Tomasz Adamek pokonał przez nokaut w piątej rundzie amerykańskiego boksera Travisa Walkera w swojej dziesiątej walce w wadze ciężkiej. Pojedynek nie był jednak dla "Górala" spacerkiem. W drugiej rundzie leżał na deskach i tylko dzięki wielkiej ambicji przetrwał bombardowanie.
Walka była bardzo emocjonująca. Obydwaj zawodnicy wymieniali się ciosami, obydwaj też leżeli na deskach. Na początku drugiej rundy, po potężnym prawym Walkera Adamek padł na deski. Szybko się podniósł, ale do końcowego gongu musiał się bronić przed zaciekłymi atakami Walkera. na szczęście "Góral" przetrwał i w kolejnych starciach przejął inicjatywę.
Decydujący moment nastąpił w połowie piątej rundy, gdy "Góral" trafił mocnym uderzeniem rywala, a później zasypał go gradem ciosów. W tym momencie sędzia przerwał pojedynek, z czego Walker nie był zbyt zadowolony.
Polak zapowiadał, że chce po zwycięstwie nad Walkerem kolejny sukces odnieść przed Bożym Narodzeniem, zaś w 2013 roku ponownie otrzymać szansę boksowania o tytuł mistrza świata.
Przygoda Adamka, byłego mistrza świata w półciężkiej i junior ciężkiej, z kategorią ciężką rozpoczęła się przed trzema laty w Łodzi. W piątej rundzie znokautował i tym samym zakończył pięściarską karierę Andrzeja Gołoty. Później rywalizował tylko w Stanach Zjednoczonych, gdzie zamieszkał z rodziną. Do Europy wrócił rok temu na potyczkę o pas czempiona WBC z Witalijem Kliczką. Z Ukraińcem przegrał przed czasem i znów wyznaczył sobie dwuletni okres na ponowne dojście do walki o tytuł.
Źródło: wp.pl