SERVVA
07-12-2012, 15:46
Wolfgang Gartner - jego postać mniej lub więcej - kojarzymy wszyscy. Podczas koncertu w Palladium zorganizował kilka minut, by odpowiedzieć na pytania redaktorów LA Weekly. Z poniższej lektury dowiemy się, skąd wziął się jego pseudonim, dlaczego na jego show składa się tylko set, oraz opowie o swojej ostatniej EPce 'Love & War'
Chcesz być na bieżąco? Dołącz do nas na facebooku: www.4Clubbers.pl @Facebook (https://www.facebook.com/4Clubberspl)
http://www.up.4clubbers.pl/out.php/i32686_wolfganggartnerchelsealaurensmall.jpg
Co sprawia, że Twój set wyróżnia się od innych?
Nie wiem, może fakt, że nie rzucam tortem w fanów? Nie noszę mask, nie nakłaniam ludzi którzy przyszli dla mnie o wykrzykiwanie obelg, wulgaryzmów. Gram muzykę, i właśnie w nią wkładam największą część siebie, i jeżeli ludziom się to podoba, to nie potrzebuje gadżetów, by do nich przemówić.
Czasami myślę, że jestem jedną z niewielu osób, która tak uważa.
Wszystko idzie w złą stronę. DJ na siłę próbuje ogłupić słuchacza, którym na dodatek się to podoba. Sprowadzamy się do punktu, gdzie ludzie idą na koncert nie po to żeby zobaczyć co w ciągu kilku tygodni stworzył artysta, a po to żeby się powydurniać.. To nie jest dobre. To nawet przestaje być zabawne. Sam staram się jak mogę, pomóc ludziom dostrzec światło.. Uważam, że dalej można dobrze bawić się na eventach, bez latającego jedzenia, czy lejącego się szampana..
Plus fakt, że organizatorzy mają więcej sprzątania po takich imprezach, niż po Twoim występie.
Tak, z pewnością.
Czy to prawda, że swój obecny pseudonim pochodzi od trenera piłki nożnej w college'u do którego uczęszczałeś?
To absolutna prawda! Kiedy byłem młodszy, często chodziłem z kolegami na mecze naszej drużyny, a kiedy wpadłem w wir produkcji, przypomniałem sobie o nim, i tak już zostało..
Był na którymś z Twoich występów?
Nie mam pojęcia. Zresztą owy trener obecnie ma około 80 lat, więc próżno szukać go na moim koncercie. Ale mam nadzieje że chociaż dotarła do niego wiadomość, że z jego nazwiska zrobiłem swego rodzaju znak towarowy!
A masz jakieś inne aliasy, imiona sceniczne?
Nie. Zawsze starałem się wkładać właśnie w Wolfganga 100 procent siebie.
Użyłem kilku przypadkowych aliasów w ciągu roku w odniesieniu do projektów nad którymi pracowałem, ale większość nigdy nie ujrzała światła dziennego. Pamiętam jak zaczynałem z produkcją Electro House, i zastanawiałem się jakie mógłbym dać sobie imię. Wiele z moich aliasów, pochodziło od różnych narodowości, i kiedy pytałem znajomych jak mogłbym się nazywać, to podsuwali mi różne imiona włoskie, greckie.. wpadłem na pomysł, aby dać sobie nazwę niemiecką, i jako pierwsze imię do głowy przyszło mi Wolfgang, i tak już zostało. Nie mam wątpliwości, że to będzie moja profesjonalna nazwa na resztę mojej kariery.
Jakie utwory najchętniej grasz na żywo?
Ze swoich produkcji z pewnością ostatnią EP, czyli Love & War oraz Nuke. Mam też masę nie wydanych produkcji, ale od dawna na eventach świetnie przyjmowana jest Illmerica. Nie gram wielu znanych hitów które są na szczycie list przebojów w sklepach. Zawsze chciałem grać to, czego ludzie nie znają. Jeśli chodzi o utwory, które ludzie znają poza moimi setami, to z pewnością jest to 'Reload' Ingrosso i Tommy'ego Trasha. Jednakże większy nacisk kładę na promocję mniej znanych artystów, bo to im trzeba podać rękę, dać szansę zaistnienia.
Opowiedz nam o swojej najnowszej EPce "Love & War". Czy Wolfgang Gartner zmienił się, dojrzał?
Nie mi to oceniać. Sam uważam że Love & War to krok milowy w mojej karierze. Jednak to dalej moje dźwięki, to dalej ja. Staram się produkować takie numery, żeby ludzie poznali je z daleka, że to właśnie ja.
Co jest najlepsze w graniu dla publiczności w Los Angeles?
To mój dom i moje ulubione miasto na świecie. Jest to jeden z najlepszych na świecie tłumów dla których uwielbiam grać.
Czy pamiętasz swój pierwszy koncert DJski?
Pamiętam mój pierwszy wypstęp w klubie. To było otwarcie, dosłownie 3 ludzi na krzyż, 1998 rok. Grałem z winyli i byłem tak zdenerwowany, odwalałem takie babole za konsolą, dzięki bogu że były tam tylko kilka osób.
Kiedy nie jesteś DJ lub produkcji, co ty wyprawiasz?
Jem albo śpię. Czesto również chodzę do spa, bo kiedy jesteś w trasie, śpisz w autobusie, opadasz z sił 3 razy szybciej niż w normalnym trybie życia. W moim domu z jednego z pokoi zrobiłem sobie mini-spa, mam tam mały wodospad, parowniki.. Taki wypoczynek to dla mnie jak odpust..
W ten wtorek, na beatport ukazała się nowa kolaboracja Wolfganga oraz Toma Staara pt. Evil Lurks, sprawdź to: Evil Lurks [Ultra] :: Beatport (http://www.beatport.com/release/evil-lurks/1001248)
_______________________________________
Tekst chroniony jest prawem autorskim i w całości należy do zasobów 4Clubbers.pl. Zabrania się jego kopiowania lub jakiegokolwiek innego rozpowszechniania bez zgody autora. Zezwalamy na rozpowszechnianie odnośnika do artykułu na naszym forum
Chcesz być na bieżąco? Dołącz do nas na facebooku: www.4Clubbers.pl @Facebook (https://www.facebook.com/4Clubberspl)
http://www.up.4clubbers.pl/out.php/i32686_wolfganggartnerchelsealaurensmall.jpg
Co sprawia, że Twój set wyróżnia się od innych?
Nie wiem, może fakt, że nie rzucam tortem w fanów? Nie noszę mask, nie nakłaniam ludzi którzy przyszli dla mnie o wykrzykiwanie obelg, wulgaryzmów. Gram muzykę, i właśnie w nią wkładam największą część siebie, i jeżeli ludziom się to podoba, to nie potrzebuje gadżetów, by do nich przemówić.
Czasami myślę, że jestem jedną z niewielu osób, która tak uważa.
Wszystko idzie w złą stronę. DJ na siłę próbuje ogłupić słuchacza, którym na dodatek się to podoba. Sprowadzamy się do punktu, gdzie ludzie idą na koncert nie po to żeby zobaczyć co w ciągu kilku tygodni stworzył artysta, a po to żeby się powydurniać.. To nie jest dobre. To nawet przestaje być zabawne. Sam staram się jak mogę, pomóc ludziom dostrzec światło.. Uważam, że dalej można dobrze bawić się na eventach, bez latającego jedzenia, czy lejącego się szampana..
Plus fakt, że organizatorzy mają więcej sprzątania po takich imprezach, niż po Twoim występie.
Tak, z pewnością.
Czy to prawda, że swój obecny pseudonim pochodzi od trenera piłki nożnej w college'u do którego uczęszczałeś?
To absolutna prawda! Kiedy byłem młodszy, często chodziłem z kolegami na mecze naszej drużyny, a kiedy wpadłem w wir produkcji, przypomniałem sobie o nim, i tak już zostało..
Był na którymś z Twoich występów?
Nie mam pojęcia. Zresztą owy trener obecnie ma około 80 lat, więc próżno szukać go na moim koncercie. Ale mam nadzieje że chociaż dotarła do niego wiadomość, że z jego nazwiska zrobiłem swego rodzaju znak towarowy!
A masz jakieś inne aliasy, imiona sceniczne?
Nie. Zawsze starałem się wkładać właśnie w Wolfganga 100 procent siebie.
Użyłem kilku przypadkowych aliasów w ciągu roku w odniesieniu do projektów nad którymi pracowałem, ale większość nigdy nie ujrzała światła dziennego. Pamiętam jak zaczynałem z produkcją Electro House, i zastanawiałem się jakie mógłbym dać sobie imię. Wiele z moich aliasów, pochodziło od różnych narodowości, i kiedy pytałem znajomych jak mogłbym się nazywać, to podsuwali mi różne imiona włoskie, greckie.. wpadłem na pomysł, aby dać sobie nazwę niemiecką, i jako pierwsze imię do głowy przyszło mi Wolfgang, i tak już zostało. Nie mam wątpliwości, że to będzie moja profesjonalna nazwa na resztę mojej kariery.
Jakie utwory najchętniej grasz na żywo?
Ze swoich produkcji z pewnością ostatnią EP, czyli Love & War oraz Nuke. Mam też masę nie wydanych produkcji, ale od dawna na eventach świetnie przyjmowana jest Illmerica. Nie gram wielu znanych hitów które są na szczycie list przebojów w sklepach. Zawsze chciałem grać to, czego ludzie nie znają. Jeśli chodzi o utwory, które ludzie znają poza moimi setami, to z pewnością jest to 'Reload' Ingrosso i Tommy'ego Trasha. Jednakże większy nacisk kładę na promocję mniej znanych artystów, bo to im trzeba podać rękę, dać szansę zaistnienia.
Opowiedz nam o swojej najnowszej EPce "Love & War". Czy Wolfgang Gartner zmienił się, dojrzał?
Nie mi to oceniać. Sam uważam że Love & War to krok milowy w mojej karierze. Jednak to dalej moje dźwięki, to dalej ja. Staram się produkować takie numery, żeby ludzie poznali je z daleka, że to właśnie ja.
Co jest najlepsze w graniu dla publiczności w Los Angeles?
To mój dom i moje ulubione miasto na świecie. Jest to jeden z najlepszych na świecie tłumów dla których uwielbiam grać.
Czy pamiętasz swój pierwszy koncert DJski?
Pamiętam mój pierwszy wypstęp w klubie. To było otwarcie, dosłownie 3 ludzi na krzyż, 1998 rok. Grałem z winyli i byłem tak zdenerwowany, odwalałem takie babole za konsolą, dzięki bogu że były tam tylko kilka osób.
Kiedy nie jesteś DJ lub produkcji, co ty wyprawiasz?
Jem albo śpię. Czesto również chodzę do spa, bo kiedy jesteś w trasie, śpisz w autobusie, opadasz z sił 3 razy szybciej niż w normalnym trybie życia. W moim domu z jednego z pokoi zrobiłem sobie mini-spa, mam tam mały wodospad, parowniki.. Taki wypoczynek to dla mnie jak odpust..
W ten wtorek, na beatport ukazała się nowa kolaboracja Wolfganga oraz Toma Staara pt. Evil Lurks, sprawdź to: Evil Lurks [Ultra] :: Beatport (http://www.beatport.com/release/evil-lurks/1001248)
_______________________________________
Tekst chroniony jest prawem autorskim i w całości należy do zasobów 4Clubbers.pl. Zabrania się jego kopiowania lub jakiegokolwiek innego rozpowszechniania bez zgody autora. Zezwalamy na rozpowszechnianie odnośnika do artykułu na naszym forum