XeraN

  

No właśnie... co?
Jeżeli jesteś wierząc-y/a... pójdziesz do nieba czy piekła?


Jeżeli niewierząc-y/a (ja, bo uwazam, ze to glupie)... to co wtedy?
Szanujecie życie i śmierć? Memento mori?


4-5 lat temu W OGOLE o tym nie myslalem.
Teraz tez nie mysle o tych w kategoriach, ze to niedlugo mnie spotka, ale...
kiedys spotka I co wtedy?

Leandro

  

Zastanawiałem się od jakiegoś czasu na tym, choć jestem dość młody, jeśli wybiegać tak w przyszłość to nie wiem co będzie za xx lat. Szczerzę,to boje się śmierci jesli mogę się tak wyrazić.

Darczi

  

nie zastanawialem sie nigdy nad tym ponieważ jestem niewierzacy, tzn wiem że cos tam jest, a śmierć?? umre i tyle, nie bedzie nic

pytanie do autora - czemu uwazasz ze bycie niewierzącym jest głupie

irrelevant

  

dla mnie jest to kolej rzeczy
rodzimy sie by umierać.

Real Rockerz

  

podpisuje sie pod tym

Ale nie spieszy mi do niej.... Co ma byc to i tak bedzie

Miszczu

  

Nie boję się tego co będzie po śmierci, ale boje się momentu, w którym bede umierał. Bo jak już umrę to albo jest reinkarnacja i będzie następne wcielenie, albo nie ma nic. Niebo i piekło to bajki dla dzieci, chodzi o wzbudzenie strachu piekłem bo zastraszonym łatwiej rządzić i ssać od niego kasę.

brzooskaa

  

zgadzam się z Wami, wg mnie niebo i piekło to są zabobony jak nie wiem co. Ujmę to tak, człowiek który w życiu nie skrzywdziłby muchy, cały swój żywot jest wspaniałym człowiekiem, ale jest niewierzący - i co ma iść do piekła ? :D:D. A jeśli chodzi o śmierć to boję się jedynie tego że będę umierał w cierpieniach ;/

Bryza

  

A ja akurat wieżę w życie pozagrobowe. I według mojej wiary, jeżeli jesteś dobrym człowiekiem, to nawet jeśli nie jesteś ochrzczony, to i tak trafisz do nieba.
Jeżeli chodzi o samą śmierć, to rozmyślałem nad tym nie raz. Wiem, że moje ciało umrze, zgnije, zjedzą je robale i nic z niego nie pozostanie, ale moja dusza jest nieśmiertelna i dlatego staram się jak najbardziej "nasycić" moją duszę wszystkim co najlepsze na ziemi I mam nadzieję że niebo jest naprawdę czymś wspaniałym.

"Nie na krześle, nie we śnie,
Nie w spokoju i nie w dzień,
Nie chce łatwo, nie za sto lat,
Chciałbym umrzeć z miłości,

Nie bez bólu i nie w domu,
Nie chce szybko, nie chce młodo,
Nie szczęśliwie i wśród bliskich,
Chciałbym umrzeć z miłości"

Martinezz

  

hm... myślałem już kiedyś o tym i cały czas dręczy mnie jedno pytanie. Co się ze mną stanie ? Osobiście jestem człowiekiem wierzącym ale co będzie jak to wszystko wygląda po drugiej stronie to mnie mega zastanawia Nie będę ukrywał ale boję się śmierci. Jak już umrę to oddałbym swoje dobre organy dla innych a resztę chciałbym żeby spalili

<M:u:r:e:K>

  

Jestem wierzący i myśle że po prostu jest tak jak byś zasnął. Nic nie czujesz i Cie nie ma. Każdego z nas to czeka ale nie zawracam sobie tym głowy. Chce swoje życie przeżyć godnie. Żeby po śmierci miał mi kto znicza zapalić. Pozdrawiam.

__________________