4CLUBBERS.PL

4CLUBBERS.PL (http://www.4clubbers.com.pl/)
-   Newsy (http://www.4clubbers.com.pl/newsy/)
-   -   [Art.] Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy” (http://www.4clubbers.com.pl/newsy/1091437-na-ratunek-muzyce-czyli-wprowadzenie-do-projektu-dance-music-aristocracy.html)

MKL. 18-10-2014 00:59

Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
1 Załącznik(i)
Wiele klawiatur na całym Świecie doznało uszczerbku na zdrowiu w pisemnej walce o tę sprawę, głos zabrało również wielu czołowych producentów - niektórzy z nich wieścili nawet „EDM Apocalypse”, nawołując artystów jak i słuchaczy do zastanowienia się nad obecnym stanem muzyki tanecznej. Chętnych do jej hospitalizacji jest niewielu, gdyż jedynie nieliczni dostrzegają ciężką przypadłość, która postępuje powoli, acz systematycznie. Przecież nie przetłumaczysz żadnemu poczciwemu pijaczynie spod sklepu monopolowego, że alkohol niszczy go z dnia na dzień, bo on zwyczajnie nie chce tego wiedzieć. Zamiast refleksji, delikwent zacietrzewi się w sobie i pić będzie jeszcze więcej, udając, że kolejne wlewane w siebie procenty świetnie mu służą. Zbyt mało jest dziś degustatorów, którzy preferują sączenie lampki wina zdecydowanie bardziej, niż romantyczne torsje gdzieś na skraju świadomości. Tak, wciąż mowa o muzyce.

Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”

Zapewne data 20 lipca 2011 roku nic Wam nie powie. Jest to całkowicie zrozumiałe, bo i mi była ona kompletnie obca. A co, jeśli rzucę tytułem - „Epic”? To właśnie w tym dniu światło dzienne ujrzała kolaboracja Sandro Silvy i Quintino, która zasłynęła swoją oryginalnością, festiwalowym charakterem i użyciem stopy rodem z hardstyle'u. Grali ją wszyscy i wszędzie, zarówno w klubach jak i na potężnym nagłośnieniu największych eventów na Świecie. Mój odbiór tegoż tracka nie był aż tak ciepły, choć absolutnie nie mogłem odmówić mu innowacyjności. Dość powiedzieć, że właśnie ten utwór zapoczątkował nowy podgatunek muzyki - bigroom. Co słychać ponad 3 lata później? To, co słychać u wysokiego stopniem moczymordy - nic nowego.

Pewnego rodzaju moda i stagnacja zawładnęły całą sceną muzyki klubowej, a największe wytwórnie zwęszyły łatwy zysk na słuchaczach, którzy dali się wciągnąć w uzależnienie. Bigroom stał się dla nich denaturatem, który dla niepoznaki rozlewany był do Świętego Graala. Tysiące (!) niemal takich samych utworów zdążyły już zalać rynek muzyczny, podtapiając przy tym prawdziwy crčme de la crčme w postaci genialnych utworów, bardzo często - z braku zainteresowania wytwórni, liczących w tym czasie zyski - oddawanych fanom za darmo. Dziś Electronic Dance Music jest na rozdrożu: bigroom (nareszcie) zdaje się stopniowo odchodzić do lamusa, a schedę po nim przejmuje deep house na spółkę z najnowszym wymysłem słuchaczy, zwanym future house. Historia lubi się powtarzać, czyż nie?

Tu nasuwa się pytanie: czy po raz kolejny muszą minąć 3 lata, abyśmy wreszcie przetrzeźwieli; w dodatku tylko po to, aby za chwilę dać w siebie wmusić inny trunek?



Już dziś (tj. 18 października) pierwsza odsłona mojego nowego podcastu pt. „Dance Music Aristocracy”. Razem ze mną do stołu zasiądą goście z Włoch, którzy mają przed sobą wielką karierę, już teraz zgarniając support od m.in. Paula Oakenfolda, Wolfganga Gartnera czy A-Traka. Bądźcie czujni - wieczorem ekskluzywny wywiad (w nim także bliższe przedstawienie idei), mój mix spod zupełnie nowego aliasu oraz guestmix od... :)
Wszystko znajdziecie pod tagiem Dance Music Aristocracy: Dance Music Aristocracy



Dołącz do Dance Music Aristocracy.



(Artykuł został napisany specjalnie dla 4clubbers.pl w ramach mojego nowego cyklu newsów pt. "Dance Music Aristocracy", który połączony będzie z cotygodniowym podcastem o takiej samej nazwie - będzie on miał na celu przypominanie klasyków oraz serwowanie najświeższej muzyki na rynku. Zarówno newsy jaki i zbliżający się wielkimi krokami pierwszy mix znajdziecie pod tagiem > Dance Music Aristocracy <. Kopiowanie na inne strony bez zgody autora zabronione.)

P4SIO 18-10-2014 07:55

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
Mam wrażenie, że ta "pustka" w muzyce jest spowodowana brakiem głębszego przesłania. Nie jestem historykiem ale mam wrażenie, że kiedyś muzyka wyrażała ludzkie emocje i pragnienia jak np. Ruch hippisowski. Ewolucja muzyki jest nieunikniona i często rozbawia mnie postawa osób, które krytykują obecne dźwięki. Szczególnie można tego doświadczyć gdy rodzice usłyszą takie "Animals" i nazwą to "prymitywną muzyką" lub "łupanką". Najlepsze jest to, że oni prawdopodobnie to samo słyszeli o swojej ukochanej muzyce Rockowej od własnych rodziców. Każde pokolenie ma swoje brzmienia :) Teraz wszystko przyśpieszyło za sprawą dostępności softu jak np. Ableton, gdzie każdy kto chce może coś wykręcić.

Co do fenomenu Bigroomu, to sprawa wydaje mi się bardziej złożona niż jest na pierwszy rzut oka. Ta prosta, rytmiczna i niezobowiązująca muzyka doskonale rozładowuje złość. Mało tego nie wymaga prawie żadnej wrażliwości czy znajomości gatunku. Totalnie "z biegu" można iść na imprezę i dobrze się bawić jednocześnie nie mając pojęcia kto i co gra. Jeżeli coś jest do bani, to nie ma siły żeby to wypromować do tego stopnia więc zrzucenie całej winy na marketing jest błędem.

Co do "Epic", to wiadomo że zrobił to Maarten Vorwerk i to jemu należą się największe brawa :) Kawałek, który narzucił pewien rozwój i który przyczynił się do tego co jest teraz. Czy to źle ? Myślę, że ani trochę. Tak musiało być i już :)

I ostatnia kwestia, "czyli schedę po nim przejmuje deep house na spółkę z najnowszym wymysłem słuchaczy, zwanym future house." i "Tu nasuwa się pytanie: czy po raz kolejny muszą minąć 3 lata, abyśmy wreszcie przetrzeźwieli; w dodatku tylko po to, aby za chwilę dać w siebie wmusić inny trunek?". Każdy z tych gatunków czy to Future House czy Bigroom czy każdy kolejny jest etapem rozwoju w muzyce. Z jakiegoś powodu wielu młodym ludziom podobają się takie kawałki. Gdybyśmy słuchali zawsze tego co starsi uważają za wartościowe czy dobre, to teraz każdy z nas słuchałby Rocka. Gdyby się jeszcze cofnąć to muzyki klasycznej, a gdyby jeszcze trochę to pewnie pozostalibyśmy przy muzyce plemiennej a imprezy skupiałyby się na tańczeniu wokół ogniska :)

To co obecnie zabija muzykę, to skrajny indywidualizm. Każdy uważa, że to czego on słucha jest najlepsze a wszystko inne to syf. Muzyka to morze pełne ryb, gdzie każdy znajdzie swoją ale to nie znaczy, że wszystkie inne są zbędne :)

_kyl._ 18-10-2014 08:14

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
Świetny tekst - gratuluję pióra : >
Myślę jednak, że to wszystko będzie jednak bardziej zmierzać teraz w stronę malbork bounce niż do "deep" house. Sam myślałem, że po kilku wydaniach Heldensa z początku roku wszystko się rzuci na copy-paste Gecko a tu aż tak dużego zalewu nie było.
Swoją drogą razem z tym (bigroom) podgatunkiem idą na dno przecież utalentowani goście, którzy kiedyś potrafili tworzyć nowe trendy a teraz robią non stop nieprawdopodobną szmirę wyłącznie dla ludzi stojących pod kolumnami na Tommorowlandzie.
Będę obserwował projekt, pozdro : >

Oskarro 18-10-2014 08:18

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
Rozwój muzyki jest nieunikniony :)
Jak historia pokazuje przez te wszystkie lata mainstreamowe gusta co jakiś czas zmieniają swój kierunek na coś zupełnie innowacyjnego.
Nie chodzi tutaj nawet o zmianę samego gatunku, a o konkretny trend, coś co jest modne, chwyciło i co ważniejsze coś na czym można się wypromować i zarobić.

Kolega wyżej podał przykład "Epic", który narobił sporego zamieszania, i którym - nie ukrywam - sam się swego czasu podniecałem :)
Wracając do mojej myśli podałbym przykład chociażby Garrixa - człowieka, który wypłynął niewiadomo skąd, bez mocnego nazwiska i stworzył banalne (może nie banalne, a raczej bardzo proste) brzmienia, które chwyciły i które przez pewien czas nie tylko trzymały się szczytów rankingów, ale także były swoistą inspiracją dla muzycznego świadka.


P.S.
Było nawiązanie do pijaka, troszkę niżej przeczytałem o morzu, a mi niestety nic ciekawego na momencie do głowy nie przyszło :)))

Panuś 18-10-2014 13:27

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
Świetny pomysł z tym nowym podcastem :) Niech ktoś da znać na PW jak ruszy premierowy odcinek ;)

A co do samej muzyki, stacza się przez to, że ludzie syf kupują i wspierają na takiej imprezie. Czym więcej niszowych, alternatywnych inicjatyw, tym większe zrzeszenie ludzi o innych upodobaniach - może to powoli zmieni pogląd zanurzonych w komercyjnym bagnie..

MKL. 18-10-2014 13:33

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
P4SIO - Ja krytykuję tylko tandetę i prostotę sprzedawaną fanom. Gatunek jest nieistotny, jednak to właśnie bigroom jest synonimem schematu i pójścia na łatwiznę. Ja rocka zawsze doceniałem - nie chodzi przecież o gusta, a o POZIOM utworu. Jak sam mówisz wszystko przyśpieszyło i bycie producentem nie jest wielką sztuką, tym bardziej dziwi mnie chwytanie się brzytwy w postaci fatalnych tracków, kiedy nawet w bigroomie potrafię znaleźć bardzo oryginalne utwory - to tylko udowadnia, że na wierzch wylewa szambo i odpadki przeznaczone dla ciemnych mas.

To samo tyczy się tańca - akurat ja nie wyobrażam sobie zabawy przy takich dźwiękach, ale po to jest tyle gatunków, aby każdy znalazł coś dla siebie. Moim zdaniem są jednak na rynku zdecydowanie bardziej taneczne utwory - po raz kolejny idziemy na łatwiznę, bo niegdyś o kunszcie DJ-a świadczyły nie tylko umiejętności, ale też godziny spędzone na wyszukiwaniu kawałków, których nikt nie ma i nie zna. Zaznaczam, że portali typu Beatport czy iTunes nie było, więc każdy chodził po sklepach i szukał ciekawych vinyli. Artyści dostają zdecydowanie większy hajs, niż kiedykolwiek i robią mniej, niż kiedykolwiek. Zrzucam winę na marketing i wielkie wytwórnie, które podłapują trend i potrafią wycisnąć z niego absolutne maksimum oraz słuchaczy, którzy sobie na to pozwalają. Wiesz o co chodzi, wejdzie moda na deepy i zapaleni bigroomowcy nagle się w nich zakochają, a fani pójdą za nimi. Degustatorów jest zbyt mało, zbyt mało osób chodzi swoją muzyczną ścieżką, nie dając sobie wcisnąć tego, co wpychają nam artyści i labele z górnej półki.

"Epic" samo w sobie nie jest winne (pomijam kwestię tego, kto faktycznie je wyprodukował, bo jak zaczniemy temat ghost producentów to chyba wybuchnę śmiechem, pozdrawiając właśnie towarzystwo bigroomowe), winni są głupi producenci, którzy nie próbują i nie chcą wprowadzić do swoich utworów choć odrobiny efektu "łał". Muzyka jest sztuką, dlatego tacy producenci są zwyczajnie żałośni i bezwartościowi, bo dla muzyki samej w sobie nie robią zupełnie nic.

Bigroom był ewolucją? Przez 3 lata hamował on mnóstwo przeróżnej muzyki, która była nową falą i czymś, czego jeszcze nigdy nie było na rynku. Słuchałem utworów z rozwartą gębą i nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę, ani nawet podciągnąć tego pod żaden istniejący gatunek. Bigroom to stagnacja, będzie nią także deep i future, bo ludzie sobie na to pozwolą.

Gwiazdy, które są na rynku po 20+ lat nie bez powodu z tym walczą. Walczą o rozwój muzyki i o świadomość słuchaczy. Nie uważam, że "moja" muzyka jest najlepsza - po prostu uważam, że muzyka tworzona bez wielkiego zaangażowania i myślenia poza schematami jest nic nie warta.

Ziko 18-10-2014 14:21

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
Guestmix od WG, jest jaranko :serce: Będzie stream w jakimś radiu, czy po prostu cykliczne uploady na soundcloud? Generalnie wolałbym to drugie, bo nie byłbym ograniczony tym, żeby się zgłosić o konkretnej godzinie, zwłaszcza w sobotę :P No i co to za goście z Włoch będą? ;)

Co do samego wywodu o muzyce, nieważne dla mnie jest jakiego gatunku się słucha, ważne, żeby ta muzyka była najzwyczajniej w świecie dobra. Sam nie mam jakiegoś Bóg wie jak wielkiego wachlarza gatunków, w których się obracam, ale we wszystkim, czego słucham staram się regularnie pozbywać przeciętności. Daleko mi do wrzucania ludziom tylko dlatego, że słuchają czegoś innego - jedynie szkoda, że ludzie sami od siebie rzadko kiedy próbują czegoś poszukać i ukształtować jakiś osobisty gust muzyczny, tylko młócą to samo, co reszta bydła bez własnego zdania.
Powodzenia w rozkręcaniu inicjatywy Majkel :)

Mish Alien 18-10-2014 14:44

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
Znakomity tekst, naprawdę świetnie napisany. Cieszę się, że są ludzie, którzy widzą co się dzieje i starają się coś z tym zrobić :) chętnie sam bym dołączył do projektu :)

P4SIO 18-10-2014 15:20

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
MKL ale to co ciągle mówisz, to TWOJA ocena tego gatunku. Nie mówię, że to złe tylko chodzi mi o to, że to jeden z punktów widzenia. Nie każdy (a już na pewno nie masowy odbiorca) interesuje się muzyką w takim stopniu jak Ty czy ja. Dla nas nowy kawałek od Blastejaxx to 565612656 kawałek w tym samym stylu, a dla kogoś jedyny nowy jaki w danym tygodniu usłyszy. Bigroom jako gatunek coś mógł zahamować ? :) Nie sądzę. Za każdą muzyką stoi człowiek, a to czy podda się nowemu trendowi to jego decyzja. Wrzucanie do jednego worka bigroomu, deepu i future jest sporym nadużyciem. Jak coś jest popularne (a tym samym się przejada), to jest złe ? Gatunek powoduje stagnacje czy producenci ? :) "Zrzucam winę na marketing i wielkie wytwórnie" też tak myślałem i nawet opisałem to w felietonie "Moda na Muzykę" ale później trochę zmieniłem zdanie. Nie mam prawa zakładać, że masowy odbiorca to bezguście muzyczne i tym samym da sobie wszystko wcisnąć. Najzwyczajniej nie mam prawa do takiej oceny :) Muzyka tutaj dla NAS jest istotna ale nie wciskajmy tego każdemu na siłę. Równie dobrze ktoś na forum samochodowym mógłby mnie pocisnąć, że traktuję samochód jako środek do przemieszczenia się z punktu A do B, że nie dbam o niego i nie znam historii firmy, która go wyprodukowała i że ogólnie to totalna chińszczyzna.

Ten temat bardzo dobrze rozwinie się na forum. Tego Tobie życzę, bo ludzie uwielbiają cisnąć bigroom czy słabą w ich ocenie muzykę. Tylko nadal pozostaje kwestia tego zaślepienia własnym, nieomylnym gustem :)

MKL. 18-10-2014 16:05

Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
 
P4SIO - ja nie oceniam gatunku, jak dla mnie bigroomów mogłoby być i 10000 dokładnie takich samych, jeśli ludzi to jara to się cieszę, bo tak, jak napisałem, każdy ma prawo do swojego gustu. Nie w tym rzecz. Dokładnie trafiłeś w sedno - nie patrzę z punktu widzenia szarego słuchacza, bo od wielu lat siedzę w muzyce głęboko i nie zamierzam równać w dół do ludzi, którzy dają sobie wcisnąć dosłownie wszystko. Mój projekt nie jest skierowany do ludzi, którzy CHCĄ tak funkcjonować w Świecie muzyki - to projekt dla tych, którzy czują podobnie jak ja i nie zamiatają całej sprawy pod dywan... lub zwyczajnie siedzą w takiej muzyce (np. bigroom czy odpalona Eska), nie wiedząc czego się chwycić - właśnie dlatego będę pokazywał swoją ulubioną muzykę, której codziennie poświęcam kilka godzin, aby Ci ludzie mogli znaleźć coś dla siebie z produkcji na najwyższym poziomie (technicznym, nadal nie rozmawiamy o gustach, choć próbujesz mi wmówić, że narzucam komuś swoje preferencje muzyczne). Chcę po prostu pokazać ludziom tych, którzy naprawdę na to zasługują, robiąc coś innowacyjnego. Hejt i wyrażanie swojej opinii często są mylone. ;)
Nie wiem, czemu ma służyć Twój upór w próbie udowodnienia mi, że wciskam ludziom na siłę swoją muzykę czy równam bigroomy do deepu i future'u, skoro właśnie od tego chcę ich oduczyć - od dawania sobie wciskać tego, czego inni chcą, żeby słuchali, a co do przejęcia schedy to pogadamy o tym za 3 lata... Jak wchodziła moda na pierwsze kopie "Epic" to też nikt mnie nie chciał słuchać jak mówiłem, że to zaleje na długi czas 95% sceny... wszystko potraktowałeś nieco opacznie. :) Czy to, że przez 3 ostatnie lata wyszły tysiące kopii jednego utworu to źle? Do Pana Wacława, oczywiście, że źle i nie zrozumiem nikogo kto myśli inaczej i zostanę przy swoim, tj. przy tym, że każdy przekatowany do porzygu gatunek jest stagnacją dla sceny - sam nawoływałbym do tego samego, gdyby np. zamiast bigroomu wszyscy tworzyliby complextro (które bardzo lubię), bo nie rzecz w gatunku i moich preferencjach, a w pieprzonym ćwierćmózgowiu prezentowanym przez "producentów" i wytwórnie.
To jest tylko furtka do innej muzyki dla zainteresowanych, do poczytania wywiadów z młodymi ludźmi, którzy próbują pod prąd - mimo wszystko - udowodnić, że prawdziwy szacunek zyskuje się tworząc trendy, nie za nimi podążając. Jeśli komuś owa furtka nie przypadnie do gustu to zawsze wiadomo gdzie są drzwi i wiadomo w jakim dziale leżą Blasterdżaksi ze Spinnin'. :D
Chętnie bym jeszcze podyskutował, bo EDM to temat rzeka, ale przedstawiłem już swoje zdanie i swój pomysł - mam nadzieję, że chętni się znajdą, bo nie robię tego dla siebie. :)
Pozdrawiam!


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:55 .

Oprogramowanie Forum: vBulletin
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Friendly URLs by vBSEO 3.6.0 ©2011, Crawlability, Inc.

User Alert System provided by Advanced User Tagging v3.2.8 (Lite) - vBulletin Mods & Addons Copyright © 2024 DragonByte Technologies Ltd.