Moją największą i najbardziej odjechaną przygodą jest ta, która wydarzyła się całkiem niedawno - na przełomie czerwca i lipca tego roku. Zaczęło się od tego, że ze znajomymi znaleźliśmy organizowany wyjazd na Ultra Europe do Chorwacji. Bez wahania od razu zaklepaliśmy 4 miejsca. Miał być wyjazd autokarowy, 3dni w Splicie, następnie 4dni na Chorwackiej Ibizie - Zrce i te sprawy. Miał być... Wraz z jednym ze znajomych postanowiliśmy urozmaicić sobie ten wyjazd i wybrać się na ten wyjazd... ROWERAMI! Po dogadaniu się z organizatorami, zaczęliśmy organizować wszystko co potrzebne. Nastał dzień 24 czerwca, kiedy to wyruszyliśmy rowerami w trasę, aby pokonać 1400kilometrów w celu wybawienia się na Ultra Europe. Pierwsze dni nie były zbyt łatwe - ciągły deszcz i chłód dawał się ostro we znaki. Kiedy pogoda się poprawiła pojawił się inny kłopot - góry... Ogółem było ciężko, ale daliśmy radę. Nawet nie zdajecie sobie sprawę ile satysfakcji i radości sprawiło Nam przekroczenie Chorwackiej granicy, następnie dotarcie nad morze Adriatyckie, a na sam koniec dotarcie do upragnionego celu - Splitu. Dotarliśmy na miejsce imprezy w 18dni, z czego jechaliśmy 14dni. To, co zobaczyliśmy i przeżyliśmy po drodze pozostanie w Naszej pamięci do końca życia. A nagrodą była super zabawa na Ultra. Teraz pora na niemały afterek - Sunrise :D
PS mamy swoją stronę internetową o Naszej wyprawie, ale nie jestem pewien czy nie zostanie to uznane jako reklama, więc dla chętnych linka mogę podać na pw