Odp: Levels Music Club (Słupsk)
Jak to zwykle bywa w Słupsku - na ładnie wyglądających ideach o kulturze klubowej się skończyło. Średnia wieku na ludzi wynosiła z 16 lat, już o godzinie 22 widziałem ledwo trzymające się na nogach małolaty. Nie widziałem ani razu, by ochroniarze poprosili kogokolwiek o dowód, niezależnie jak bardzo młodo wyglądał.
Kwestia organizacji samego klubu również pozostawiały wiele do życzenia. Po pierwsze - brak jakiegoś przedsionka z szatnią, gdzie by można było spokojnie się ogarnąć. Do klubu wchodzimy od razu na dolny parkiet, gdzie tańczący ludzie obijają się o ludzi stojących w kolejce z kurtkami. Totalną porażką jest kwestia toalet - na 300 osobowy lokal mamy 2 toalety, umieszczone na drugim piętrze lokalu. Nie najmądrzejsze rozwiązanie. Obsługa szatni zupełnie sobie nie radziła ze swoim zadaniem - kurtki walały się po ziemi. Ludzie stawiali szklanki i puste butelki na parapetach, z których szkło leciało na ziemię. Po jakimś czasie spora część parkietu była pokryta butelkami i szklankami, raz na półtora godziny było to niedokładnie zamiatane. Maty wygłuszające były tak świetnie przyklejone do ścian, że po północy zaczęły się odklejać i odpadać.
Więc niestety - miał być klub, a wyszła kolejna dyskoteka dla niewymagających małolatów.
|