4CLUBBERS.PL

4CLUBBERS.PL (http://www.4clubbers.com.pl/)
-   World News (http://www.4clubbers.com.pl/world-news/)
-   -   Poruszające wyznanie siostry Krzysztofa Olewnika (http://www.4clubbers.com.pl/world-news/736838-poruszajace-wyznanie-siostry-krzysztofa-olewnika.html)

Raffsky 24-10-2011 16:03

Poruszające wyznanie siostry Krzysztofa Olewnika
 
Jak wiemy Polskie państwo zdało egzamin wg prezydenta Komorowskiego w wiadomej sprawie ,ale czy zdało go w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika gdzie na przykładzie sprawy niby małego kalibru ujawniają się patologie jak rak toczące państwo Polske tj,przecinanie sie powiazań mafijno-polityczno-biznesowych,niewydolność prokuratury i służb mundurowych,setki przypadków nie mogących wydarzyć się w jednej sprawie a jednak mających miejsce,arogancję polityków wobec społeczeństwa i wiele innych.Mija 10 lat od dnia porwania.Co wy na to?

Wciąż czuję jego obecność - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską siostra porwanego i tragicznie zmarłego Krzysztofa Olewnika. Danuta Olewnik - Cieplińska mówi, że jest zawiedziona toczącym się śledztwem, ale wierzy, że pewnego dnia dowie się, kto stał za śmiercią jej brata. - Czasami o rozwiązaniu zagadki decyduje przypadek. Są takie sytuacje, które zmieniają człowieka - choroba, śmierć kogoś bliskiego... Wtedy przychodzi moment rozliczeń. Może kogoś zacznie dręczyć sumienie i pęknie. Liczę na coś ekstra - podkreśla.
Agnieszka Niesłuchowska, Paulina Piekarska: Zbliża się 26 października. W tym roku mija 10 lat od porwania pani brata.

Danuta Olewnik - Cieplińska: To dzień Krzysia. Co roku zamawiamy tego dnia mszę w kościele, idziemy na cmentarz, spotykamy się całą rodziną. Wspominamy go, opowiadamy dzieciom, co lubił, gdzie spędzał wakacje, czym się zajmował.
Pani córka i syn często pytają o niego? Chroni je pani przed drastycznymi opisami tragedii, które pojawiają się w mediach?

- Dzieci nie oglądają programów informacyjnych i nie uczestniczą w moich spotkaniach z prokuratorami, co nie oznacza, że izoluję je od jakichkolwiek informacji. Na razie jest za wcześnie, by rozumiały, co naprawdę się wydarzyło od momentu uprowadzenia. Czasami, gdy nie zdążę wyłączyć radia w samochodzie, docierają do nich jakieś szczątkowe informacje, wtedy Nadia pyta: „Mamo, kto to jest ten Franiewski i Kościuk?" [Wojciech Franiewski– przywódca grupy, która porwała Krzysztofa Olewnika; Sławomir Kościuk – jeden z zabójców Krzysztofa Olewnika; obaj popełnili samobójstwo w swoich celach - przyp.red.]
Co pani odpowiada?

- Nie wymiguję się od odpowiedzi. Mówię wprost, ale łagodnie, że Franiewski i Kościuk byli bardzo złymi ludźmi i siedzą teraz w piekle. Nie mówię jej, co zrobili, bo bardzo przeżyłaby, gdyby dowiedziała się jak okrutni byli wobec Krzysztofa.
Była pani silnie związana z bratem, czasami nazywano panią wręcz bliźniaczką Krzysztofa. Nadal odczuwa pani tę szczególną więź?

- Oczywiście. Czuję jego obecność niemal fizycznie. Kiedyś przez przypadek wykryto u mnie guz tarczycy. Nie miałam żadnych dolegliwości, ale coś mnie tknęło i wybrałam się do lekarza. Potem byłam pewna, że to Krzysztof mnie tam pokierował. Na szczęście to było wczesne stadium i udało mi się w porę wyciąć guz. Krzyś chronił mnie również, gdy odkręcili mi koła w samochodzie. To cud, że jechałam wtedy tak wolno, nie pędziłam. To niemożliwe, że to wyczułam.
o dzieje się teraz w domu Krzysztofa? Prokuratura zakończyła tam już wszystkie czynności śledcze?

- Tak, dom stoi pusty. Rodzice na razie nie wiedzą, co z nim zrobić. To dla nich bardzo ważne miejsce. Upłynęło za mało czasu, by podjęli jakieś decyzje.
<table name="u1" width="30" align="left" bgcolor="#8d8d8d" border="0" cellpadding="2" cellspacing="0"><tbody><tr><td align="center" bgcolor="#ffffff">
</td> </tr><tr><td id="podpis" align="left" bgcolor="#ffffff">
</td></tr></tbody></table> Kiedyś mówiła pani, że nie chce angażować się w politykę. Nie miała pani nic przeciwko temu, że pani ojciec wspierał w kampanii wyborczej kandydującego do senatu mecenasa Bogdana Borkowskiego, pełnomocnika pani rodziny?

- Absolutnie nie. Też go wspierałam i żałuję, że się nie dostał. Jako adwokat mógłby pokazać rządzącym, że w Polsce dzieje się naprawdę źle - policja, sądy, prokuratura, że to wszystko nie działa i trzeba coś z tym zrobić.
Czy pani przed wyborami dostała jakieś propozycje? Kontaktowali się z panią politycy?
Miałam wiele propozycji od różnych partii. Polityka mnie jednak nie interesuje.
W sierpniu na wniosek posłów PiS zwołane zostało posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości, na którym przedstawiciele Prokuratury Generalnej przedstawili stan śledztw związanych ze sprawą śmierci pani brata. Ryszard Kalisz, szef komisji, odrzucił początkowo wniosek PiS. Gdy spotkanie w końcu doszło do skutku, nie pojawił się na nim Marek Biernacki, szef komisji śledczej ds. śmierci Krzysztofa Olewnika. Jak pani to odebrała?
- Co do Kalisza nie mam złudzeń – spotkania z nami nie są dla niego żadną przyjemnością. Ma świadomość, że jako minister [w latach 2004 - 2005 był szefem MSWiA – przyp. red.] nawalił, olał naszą sprawę. Ma „dużo za pazurami” mówiąc wprost, więc nic dziwnego, że nas unika. Zachowania Biernackiego nie odebrałam jako afrontu. Spotkaliśmy się wcześniej w sejmie, wspierał nas, cieszymy się, że udało nam się dotrzeć tak wysoko, do komisji sprawiedliwości. Wiem, że Biernackiemu było bardzo niezręcznie, ponieważ on już zakończył etap komisji śledczej, podpisał raport końcowy, który nas satysfakcjonuje.

Wśród prokuratorów, którzy pojawili się na komisji, był Jerzy Szymański, który w czasie poszukiwań pani brata lansował teorię o samouprowadzeniu. Obecnie jako dyrektor departamentu ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Generalnej przekonywał, że „wyniki śledztw ws. śmierci Krzysztofa są pozytywne”. Pani też pozytywnie ocenia działania śledczych?

- Gdy śledztwo ws. uprowadzenia Krzysztofa przeniesiono z Sierpca do Warszawy, Szymański nadzorował je z ramienia prokuratury krajowej. Mam do niego ogromny żal, że nie zagłębił się w tę sprawę, nawet nie przeczytał dobrze akt. Wersję o samouprowadzeniu przyjął na podstawie notatek prokuratorów niższego szczebla. Gdyby sam zajrzał do dokumentów prokuratorskich, zapoznał się z dowodami, zeznaniami świadków, zrozumiałby, że to kompletna bzdura. Przede wszystkim zobaczyłby jednak, jak fatalnie prowadzone jest śledztwo, że nie ma tam żadnego planu, nie ma nawet pomysłu, co robić dalej. Wynikało to z niedbalstwa i celowego kierowania sprawy na inne tory. Jako osoba nadzorująca powinien zauważyć, że coś jest nie tak.

Nie wiem, co teraz miał na myśli, mówiąc o pozytywnych wynikach śledztw. Podejrzewam, że tak naprawdę nie wie,co dzieje się w prokuraturze, co znajduje się w dokumentach, które zbierają śledczy w Gdańsku. Mam wrażenie, że jego opinia znów opiera się na pobieżnej znajomości sprawy.
Jest pani w stałym kontakcie z prokuraturą? Dostaje pani bieżące informacje o postępie w śledztwie, które ma zakończyć się pod koniec roku?

- Wybieram się do prokuratury jeszcze w październiku, więc będę miała aktualne informacje.

Ma pani poczucie, że sprawa posuwa się naprzód?
- Jedyną nową sprawą jest postawienie zarzutów byłemu policjantowi Andrzejowi P., oskarżonego o nielegalny handel bronią [jego klientami mieli być m.in. b. senator PO Eryk Smulewicz, sędzia oraz biznesmeni - przyp.red.]. Śledczy wpadli na jego trop przy okazji naszego śledztwa, ponieważ Andrzej P. był jednym z gości na przyjęciu zorganizowanym u nas przez innego policjanta, Wojciecha K. tuż przed porwaniem Krzysztofa. <cite>Jestem zawiedziona śledztwem. Czuję, że sprawa Krzysztofa schodzi na bok</cite>Danuta Olewnik - Cieplińska


Jestem zawiedziona, bo tak naprawdę nic więcej się nie dzieje. Czuję, że sprawa Krzysztofa schodzi na bok. Prawie rok temu poświęciłam tydzień na konfrontacje z policjantami, którzy odpowiadali za zabezpieczenie przekazania okupu. Do dziś nie ma żadnego odzewu ze strony prokuratury.

Gdy rozmawiałyśmy w lutym zaraz po konfrontacji, opowiadała pani, że była zszokowana zeznaniami policjantów, ponieważ ich wersja bardzo różni się od pani zeznań. Mówiła pani wówczas, że nie wie, jak zachowa się prokuratura, czyją rację uzna.
- Wiem, jak wyglądało przekazanie okupu, byłam tam. Moją wersję potwierdzają bilingi oraz zeznania porywaczy. Nie dopuszczam możliwości, że prokurator mógłby mi nie wierzyć. To, co mówią policjanci, nijak ma się do rzeczywistości. Teraz, gdy patrzę na to z perspektywy kilku miesięcy, jestem przerażona. Jak to możliwe, że są dwa rozbieżne protokoły nt. tej samej akcji? Konfrontacje ewidentnie pokazały, że policjanci kłamią. Nie rozumiem, dlaczego prokuratura tak długo myśli, co dalej z tym zrobić!

Po odtworzeniu momentu przekazania okupu śledczy doszli do wniosku, że ze strony porywaczy brała w nim udział jakaś dodatkowa osoba, o której do tej pory nie było informacji. Czy już wiadomo, kto to był?

- Nie. Prokuratorzy mają tylko numer telefonu, z którym Franiewski łączył się w trakcie przekazywania pieniędzy. Nie znam personaliów tej osoby, a prokuratura nie postawiła jej żadnych zarzutów.

całość i żródło:Poruszające wyznanie siostry Krzysztofa Olewnika - Wiadomości - WP.PL


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 05:55 .

Oprogramowanie Forum: vBulletin
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Friendly URLs by vBSEO 3.6.0 ©2011, Crawlability, Inc.

User Alert System provided by Advanced User Tagging v3.2.8 (Lite) - vBulletin Mods & Addons Copyright © 2024 DragonByte Technologies Ltd.