Cytat:
Napisał matt romanoFFF
Czyli pewnie był katowany po kilka razy w ciągu nocy :D
Ja rozumiem, że wszystko fajnie. Grajmy nieznane numery, to będzie gites. Tylko co jak pan menadżer nie usłyszy znanego sobie numeru, przy okazji zobaczy, że parkiet pusty (bo nikt tego nie zna) i pokiwa groźnie paluszkiem "graj mi tu nose, bo jak NIEE!?" i koło się zamyka. Ile jest kawałków, przy których ma się wrażenie, że rozjębią wszystko, a tu marne pufff na parkiecie.
Kiedy młodzi z kontrolerami się zmienią (a na to chyba jeszcze za wcześnie...albo już za późno) to wtedy możemy rozmawiać o graniu dobrych nieznanych numerów, bo w obecnej chwili gdy ktoś ma "swój styl", to najczęściej nie gra, bo gra typ, co gra to co wszyscy, ale gra. Bezsens :D
|
Miałem podobną sytuację właśnie z właścicielem klubu, tyle że grałem nieznane kawałki a parkiet był pełny, ale właściciel klubu nie znał i nie grałem pod jego gust muzyczny, a jak ciężko się z nim był wykłócić i udowodnić, że ludziom się podoba jak czasem polecą z dwa, trzy szybsze numery.
A co do kawałka FRANCESCO DIAZ, YOUNG REBELS, SHENA WINCHESTER – Addicted To My Dreams to jakoś tyłka nie urywa, ale przynajmniej nie ma trąbek typu 'ta ta americano'