysle booooooooze znow ta sama przygoda... tyle drogi ;d ale bylo juz coraz blizej.. niz dalej... w koncu spotkalem sie ze znajomymi mina mi sie ucieszyla... jeszcze chwila jeszcze chwila i wszystko sie zacznie... postanowilismy pojechac taksówką... powiedzialem im ze jest daleko.. ze nie warto isc z buta... gosciu podjechal pod sam kraweznik jak na zawolanie... wzial od nas prawie 30zł za to ze tam pojechalismy... ( to nic przeciez... gosciu ktorego pytalem na poczatku chcial tylko 10zl)... ale bajka w to... dojechalismy niedaleko areny , uderzylismy do sklepu, po mały zestaw podróżnika.. kumpel rozwalił system , wsadzając głosniki do plecaka i puszczająć muzykę, wszystko na pełnym lajcie, twarze uśmiechnięte, chłopcy pozytywnie nakręceni, idziemy po mału do arenki... zlibżamy się wielkimi krokami do areny juz troszke robi sie ciemniej, kilka fotek dla pamiątki i uderzamy!

co wszystko fajnie... zakaz wejscia... na arene ponad jeszcze godzine jak nei wiecej stalismy pod wejsciem glownym nie bylo sie gdzie nawet schowac... nawet do namiotu lech anie mozna bylo wejsc.. myslalem ze juz zwariuje .. naprawde nie mialem sil... tyle czasu jechac, tyle czasu czekac do imprezy... ( a gdzie to jescze? 12 godzin bawic sie na imprezie i potem wrocic...)

piwo zamarzało :d znalezlismy auto za budynkiem ktoro, dmuchalo cieplo powietrze podajze do namiotu ... przynajmniej troszke mielismy ciepła;d ... az w koncu weszlismy na eletic music festival ....

dalej to wiecie co sie dzieje


powrót był kosmiczny... wracamy ekipą... doszlismy do stacji.. jeszcze bajer taki ze na pociag powrotny bym sie spoznil wszystko fajnie... brakuje pieniędzy na powrót zadaje sobie pytanie "jak to kur?...." przeciez bilet kosztował mnie 109 zł a teraz okazuje sie ze 130zl ... i jeszcze przesiadka? jakieś jaja..... dzieki koledze Michałowi! który mi dołożył wrociłem cało i zdorow... (ta do póki nie wyjechałem...)

śpiący, zmeczony, wy*****y.. sory za okreslenia ale.. inaczej nei da rady, usiadlem spokojnie.. zamknalem oczy.. i nawet nie wiem kiedy zasnalem... budzi mnie konduktor... prosze pana pan jest w 1 klasie.. a pan ma bilet na 2, prosze sie przesiac.. a ja utumaniony wstalem , nie wiedzialem co sie dzieje i wyszedlem przechodzac do jakiegos innego.. usiadlem tam gdzie siedzialo 2 gosciu starszych... "dzien dobry..." odpowiedzieli "dzien dobry..." usiadlem i zasnalem... nastepnie dalem noge obok drzwi.. otworzyly sie, lekko sie przebudzilem...

moj bilet chwyta konduktor.. po czym okazuje sie ze ja mam zle wpisana trase i musze wysiac w katowiach... bo nie mam biletu tak aby dojechac do przemysla... ja mowie "że co !??!?!?!" ... Miła pani z Poznania, tak mi zrobiła bilet.. że nie wpisała przesiadki z katowic do przemyśla ..i niestety musialem sie pozegnac w katowicach z moim pociagiem do domu... a na bilet juz pieniedzy nie mialem....

ide do informacji... chcialem zlozyc reklamacje. i zwrot pienidzy za bilet... okayalo sie ze owszem moge tak zrobic... ale musze czekac ponad tydzien czasu na pieniadze.. to ja sobie .. boze co za kraj.. i opowiadam całą sytuacje.. niestety nie mogli nic poradzic... ale ze panie byly sympatyczne, sprawdzily mi busa, okazalo się, że za 30 min są specjalne euro busy które jada do rzeszowa i przemysla.. na bilet ktory mam w pociagu z małą dopłatą... udało się! ( tak ale kasy nie mam.. aby doplacic...)

dzwonie do kuzyna.. pamietalem ze ma tez konto z ING, wszystko fajnie ma! ucieszony... wysłał mi kasę na bilet! ucieszony idę !!! .... czekam czekam.. przyjezdza bus.. wygodnie usiadam, kasuje pani bilet.. bede na 19stą w miescie... spokonie usnałem, ze wszystko sie udało... kilka postoi po drodze.. kilka fajke.. i troche przemyślen...


"Czasami warto zadać sobie pytanie.. (czy warto?) czy warto po prostu pojechać na taką imprezę? taki kawał drogi. aby być na jednej imprezie od godziny 19 do 9 rano? czy warto wydawać pieniądze na bilet... na pociąg.. na jedzenie.. na picie.. na to wszystko?
Odpowiedz na to pytanie nie jest trudna wystarczy to po prostu kochać, człowiek także pracuję i zarabia na przyjemności.. żyjemy raz, jesteśmy młodzi - dlatego nie zwlekajmy i korzystajmy z tego co nam dają, oferują, tym bardziej że kiedyś będziemy mogli tylko powspominać... pamiętajcie ! "wspomnienia to najważniejsze co nam pozostaje".
- Pozdrawiam Paweł !
SiaraPawel jest offline  
SiaraPawel dostał 2 podziękowań za ten post.