Śmierć muzyki?

[Woncky]

Nie wiem, trochę bez sensu mi się wydaje cała ta wypowiedź, jakbym czytał żale gimnazjalisty, nawet nie wiem do kogo bezpośrednio jest ona skierowana.

Po pierwsze trzeba wziąć pod uwagę różnicę stawek - w Polsce stawka 1000 euro za seta to już jest ekstraklasa, za granicą co najwyżej średniego grajka można za tyle zabookować, a należy pamiętać, że nie zawsze dobry producent=dobry dj. Skoro już chce wziąć człowieka z undergroundu, to myślenie że się zapełni cały klub jest nieracjonalne. Mierz siły na zamiary - może lepiej wziąć mniejsze miejsce za które się mniej zapłaci?

Nie chce sponsoringu? Błąd, nie musi być to wielka marka pokroju tych co wymienił, ale jakikolwiek sponsor zawsze się przydaje. Tym bardziej - jeśli chcesz promować DOBRĄ muzykę, to nie powinien Ci przeszkadzać pepsi czy red bull. Zero logiki, naprawdę - pomimo tego, że ktoś kocha muzykę, to nie można zapomnieć, że organizacja imprez to też biznes. A narzekanie, że kogoś nie stać na kupienie flaszki w klubie i że taka osoba przychodzi po północy - dla mnie jest to śmieszne. Dniówka na poziomie załóżmy 80 zł - żeby się pobawić w miarę dobrze we dwie osoby, to trzeba harować 3 dni.
Fakt faktem organizacja imprez jest dużo trudniejszym zadaniem niż samo granie.

[South Freak PL]

Bardzo dobry artykuł, w 100%-ach zgadzam się z autorem tego tekstu. Polać mu

[FreywestPL]

Dziwi sie czemu ludzie chca sie bawic jak najtanszym kosztem ?? Paliwo drozeje wszystko drozeje a pensja taka jak zasilek dla bezrobotnych na zachodzie to sory ;x

tez wole naj3bac sie pod biedronka niz pic rozcienczane piwo za 7 a nawet i drozej ...

[Mion]

Całkiem nie dawno poruszałem temat przychodzenia ludzi do klubu, kiedy to wraz z kumplem poszliśmy na imprezę ok. godz. 23, gdzie było pusto. Tak jest wszędzie.
Ludzie zaczynają zbierać się ok. 24-1 w nocy. Dla mnie to jest chore i zastanawia mnie jak do tego doszło?

Czy na prawdę nie można wypić wcześniej?
Czy na prawdę trzeba się nak****, żeby dobrze się bawić?

Ludzie, nie rozumiem Was.

Oczywiście tutaj działa mechanizm: 'Ludzi i tak przychodzą po 12, więc i my tak pójdziemy".
Gdyby większość myślała swoimi mózgami, to imprezy rozpoczynały by sie dużo wcześniej, ale jak widać, taką mamy Edukacje w Naszym kraju, która później skutkuje takimi, a nie innymi zachowaniami.

Fajnie gdyby duża część przeczytała ten list, przemyślała pewne sprawy. Myślę, że odniosłoby to skutek. Z początku mały, ale później kto wie.

Pospamujmy tym na facebooku, może dotrze do kogoś.

[Maras89]

Dużo wiary tak robi zeby napic sie przed dyska bo drogo w klubie

[Mion]

Napisał Maras89

Dużo wiary tak robi zeby napic sie przed dyska bo drogo w klubie

Jeżeli macie takie problemy, to ok. Ale chodzi głównie o to, żeby przychodzić na imprezy wcześniej, a nie na 12, kiedy open jest o 21.

[D-Vine]

Mam mieszane uczucia do tego co pisze ten Pan. Po pierwsze zajęcie, którym się On zajmuje jest też a może przede wszystkim biznesem i jeżeli z takim podejściem się do tego nie podejdzie to ciężko o jakikolwiek sukces finansowy. Co jest złego w sponsoringu? Poza tym jeśli facet chce przyciągnąc masy to niestety, ale czasem musi zaprosić kogoś pod publikę (gwiazdeczkę jednego sezonu chociażby), aby ludzie mieli okazję poznać klimat klubu. Bądźmy szczerzy. Koneserów dobrej muzyki klubowej nie jest w Polsce aż tak wielu (niestety), więc trzeba szukać jakichś obejść do tego, żeby im to wcisnąć. Prawda jest taka, że oni nie chcą tego poznać i nigdy nie mieli z tym styczności większej i może gdyby mieli taką okazję to by taką muzykę pokochali Poza tym przykra lecz prawdziwa zasada shwobiznesu - "jak sie nie zeszmacisz to się nie wzbogacisz".
Kwestia alkoholu. To już wgl mnie rozsmieszyło. Powiedzcie szczerze, ile osób stać na to, żeby porządnie się napić w klubie (nie mówie o piciu do trupa). Sory, ale jeżeli ja mam płacić 7 czy 8 zł za piwo to dziękuję bardzo. Za tę cenę miałbym 3 w normalnym sklepie.

Tyle na ten temat, pozdro

[tilek91]

Co do przychodzenia o 23 na impreze wg mnie to troche glupota..
zawsze staram sie byc od 20- 21 czy trzezwy?-raczej nie, tez pije przed impreza, ostatnio kupilem 2 piwa w "klubie" po 7zł jedno i były rozwodnione i zaluje, gdyby bylo po 3,5zł-4zł nie byloby problemu nie pilbym przed i oczywiscie nie rozwodnione
co do gustu muzycznego w PL to bardzo ciezko, staram zawsze sie zagrac "mocniej" czesto sie to udaje,ale tego stanu nie da sie utrzymac przez dluzszy czas...
w wiekszych klubach bycmoze jest troche lepiej

ale gdy jestem w 'klubie' i 'dj' cisnie od a do z same slaybacki czy daan'd i sie to nie zmienia ,to po jakims czasie wychodze

[Sanbit]

Osobiście uważam, że muzyka klubowa się kończy. Dokładnie rok temu miałbym podobne zdanie, lecz pewność lekko zachwianą co do tego stwierdzenia. 2012 jestem tego pewien, że klubowa sięga dna i naprawdę trzeba wiedzieć czego szukać i gdzie szukać, żeby posłuchać czegoś konkretnego.

Co do kultury, muzyki w klubach, to wszyscy widzą jak jest i kto "rządzi". Brak gustu w klubowiczach to zdecydowany problem. Monotonia, komercja, brak otwartości na nowe trendy i uprzedzenie do nich to czynniki wpływające na upadek muzyki tanecznej.

[D-Vine]

Problem też tkwi w zwykłej muzyce komercyjnej, która zamiast się rozwijać stoi w miejscu albo i nawet cofa się w rozwoju. Rok 2009 czy nawet 2010 to były jeszcze lata, kiedy muzyka popularna obfitowała w wiele przyjemnych dla ucha kawałków, a teraz jest jeden wielki chłam i nie mówię tu tylko o pompkach i 4funach, ale i o muzyce, która grana jest w radiach typu ESKA czy telewizjach muzycznych typu VIVA. Mało kto chyba powie (nawet z "ambitniaków"), że przyjemną muzyką nie były kawałki Klaasa, Spencer & Hill'a, Mondo czy Michaela Minda.
A czy "poważniejsza" muzyka klubowa stacza się na dno? Nie powiedziałbym. Nadal ma bardzo wielu odbiorców, rozwija się i coraz częściej przebija się do szerszej grupy odbiorców. Poza tym w tym temacie nigdy nie będzie zgody. Dla jednych Skrillex to bóg dubstepu, a dla innych człowiek, który prowadzi do upadku tego rodzaju muzyki. Zdania zawsze będą podzielone i to jest normalne