MKL.

  

Pięć lat minęło od wydania "I Can't Stop", tymczasem Flux Pavilion wciąż nie może się zatrzymać. We wrześniu artysta wydał swój debiutancki album "Tesla", który zawiódł sporą część fanów, dla mnie jednak był on wejściem na wyszukany poziom produkcji. Co na temat tego właśnie albumu, trasy koncertowej czy ulubionych zajęć w wolnym czasie ma do powiedzenia twórca m.in. "Bass Cannon"?


Jaki zamysł towarzyszył Ci podczas tworzenia albumu "Tesla"?

Muzyka elektroniczna jest teraz bardzo popularna, a co za tym idzie często zdarza się tak, że dane dźwięki mogą się powtarzać i brzmieć tak samo. Skoro nudzi mnie muzyka, którą słyszę, dlaczego miałbym nie spróbować wyprodukować czegoś, co lubię i co odróżnia się od reszty?

Co było najtrudniejsze w procesie tworzenia "Tesli"?

To, aby nie zmieniać kierunku zbyt pochopnie. Kocham komponować przeróżne rodzaje muzyki, zarówno jako Flux Pavilion jak i pod innym aliasem - dotąd jednak żadna z tych produkcji nie ujrzała światła dziennego. Nie chciałem odejść zbyt daleko od typowego dla Fluxa Paviliona brzmienia, więc najtrudniejszym było zachowanie trzonu tego stylu.

Skąd czerpiesz inspiracje dla swoich utworów?

Nie mam pojęcia... Mogę choćby siedzieć w samolocie i myśleć o tym, jak brzmi deszcz, co skutkuje tym, że do głowy przychodzi mi kilka pomysłów.

Jak układała się Twoja współpraca z Riff Raffem?

Uwielbiam go. Podczas współpracy (nad "Who Wants to Rock" - przyp. red.) nie mieliśmy okazji znaleźć się razem w studio. Wysyłałem mu podkład tam i z powrotem, a on mówił "to mi się podoba". Lubię w nim to, że w rzeczywistości jest tą samą osobą, którą widzimy na stronach społecznościowych i niczego nie udaje. Darzę go dużym szacunkiem, bo robi co chce, nosi co chce i nie przejmuje się tym, co myślą inni. Szanuję Riff Raffa.



Podczas swojej trasy koncertowej supportowało Cię kilku utalentowanych artystów. Jak ich wybierasz?

Wielu z nich to moi przyjaciele. Kiedy przychodzi ci żyć w busie przez dwa miesiące, chcesz spędzić je z kimś, z kim jesteś w stanie funkcjonować, więc wybrałem tych, którzy mają podobne podejście, podobne poczucie humoru jak i podobny gust muzyczny do mojego.

Co lubisz najbardziej w koncertowaniu?

Wszystko było świetne. Każdy element trasy był inspirujący na swój sposób, moje sety były nieszablonowe, a tłumy w każdym mieście dobrze się przy nich bawiły.

Jak wygląda Twój typowy dzień?

Gram w różne gry. Razem ze swoimi przyjaciółmi jestem w zespole Rocket League, gram również w Destiny oraz Fallouta 4. Lubię też gotować - czasem spędzam godziny na przygotowaniu piersi, myśląc w tym czasie o różnych muzycznych pomysłach.

Czy są rzeczy, które mało kto o Tobie wie?

Kiedyś byłem naprawdę dobry w badmintona, wygrałem też malarski konkurs plastyczny.

Co - Twoim zdaniem, jako założyciela Circus Records - jest niezbędne, aby nieznany producent zwrócił na siebie uwagę?

Bycie innym i robienie czegoś, czego nigdy wcześniej nie słyszałem. Wielu ludzi kopiuje inne utwory lub trzyma się konkretnego gatunku, który w danym momencie jest popularny po to, aby zostać zauważonym, jednak robienie czegoś świetnego i mało popularnego przyciągnie moją uwagę. Kiedy wraz z Doctorem P zaczynaliśmy swoją przygodę z muzyką, nikt nie lubił naszych produkcji i nie chciał podpisać z nami kontraktu, więc po prostu otworzyliśmy własną wytwórnię. Ciężko pracowaliśmy szlifując swoje umiejętności, aż rok później ludzie nareszcie zaczęli doceniać naszą muzykę.

Jaki jest Twój ulubiony album wszech czasów?

"Apostrophe (')" Franka Zappy.

Czego możemy się po Tobie spodziewać w 2016 roku?

Więcej muzyki i koncertów oraz powrót do bardziej "klasycznego" brzmienia Fluxa Paviliona. Przez kilka ostatnich miesięcy pracowałem nad wieloma kawałkami utrzymanymi w klimacie dubstepowym.

Miniaturka załącznika (kliknij aby powiększyć)

 

deadhamster

  

Ciekawy artykuł "DUBTRAP" też dobrze drży