4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Szwajcarzy mają schrony atomowe, w których mogą pomieścić cały swój kraj!
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 31-10-2012, 01:02   #1
Super Crazy
..:: Klubowicz ::..
  
 
Super Crazy's Avatar
 
Dołączył/a: 22 Mar 2011
Miasto: Barcelona / Ułan Bator
Postów: 3 568
Tematów: 1199
Podziękowań: 7 058
THX'ów: 10 456
Tematy Tygodnia: 0
Nominacje T.T. : 4
Imię: Mścisław
Wzmianek w postach: 4
Oznaczeń w tematach: 33
Plusów: 360 (+)
Super Crazy 360Super Crazy 360Super Crazy 360Super Crazy 360
Szwajcarzy mają schrony atomowe, w których mogą pomieścić cały swój kraj!

Ćwierć wieku po zakończeniu zimnej wojny w Szwajcarii dalej nie wolno budować bloków mieszkalnych bez schronu atomowego w piwnicy. 300 tys. schronów rozsianych po kraju może pomieścić prawie 9 mln osób - o 1,5 mln więcej, niż wynosi liczba ludności. Ich utrzymanie kosztuje fortunę.

Uważni kierowcy zauważą, że alpejski tunel Sonnenberg pod Lucerną różni się od innych. Z samochodu widać gigantyczne wrota z betonu i stali - skrzydło waży 350 ton i jest grube na półtora metra. Półtorakilometrowy tunel to w rzeczywistości część największego schronu atomowego na świecie.

Gdyby w kierunku Szwajcarii ktoś odpalił rakiety z głowicami jądrowymi, jego wnętrza dałyby schronienie 20 tys. ludzi. Wykuta w litej skale konstrukcja wytrzyma być może nawet wybuch w promieniu kilometra głowicy jądrowej o mocy jednej megatony, czyli 70 razy potężniejszej od bomby atomowej, którą w sierpniu 1945 r. Amerykanie zrzucili na Hiroszimę.


Schron pod Lucerną nie jest wyjątkiem. Ponad 20 lat od zakończenia zimnej wojny 300 tys. schronów rozsianych po całym kraju ciągle może pomieścić prawie 9 mln osób - o 1,5 mln więcej, niż liczy ludność Szwajcarii. Żartobliwie mówi się o niej, że jest wielkim bunkrem, bo żadne inne państwo na świecie nie zapewnia swoim obywatelom takiej ochrony.

- Żeby przynieść mamie słoik z marmoladą, musiałam pokonywać strach. Spiżarnia znajdowała się w piwnicy, w ciemnym pomieszczeniu o grubych betonowych ścianach, do którego prowadziły pancerne drzwi. To był schron - opowiada na łamach "Die Welt" Silivie Berger z uniwersytetu w Zurychu badająca m.in. historię szwajcarskiej obrony cywilnej.

Przez lata mieszkańcy każdego domu, w którym było co najmniej osiem pokoi, musieli mieć do dyspozycji schron na wypadek wybuchu atomowego. By pozbawione okien pomieszczenia nie stały bezużytecznie, zamieniano je na składy wina, spiżarki, sale do gry w bilard. Władze wymagały jednak, by w ciągu 24 godzin na powrót mogły stać się schronami z zapasem wody i żywności. Rygorystycznie egzekwowali to kontrolerzy.

Przepisy wprowadzono w 1963 r., tuż po kryzysie kubańskim, gdy cały zachodni świat zaczął drżeć przed atakiem jądrowym ze strony ZSRR. W przeciwieństwie do Amerykanów dla Szwajcarów budowa schronów nie była niczym nowym. Podczas drugiej wojny światowej kraj uniknął inwazji III Rzeszy m.in. dzięki wzniesionym w Alpach fortyfikacjom, których Wehrmacht nie byłby w stanie sforsować.

Jednak na przydomowych schronach (ich budowa znacząco podwyższała koszt wzniesienia domu; dziś mały schron kosztuje 10 tys. franków) się nie skończyło. Wielkie pomieszczenia dla wszystkich swoich obywateli musiały też budować gminy.

Gdy na początku lat 70. okazało się, że w schronach w Lucernie brakuje miejsca dla ok. 7 tys. ludzi, władze postanowiły wykorzystać budowany właśnie alpejski tunel, który miał być częścią autostrady A2. Zainspirował je przykład Wielkiej Brytanii, gdzie podczas wojny na schrony przeciwlotnicze zamieniono tunele metra.

Inwestycja pochłonęła wówczas prawie 40 mln franków. Na siedmiu kondygnacjach wykuto w skale m.in. pomieszczenia dla ludności, szpital na 350 łóżek z dwiema salami operacyjnymi (w każdej chwili można go uruchomić) i areszt dla kilkuset osób. Miano tam spać na czteropiętrowych pryczach, na jedną osobę przypadałby 1 metr kw. Dopiero pięć lat temu lokalne władze po ostrej debacie uznały, że nie są w stanie płacić setek tysięcy franków rocznie na utrzymanie go. Jednak schronu nie zlikwidowano, ale jedynie zredukowano do 2 tys. miejsc.

Wciąż działa też przewidziany na 10 tys. osób schron w centrum Zurychu. Kierowcy parkujący samochody na parkingu Urania nie mają pojęcia, że wnętrza betonowego kompleksu kryją dwa potężne zbiorniki na wodę i generatory prądu, które w każdej chwili można włączyć.

- Schrony są częścią naszej tożsamości, dają Szwajcarom poczucie bezpieczeństwa. Zawsze będzie nam coś zagrażać, więc nie znikną - mówi Sylvia Berger.

Od lat słychać głosy, że to relikt zimnej wojny, a ich utrzymanie kosztuje fortunę. A ponieważ gospodarka w kryzysie przeżywa turbulencje, pieniądze wydawane na obronę cywilną można by przeznaczyć na inne cele. Już rok temu politycy byli nawet gotowi zrezygnować z obowiązku budowania bunkrów, ale zmianę prawa pokrzyżowała katastrofa nuklearna w Fukushimie. Okazało się, że mimo upadku ZSRR chroniące przed promieniowaniem schrony mogą być potrzebne. Dlatego pod koniec roku ustawę o obronie cywilnej tylko lekko złagodzono. Odtąd w schron musi być zaopatrzony budynek, który ma co najmniej 28 pokoi. Obowiązek dotyczy więc każdego domu wielorodzinnego.



Last edited by Super Crazy; 31-10-2012 at 12:45.
Super Crazy jest offline  
Super Crazy dostał 7 podziękowań za ten post.
Twoja reklama w tym miejscu - już od 149 PLN rezerwuj termin, tel.669488725, gg:3576096.

4Clubbers Hit Mix Team presents