4CLUBBERS.PL

4CLUBBERS.PL (http://www.4clubbers.com.pl/)
-   Newsy (http://www.4clubbers.com.pl/newsy/)
-   -   [Art.] Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call On Me (http://www.4clubbers.com.pl/newsy/1200738-eric-prydz-opowiedzial-o-produkcji-opus-swedish-house-mafii-i-sukcesie-call-me.html)

P4SIO 10-02-2016 13:19

Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call On Me
 
Eric Prydz, to żywa legenda elektronicznej muzyki. Od lat jest wierny swoim pierwotnym wartościom, nie podąża za modą i komponuje pełną emocji muzykę. Wielu producentów mówi o pasji i zaangażowaniu, jednak często wychodzi na to, że podążają za pieniędzmi. W przypadku Prydza nie ma takich wątpliwości, bo nie jest to ktoś komu zależy, żeby zagrać na głównej scenie, tylko dzielić się muzyką, którą uważa za wartościową.

http://essentialmusic.pl/wp-content/...ple-news-2.jpg

Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call On Me! | Essential Music

Mimo napiętego grafiku związanego z niedawną premierą albumu „Opus”, Eric znalazł trochę czasu, aby udzielić wywiadu w audycji Zane Lowe na antenie Apple Beats 1. Rozmowa okazała się niezwykle interesująca. Poruszone zostały tematy związane z produkcją muzyki, obecnym stanem EDM, sukcesu „Call On Me”, oraz historii Swedish House Mafii. Warto przeczytać!

Skąd wiesz, że utwór jest skończony?

Rzadko kiedy utwór jest skończony. Dla mnie to jest zawsze coś w stylu „Ciekawe co się stanie, jeśli dodam to i to?”.

Czy kiedykolwiek byłeś usatysfakcjonowany z sesji w studiu, z tego co osiągnąłeś, pomyślałeś, że „naprawdę nic już nie mogę dodać do tej piosenki”. Zdarzyło się to kiedyś?

„Opus”, które ostatnio zrobiłem. Zajęło mi to pół godziny.

Daj spokój, chwila. Zrobiłeś cały utwór w 30 minut?

Kiedy go robiłem, potrzebowałem zakończenia na EDC Las Vegas. Byłem w autokarze podczas trasy koncertowej i miałem wcześniej wykonany riff. Przebrnąłem przez wszystkie pomysły, które miałem… setki pomysłów. Pomyślałem, „O, tak, podoba mi się to”, ale nie był skończony. To tylko… Myślę, że to jest sześć taktów, a powinno być osiem.

Czy pod pewnymi względami czujesz się, jak outsider grając na festiwalach? Sprecyzuję pytanie. Z powodu muzyki… Właśnie określiliśmy co faktycznie robisz, a jednak duża część muzyki grana podczas festiwali jest, w mojej opinii, nie chcę nikogo urazić, po prostu czuję, że jest linearna…

Jest pospolita.

Pod pewnymi względami, to jest coś na zasadzie, to co robię to energia, albo to co robię to jest to, albo tamto. Mało jest ludzi, którzy próbują nacisnąć przycisk z emocjami. Osobiście, porównałbym to do pójścia do heavy metalowy festiwal i oglądania Deftones. Naprawdę się wyróżniają, bo nie obawiają się wysunąć na pierwszy plan zarówno emocji, jak i agresji.

Myślę, że w dzisiejszych czasach, wielu DJ-ów nie ryzykuje, robią to co wiedzą, że działa, za każdym razem wybierają łatwiejszą drogę. W oparciu o wiedzę biznesową i siebie jako markę, widzą to bardziej, jako biznes. Wybierają drogę, której są pewni, że się opłaci. Ja mam to w dupie, serio. Wychodzę na scenę i gram to co chcę, niektórzy ludzie tego nie rozumieją. Podczas każdego występu możesz zobaczyć kilku z nich, którzy myślą coś na zasadzie „Co to ***** było?”. Tak to właśnie robię.

Nie widzę siebie, jako konkurenta dla Calvina Harrisa i Tiesto. Dla mnie to jest inny styl muzyczny. Czy czujesz to kiedy jesteś na antenie? Kiedy prowadzisz audycję po kimś innym…

Myślę, że wielu twoich fanów nie uważa Cię za jednego z tych DJ-ów, który szuka topowych producentów, albo topowych wokalistów do współpracy. Nigdy nie dodawałeś do utworu czegoś co miało ułatwić, że stanie się hitem. Szukasz własnej drogi i własnej melodii. Czy kryje się za tym coś więcej?

Tak. Mentalność to ścieżka ponad wszystkimi innymi, nie próbuj szukać tu kompromisu.

Czasem musisz czuć presję związaną z dodaniem wokalu?

Tak. Zdarzyło mi się to z jedną z niezależny wytwórni z UK. Szef tej firmy przyszedł do studia, tak jak w filmach, z teczką pełną pieniędzy, całym workiem pieniędzy.

A Ty na to, „Nie, to nie dla mnie.”

Dokładnie. Wiedziałem, że jeśli zrobię utwór według ich wizji, nie będę mógł się pod nim podpisać. To już nie byłem ja. To było coś co stałoby się wielkim hitem. Prawdopodobnie stałoby się numerem jeden w UK. Miałem podobną sytuację z innym utworem – „Pjanoo”, które wykonałem jako wersję instrumentalną. W tej formie osiągnęło drugie miejsce w UK. Seal napisał wokal, który był niesamowity. Timberland też w tym maczał palce. Mieliśmy wszystko gotowe, jednak sprawiło to, że utwór trafił do miejsca, w którym nie czułem się komfortowo. To był hit. To był numer jeden, ale odpowiedziałem „nie”.

Jaki wpływ na Twoją karierę miał sukces „Call On Me”, które wybacz ale muszę to powiedzieć, nadal jest zajebiste. Myślę, że wielu ludzi patrzy na tę piosenkę, jak na pomyłkę. To był moment, w którym ludzie mieli o Tobie jakieś zdanie, ale to nie pasowało do układanki. Co czułeś, gdy utwór odniósł taki sukces? Jaki to był okres w Twoim życiu?

Nie spodziewałem się, że będzie hitem. Na początku trafiło do klubów, ludzie to grali. To było coś więcej. To było siedem i pół minuty. To był inny typ utworu, ale później podpisałem umowę z wielką wytwórnią muzyczną. Ukazał się edit i teledysk.

Podoba Ci się ten teledysk?

Podobał mi się, ale to nie jestem ja. Nie miałem nic do gadania. To coś na zasadzie, „Popisałeś umowę. Możemy zrobić, co tylko ***** chcemy.”
Osobiście jestem bardzo zadowolony z „Call On Me”, jako singla, i z tego co się z nim działo, stał się popularny itd. Nie przypisuję sobie całej zasługi, bo to Steve Winwood napisał melodię. Ja dodałem trochę beatów, zmieniłem aranżację, i w jakiś sposób trafiłem do publiczności. Cieszę się, że to się stało, ale wtedy byłem na innym etapie muzycznej podróży. To był poboczny projekt. Zrobienie tego utworu zajęło mi 30 minut, taka chwilowa zabawa. Obrałem już wtedy własną ścieżkę z wytwórniami, aliasem Pryda, Progressive House undergroundem i Techno, jako CirezD. Nagle zdarzył się ten sukces i zdobyłem wielu fanów Eric Prydz „Call On Me”, którzy zaczęli przychodzić na koncerty. Rozpocząłbym set utworem Joela Mulla, a oni na to „co?”.

To krok w tył, tak? Nadal grasz „Call On Me”?

Nigdy. Ostatni raz zagrałem w 2005 roku. Zostałem opluty, rzucano we mnie szklanymi butelkami, jest nagranie z tego. Eric Prydz został wygwizdany w Kanadzie w 2007 roku, realizowałem tam pierwszą trasę koncertową. Publiczność oszalała, bo nie zagrałem „Call On Me”. Sprawy przybrały zły obrót i ochrona musiała mnie eskortować. Nie miałem ze sobą tego utworu.

Czy byłeś członkiem Swedish House Mafii?

Nie. Była wczesna wersja Swedish House Mafii, której mogłem być częścią. Każdy z nas żył w Sztokholmie, byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Nasze studia były w tym samym miejscu, w centrum Sztokholmu. Wtedy w 2004 roku „Call On Me” odniosło sukces, zdecydowałem się przenieść do UK, bo chciałem właściwie rozpocząć trasę koncertową itd. Oni to kontynuowali, wzięli nazwę i zrobili z tego coś innego.

To musiało być ciekawe, obserwować przyjaciół, z którymi się dorastało. Oczywiście wtedy już miałeś solidne podstawy, więc wiedziałeś, że Twoja przyszłość maluje się jasnych barwach. Patrzę na Swedish House Mafię, jak na pewien twór… Można powiedzieć, że to oni zapoczątkowali EDM.

Tak mi się wydaje, ale zrobili to z klasą. EDM jest teraz… Wtedy ludzi tak tego nie nazywali. To była łatwo dostępna, pełna energii, imprezowa muzyka. Zrodziła się z energii, którą mieli w sobie, oni naprawdę razem pracowali. Dobrze, że wyjechałem i odszedłem, bo gdybym został i miał coś do powiedzenia, to mogłoby to nie osiągnąć takiego sukcesu. Coś w stylu, „Nie ziomuś, to jest tandetne. Nie rób tego.” Mógłbym zniszczyć całe przedsięwzięcie. Jedną z najlepszych rzeczy, jaka przytrafiła się Swedish House Mafii, to że wyjechałem z kraju i mogli to zrobić po swojemu.

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata EDM?
Zapraszam na profil Facebook oraz stronę Essential Music:

Mr.Greeen 10-02-2016 18:12

Odp: Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call
 
"Jedną z najlepszych rzeczy, jaka przytrafiła się Swedish House Mafii, to że wyjechałem z kraju i mogli to zrobić po swojemu."

Nie no szacunek za ten tekst. Nie wiem czy ktokolwiek z obecnych gwiazdek
EDM z Tiesto i Arminem na czele byłoby w stanie mieć w sobie tyle samokrytyki żeby powiedzieć coś takiego. Serio. Patrząc na wizerunki chociażby Armina który lansuje się na półboga, a jego wywiady to masa wazeliny i włażenia w dupę aż do obrzydzenia (mam tu na myśli transmisje ASOT), i widać że jest to kopiowane. A Eric jest po prostu sobą, i być może to jest tajemnica jego fenomenu w świecie "zgniłego" EDM'u, że jest autentyczny.

.marcin 11-02-2016 22:07

Odp: Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call
 
źródło, bo widzę, że Pasiegowi ciężko dać oryginał:
http://flaunt.com/music/left-wallet-...nmo-get-ibiza/
Cytat:

Patrzę na Swedish House Mafię, jak na pewien twór… Można powiedzieć, że to oni zapoczątkowali EDM.
jprdl.

Miczki 14-02-2016 13:41

Odp: Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call
 
Jak "Call On Me" nie jest jego, tylko Bangaltera z Daft Punk i DJ'a Falcona, którzy zrobili ten kawałek w 2002 roku pod aliasem Together. Później wynikł spór z wytwórnią, przez co stracili prawa do utworu. Wykorzystał to Prydz i dwa lata później wydał singiel podpisany swoim imieniem i nazwiskiem. Nie dziwmy się, że "hita" stworzył w pół godziny, jeśli trochę tam tylko pozmieniał. Nie dziwi także to, że zaledwie rok po premierze przestał to grać. A wy byście grali z dumą to, co nie jest Wasze?

Przez ten wałek Prydz zrobił karierę. Nie mówię, że on jest słaby, bo to byłoby bluźnierstwo. Jego "SW4" i "Allein" czy instrumental z "Mighty Love" kosi po dziś dzień. Chciałem tylko zaznaczyć, że był cwany i wykorzystał okazję.


Dave al Mine 15-02-2016 08:54

Odp: Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call
 
Call on Me nigdy mi się nie podobał...fajny wywiać..gościu nie gwiazdorzy, jest prawdziwym artystą z wartościami...wie czego chce i nie idzie w strone pieniędzy...dzisiaj ma ich mnóstwo i może sobie pozwolić na swobodę w tworzeniu tego co ma w duszy i głowie...

D!G! 15-02-2016 09:33

Odp: Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call
 
"Call On Me" czy też "Valerie" 'nie jest' ani Erica Prydza ani Thomasa Bangaltera. Oryginał można znaleźć poniżej:



Natomiast oba remiksy powstały około 20 lat później na bazie powyższego nagrania i jakby nie słuchać to różnią się od siebie, aczkolwiek interpretacja Prydza nawiązuje do tej w wykonaniu Thomasa/Falcona - choć nie jest to kalka w kalkę jak to ma miejsce w wielu innych przypadkach.

Myke Oxman 16-02-2016 18:11

Odp: Eric Prydz opowiedział o produkcji „Opus”, Swedish House Mafii i sukcesie „Call
 
Cytat:

Napisał Miczki (Post 6579524)
Jak "Call On Me" nie jest jego, tylko Bangaltera z Daft Punk i DJ'a Falcona, którzy zrobili ten kawałek w 2002 roku pod aliasem Together. Później wynikł spór z wytwórnią, przez co stracili prawa do utworu. Wykorzystał to Prydz i dwa lata później wydał singiel podpisany swoim imieniem i nazwiskiem. Nie dziwmy się, że "hita" stworzył w pół godziny, jeśli trochę tam tylko pozmieniał. Nie dziwi także to, że zaledwie rok po premierze przestał to grać. A wy byście grali z dumą to, co nie jest Wasze?

Ukradł pomysł na remix. Brzmi troszkę inaczej. To nie zmienia faktu, że Together wpadli na pomysł remixu tego kawałka, ale jedna sprawa - miałem kiedyś o to ból pupy. Teraz sądzę, że to tak drugorzędna sprawa, jednak wtedy ludzie mogli gardzić Prydzem za to posunięcie.


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:33 .

Oprogramowanie Forum: vBulletin
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Friendly URLs by vBSEO 3.6.0 ©2011, Crawlability, Inc.

User Alert System provided by Advanced User Tagging v3.2.8 (Lite) - vBulletin Mods & Addons Copyright © 2024 DragonByte Technologies Ltd.