Dan Price

  

Postaram się, potrzeba tylko odrobinę motywacji!

__________________

Malpeczka

  

Ciekawy felieton autorze.

Przykład Armina i Tiesto niezwykle trafnie symbolizuje transformacje muzyki klubowej.
Czołowi producenci w tych latach, kiedy słuchałem Trance jak mohery Radia Maryja. Teraz żeby złowić dobry kawałek w tych starych klimatach trzeba się nieźle postarać. Ale nie to jest istotą moich zagwostek.
Jak to możliwe, grasz Trance co tydzień w audycji radiowej promując w 2 godzinnym secie najlepsze produkcje. Tworzysz, remiksujesz, jeździsz na festiwale ale po kilku latach wydajesz takie coś jak Ping-Pong? Czy im się coś w mózgach poprzestawiało? Co się właściwie stało Panie Armin Van Buuren? Spuścił Pan pewnego ranka po zakrapianej imprezie Trance do sedesu?

W pewnym stopniu usprawiedliwiam wyżej wymienionych producentów prawem rynku. Popyt na biroomy wzrasta i taki trend raczej się utrzyma. Podaż siłą rzeczy chce sprostać popytowi, dlatego Ci producenci, których tak słuchałem ,,szczycą mnie'' kolejnymi feralnymi produkcjami. Armin, Tiesto, Leon Bolier, Schossow, Umety i inne Van Doormy. Powstają jak grzyby po deszczu Garixy.
Pozostaje mi zakończyć moją emocjonalną wypowiedź, spotęgowaną dawką alkoholu w postaci zimnego piwa; szanujmy i wspierajmy tych którzy pozostali, tych którzy grają to co kochają, co w duszy im gra.

Czy odbiegłem od tematu? Nie bardzo, bo Ci panowie stali się swoistymi celebrytami. Za pieniądze sprowadzili swoją twórczość do praw rynku. Pamiętam te czasy jak nie wiedziałem jak wyglądają poszczególni artyści, teraz widzę Guette jak wciska mi na dużym banerze lody pistacjowe. Przypadku dzifki Hilton nie skomentuje nawet.

PS; Nie mam nic do ludzi co słuchają Bigroomy