PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Polscy żołnierze w rozsypce po Afganistanie


Novy Q09
27-09-2013, 15:05
Wojsko | Problemy ze snem, agresywne zachowania, sięganie po alkohol – to kłopoty żołnierzy wracających z Afganistanu.

Większość uczestników misji afgańskiej miała do czynienia z sytuacjami, które ich zdaniem zagrażały życiu – wynika z badań Wojskowego Biura Badań Społecznych (WBBS).

Uczestnicy XI zmiany, wśród których przeprowadzono ankiety (735 żołnierzy) w zdecydowanej większości twierdzili, że w czasie misji poprawiła się ich umiejętność radzenia sobie ze stresem w trudnych sytuacjach (84 proc.) czy zdolność zachowania zimnej krwi (82 proc.) Większość z nich brała udział w działaniach bojowych, znajdowała się pod ostrzałem albo widziała rannych lub zabitych ludzi.

Te traumatyczne przeżycia miały wpływ na ich stan psychiczny. Z badań WBBS wynika, że 12 proc. respondentów miała potrzebę otrzymania specjalistycznej pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej. Przynajmniej co dziesiąty żołnierz po powrocie z misji miał problemy ze snem (13 proc.), napady złości (12 proc.), obserwował u siebie częstsze przypadki zachowań agresywnych (11 proc.), częściej sięgał też po alkohol (7 proc.).

Jak twierdzą autorzy badań, występowanie przynajmniej jednego z tego typu przejawów zaburzenia funkcjonowania emocjonalnego dotyczyło aż 31 proc. badanych. To odbijało się na ich życiu rodzinnym. Aż 14 proc. stwierdziło, że pogorszyły się ich relacje ze współmałżonkami lub partnerami, a 6 proc. przyznało, że miało problemy z przystosowaniem się do życia w rodzinie.

Żołnierze niechętnie opowiadali bliskim o tym, co spotkało ich w Afganistanie – 15 proc. stwierdziło, że w ogóle nie rozmawiało na ten temat z rodziną, a 71 proc. raczej mało.

Prof. Stanisław Ilnicki z kliniki psychiatrii stresu bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego podkreśla, że w armii istnieją warunki do leczenia uczestników misji. Gwarantuje to m.in. ustawa o weteranach. Nie wiadomo jednak, ilu żołnierzy ma problemy emocjonalne.

– Większość z nich chce jak najszybciej zapomnieć o misji i powrócić do normalnego życia. Niektórzy z nich, obawiając się stygmatyzacji, nie chcą się leczyć. Boją się, że z tego powodu nie zostanie z nimi przedłużony kontrakt albo nie zostaną skierowani do szkoły podoficerskiej – uważa prof. Ilnicki.

Część żołnierzy decyzję o leczeniu podejmuje dopiero pod naciskiem rodziny. Jedni leczą się prywatnie, a inni próbują radzić sobie sami. – Na przykład sięgają po alkohol przed snem – dodaje profesor, który przyznaje, że jeszcze nie znamy rzeczywistych skutków udziału w misji.

– Nie chodzi tylko o przesłanki związane z rozpoznaniem PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego, ale np. związane z łagodnym uszkodzeniem mózgu po urazie akustycznym po eksplozji ładunku wybuchowego – dodaje.

źródło: Rzeczpospolita

Raffsky
02-10-2013, 23:11
Polska armia jest w totalnej rozsypce zarządzana obecnie przez trepów bez honoru po szkoleniach w ZSRR. Regularnie od kilku lat obcinane są fundusze przez CUDAKÓW, a ministrem raz zostaje psychiatra Klich, a następnie jak go określa S. Janecki "panna nikt" niejaki Szymoniak. Korupcja kwitnie, spada morale szeregowców, odchodzą najlepsi,następują próby rozbicia jednostki Grom. Symbolami upadku armii są "katastrofy" Casy w Mirosławcu i Tu 154 w Smoleńsku. Zaszczytu awansu i dołączenia do panteonu najwybitniejszych dowódców otrzymują kanalie,szumowiny i zdrajcy pokroju Noska,Cieniucha,Janickiego,Parulskiego,itp.
Na poległych pilotów wojskowych w Smoleńsku wylewane są kubły pomyj przy bierności i milczeniu wojska i ich dowódców.

Novy Q09
04-10-2013, 19:50
Chyba wojsko jest od tego żeby szkolić ludzi do zabijania i obrony naszego kraju? Co to za żołnież, który w sytuacji zagrożenia boi użyć się broni i przeraża go widok ranego lub zabitego człowieka. Ostrzliwują go a on panikuje. Według mnie nie powinno tak być. To jest żołnież czy baba? Wojsko chyba potrzebuje gruntownej przebudowy?

Raffsky
08-10-2013, 22:07
Chyba wojsko jest od tego żeby szkolić ludzi do zabijania i obrony naszego kraju? Co to za żołnież, który w sytuacji zagrożenia boi użyć się broni i przeraża go widok ranego lub zabitego człowieka. Ostrzliwują go a on panikuje. Według mnie nie powinno tak być. To jest żołnież czy baba? Wojsko chyba potrzebuje gruntownej przebudowy?

No właśnie jak to jest że nasi przodkowie potrafili walczyć w wojnach które trwały latami i radzili sobie psychicznie i fizycznie. Wtedy wystarczyła miłość ojczyzny, wiara w Boga i rozkaz dowódcy.