Ja swego czasu (w liceum) miałem zajawkę na kolczyki - łącznie (w różnych odstępach czasu) przebijałem sobie 3 razy lewe ucho, dwa razy prawe, nos, obie brwi i brodę. Tylko w języku nigdy nie chciałem robić. Ale oczywiście stopniowo wszystkie ściągałem, teraz zostawiłem tylko jeden w lewej brwi i jego w najbliższym czasie nie planuje wyciągać. A co do tatuażu to nie raz o tym myślałem i chyba wreszcie się zdecyduję - myślę o jakimś napisie na prawym boku - jakieś hasło, pewnie związane z muzyką i napisane jakimś ciekawym wizualnie alfabetem - być może łaciną albo jakimś dalekowschodnim