Oto kolejny - po algorytmie analizującym wibracje blatu - powód, by cynku o numerach, które wygrają w totka, nie wysyłać za pomocą SMS-a pisanego w pracy.

Opracowany przez Jan-Michaela Frahma i Fabiana Monrose'a z Uniwersytetu Karoliny Północnej program iSpy odczytuje to, co piszemy na ekranie smartfona, nawet z odległości 60 metrów. Słowem, mogą nas szpiegować ludzie, na których wcale nie zwrócimy uwagi. Wystarczy jedna kamera w dużym pomieszczeniu, by szpiegować wszystkich, którzy się w nim znajdują.

Oprogramowanie analizuje dobrej jakości nagranie sekwencji, na którym ktoś wprowadza tekst na ekranie smartfona. Korzysta z funkcji, która ułatwia pisanie SMS-ów, czyli faktu, że wpisane właśnie litery "wyskakują" z cyfrowej klawiatury. Obecnie iSpy zgaduje wpisywane słowo z 90-procentową dokładnością.
Zasięg 60 metrów jest możliwy pod warunkiem, że obraz rejestruje kamera HD. Jednak i nagranie z kamerki w telefonie wystarczy, jeśli wykonano je z mniejszej odległości. Program sprawdza się nawet wtedy, gdy ma do dyspozycji tylko obraz ekranu odbity w lustrze.
onet.pl