Cytat:
Napisał Sanbit
Klubbasse było ok, ale teraz to jakaś niesamowicie śmieszna porażka. Jak można bawić się całą noc do kupowatej rury od Clubbasse ?  Hazel - Sprężynka ma inny tytul i nie jest to twór hazela tylko utwór wyprodukowany MIĘDZY INNIMY przez Antoine Clamarana ; ) Co do artykułu to naprawdę przeciętny. Podałeś Clubbasse, którzy nadal kręcą się wokół tego, co było 10 lat temu pisząc o schematach ówczesnych producentów. Proponujesz, żeby teraźniejsi dje powrócili do tego co było x lat temu?
Owszem muzyka kiedyś miała duszę, ale czy nie lepiej było podać takich artystów jak
Dj 2MC, Yomanda. Emma Shapplin, Marc van Linden, Dj Matys czy chociażby Peran van Dijk, Dj Aligator.
Jak dla mnie powyżsi dje/producenci to osoby, które nadawały duszę ówczesnej muzyce i to właśnie motywy w ich produkcjach są nieśmiertelne 
Bo... sorry, ale Koziołek Matolek do mnie nie przemawia
Ps. Pamięta ktoś dość sławny, Polski projekt D.L.A Kru ?
A Enclava?
Całe życie retro będziemy kojarzyć z takim gównem jak CLubbasse czy Dj Hazel ? : ) |
To tak. Przede wszystkim fajnie, że poczytaliście to co napisałem, a że artykuł przeciętny hmm biorę to na klatę i fakt mogłem lepiej napisać, ale co odczuwałem w tamtej chwili to w nim zawarłem. Ja czytając Wasze posty przy okazji pewnych rzeczy się dowiedziałem i za to dziękuje (nie hazelowa sprężynka).
Co do clubbasse i hazela zgadzam się, że to czym są teraz to dno, ale co było kiedyś i za to jak oddziaływali wtedy uważam, że są istotnym wycinkiem tego co było.
Absolutnie nie proponuje by dje wracali do tego co było, a jedynie twierdze, że może nieraz trzeba zrobić dwa kroki w tył żeby wykonać jeden duży na przód.
Dj 2MC, Yomanda, Emma Shapplin, Marc van Linden, Dj Matys, Peran van Dijk, Dj Aligator - wielkie numery nagrywali i się zgadzam z Tobą o ich szczególnej roli, a wybrałem tych nie innych dlatego, że szczególnie mi utkwiły w pamięci. Koziołek Matołek do Ciebie nie przemawia i spoko, na mnie odwrotnie, dla mnie to szczególny numer i wspomnienia pod cenzurą.
Każdy z tych co w tamtych latach przy tym latali ma jakąś swoją subiektywną listę tych mniej lubianych i bardziej lubianych, tych szczególnych z takich czy innych względów.
Na marginesie Aligator miał taki jeden numer przy którym się świetnie gwizdało, ale z głowy uleciał tytuł, a na D.L.A. KRU miałem okazję kiedyś być i przyznaje nuty ich ruszały parkietem.
