PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Zmarł technik Jaka-40, który 10 kwietnia lądował w Smoleńsku


Zolczi
28-10-2012, 16:44
Zmarł członek załogi Jaka-40, który lądował w Smoleńsku godzinę przed katastrofą Tu-154. Wojskowy, który kwestionował wyniki polskich i rosyjskich badań tragedii z 10 kwietnia, najprawdopodobniej popełnił samobójstwo - informuje RMF24.


Mężczyzna zginął dziś w nocy. Policjanci z komendy stołecznej wstępnie stwierdzili, że było to samobójstwo i wykluczyli udział osób trzecich.
Sprawą śmierci chorążego zajmuje się prokuratura w Piasecznie, a nadzoruje ją Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dariusz Ślepokura, rzecznik prokuratury mówił, że żona chorążego znalazła ciało męża w sobotę około 23.30 w piwnicy ich domu w Piasecznie.
Chorąży najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Kobieta zawiadomiła pogotowie i policję. Lekarz stwierdził zgon. - Nie ujawniono żadnych śladów na ciele, że w zdarzeniu uczestniczyły inne osoby - mówi prokurator Ślepokura. Dodał, że jutro zostanie zarządzona sekcja zwłok tragicznie zmarłego.
Kilka miesięcy po katastrofie mężczyzna publicznie twierdził, że kontrolerzy ze Smoleńska złamali przepisy. Rosjanie mieli wydać załogom jaka, tupolewa i rosyjskiego iła komendy schodzenia nie na 100, ale na niedopuszczalną na smoleńskim lotnisku wysokość 50 metrów. Mężczyzna mówił też o tym, że przed katastrofą tupolewa słyszał dwa wybuchy. Nie umiał jednak powiedzieć, jaka była ich przyczyna




onet.pl

Tomek
28-10-2012, 18:05
Nie żyje chorąży Remigiusz Muś, technik Jaka-40

Policja potwierdziła Niezależnej.pl śmierć chorążego Remigiusza Musia, technika pokładowego Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku, godzinę przed katastrofą TU 154 M. Muś był bardzo ważnym świadkiem w śledztwie smoleńskim, a fakty przez niego podawane przeczyły oficjalnym ustaleniom.

Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek potwierdził portalowi Niezależna.pl, że Remigiusz Muś zmarł dzisiaj w nocy. O szczegółach, ani przyczynach śmierci, nie chce jednak rozmawiać odsyłając do prokuratury. Wiadomo, że zwłoki chorążego znaleziono w jego domu w podwarszawskim Piasecznie.

- Mogę jedynie powiedzieć, że wstępne oględziny nie wskazują na udział osób trzecich – stwierdził M. Mrozek. Najprawdopodobniej zarządzona zostanie sekcja zwłok. Zdecyduje o tym prokurator.

Więcej szczegółów ujawnił nam prokurator Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wczoraj o godzinie 23.30 policję wezwała żona Remigiusza Musia.
- Zwłoki mężczyzny znaleziono w piwnicy domu - mówi Niezależnej.pl prokurator Ślepokura, który o przyczynach śmierci nie chce rozmawiać przed przeprowadzeniem sekcji zwłok. - Jej wyniki powinny być znane w najbliższych dniach.

O śmierci Remigiusza Musia mówi nam także pilot JAK-a, Artur Wosztyl.

- Słyszałem o tym i jest to dla mnie wstrząsająca informacja - stwierdził pilot JAK - a.

Chorąży Remigiusz Muś, który ujawnił między innymi, że kontroler z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. Technik pokładowy z Jaka-40 zapewnia, że słyszał jak identyczną komendę otrzymała załoga TU-154M. A także rosyjskiego Iła-76.

- Komenda ta dla nas, iła i tupolewa brzmiała: „Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku: »uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow«) – mówił Remigiusz Muś, który słowa te usłyszał w radiostacji pokładowej. I nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarza trzykrotnie, a on doskonale znał język rosyjski.

Chorąży Remigiusz Muś, który razem z porucznikiem Arturem Wosztylem (pierwszy pilot) i porucznikiem Rafałem Kowaleczko stanowił załogę Jaka-40, mówił również, że tuż przed katastrofą prezydenckiego tupolewa słyszał dwa wybuchy. Wówczas nie kojarzył ich źródła.

Przypominamy fragmenty tekstu „Tajemnica czarnej skrzynki Jaka-40” opublikowanego przez „Gazetą Polską” w lutym 2012 roku

„Gazeta Polska” dotarła do chorążego Remigiusza Musia, technika pokładowego Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku godzinę przed katastrofą Tu-154.

Jak twierdzi Muś, rosyjski kontroler podał Jakowi-40 komendę o zejściu na wysokość 50 m, czyli poniżej przepisowej wysokości 100 m, na której podejmuje się decyzję o lądowaniu. Według chorążego, Tu-154M 101 oraz Ił-76 dostały od Rosjan taką samą komendę. Remigiusz Muś słyszał te słowa w radiostacji pokładowej. Powiedział nam: – Komenda ta dla nas, iła i tupolewa brzmiała: „Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku: »uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow«)”.

O ile w pojedynczym przypadku można by mieć wątpliwości, czy technik pokładowy jaka wszystko dobrze zrozumiał, o tyle mało prawdopodobne jest, by Muś przesłyszał się aż trzykrotnie. Tym bardziej że chorąży zna dobrze język rosyjski, także w specyficznych kwestiach lotniczych.

Czy istnieją dowody potwierdzające wersję chorążego? Jak twierdzi Muś, komenda kontrolerów zezwalająca na zejście Iła-76 do 50 m nagrana została na magnetofonie pokładowym Jaka-40. Taka sama komenda, skierowana przez wieżę w Smoleńsku do załogi Jaka-40, powinna z kolei znaleźć się w czarnej skrzynce tego samolotu.


Chorąży mówił już o tym w lipcu 2010 r. (w rozmowie z portalem tvn24.pl) po tym, jak „Gazeta Polska” ujawniła treść identycznie brzmiących zeznań pilota Jaka-40, Artura Wosztyla. Dziś, 21 miesięcy po katastrofie, Muś w dalszym ciągu jest pewien tego, co usłyszał, a dziś jego słowa nabierają jeszcze większej wagi.

Jak się bowiem dowiedzieliśmy, wojskowi prokuratorzy już od kwietnia 2010 r. dysponują taśmami magnetofonowymi z Jaka-40 (w dniu katastrofy smoleńskiej zabezpieczyła je Żandarmeria Wojskowa). Jednak wciąż je… badają. Na nasze pytanie, czy prokuratura wojskowa jest w posiadaniu zapisu rozmów nagranych na magnetofonie znajdującym się w Jaku-40, a jeśli tak, czy ten zapis badała, płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, odpowiedział: – Prowadząca śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie uzyskała zapisy rozmów, o które panowie pytają, i obecnie pracują nad nimi biegli.

Odczytywanie rozmów z oryginalnej taśmy magnetofonowej trwa już więc prawie dwa lata!

Według rozmówców „GP” informacje Musia prokuratorzy ocenili jako strategiczne dla śledztwa, dlatego był on trzykrotnie przesłuchiwany. Dlaczego w takim razie nie uczyniono z owych strategicznych zeznań użytku? Czy decyzje w tej sprawie podejmował szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej, gen. Krzysztof Parulski?

Dlaczego padła komenda: 50 metrów?

Czym kierowała się wieża, podając Tu-154, Jakowi-40 i Iłowi-76 zdumiewające komendy, że mogą zejść do 50 m? Nie wiadomo. Ale tego, że one padły, Remigiusz Muś jest całkowicie pewien.

– Jeżeli wysokość decyzji dla lotniska wynosi 100 m, a kontroler z wieży podaje nam 50 m, to znaczy, że chce przekazać, iż według niego warunki są na tyle dobre, że można zejść do 50 m, że jest to w danym momencie bezpieczna wysokość. Więc załoga, niezależnie od procedury i informacji w karcie podejścia, kierując się taką komendą kontrolera, który obniża te warunki, ma prawo zejść do 50 m – mówi nam Remigiusz Muś. I dodaje: – Karty podejścia określają standardową procedurę. Zdarzało się, że lądując np. w Brukseli, Monachium czy Frankfurcie nad Menem, lądowaliśmy na podstawie karty podejścia, którą kontroler „kasował” swoją wypowiedzią. Jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji, że kontroler, ułatwiając nam podejście, podaje wysokość, do jakiej możemy się zniżyć, przystosowaną do warunków bieżących, tj. pogody i ruchu lotniczego panującego nad lotniskiem. My jednak zawsze podchodziliśmy do tego zagadnienia z pewną rezerwą, nie dopuszczając do przekroczenia minimalnych warunków określonych dla samolotu, pilota oraz samego lotniska.

Podkreślmy: komendy o 50 m nie ma w żadnej z opublikowanych dotychczas wersji stenogramów z Tu-154. Także w ostatniej wersji, sporządzonej przez pracowników krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, zamiast „50 m”, o których mówi Remigiusz Muś, w ustach rosyjskiego kontrola pojawia się „100 m”.

Nasz informator – doświadczony wieloletni kontroler z lotniska Okęcie – uważa, że dla kapitana Protasiuka informacja o możliwości odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m była dziwna. – Taka komenda nie powinna paść. Można to porównać z sytuacją na drodze, na której obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, a policjant drogówki każe kierowcy jechać 100 km/h. Komenda o 50 m, nawet jeśli padła, nie oznaczała, że zmienia się wysokość decyzji dla tego lotniska. Kapitan Protasiuk postanowił więc odejść na drugi krąg na wysokości 100 m, zgodnie z procedurą – mówi.

Fakt, że doszło do katastrofy, oznacza, że w ostatnich chwilach lotu stało się coś, o czym dotychczas nie wiemy.

Zastanawiające jest, dlaczego kontroler podał kapitanowi Protasiukowi komendę o możliwości zejścia do 50 m, skoro warunki nie tylko się nie polepszyły, lecz były zdecydowanie coraz gorsze.

– Może ktoś mu tak podpowiedział lub przy słuchawkach była osoba zastępująca kontrolera? Tego nie wiemy i być może nigdy nie będziemy wiedzieć – mówi nasz informator.

Jedno jest pewne: słowa kontrolera z wieży w Smoleńsku, które mogły sprowadzić na polski samolot zagrożenie, nie wpłynęły na działania załogi Tu-154. Potem zaś zniknęły ze wszystkich nagrań i stenogramów, choć – jak twierdzi z przekonaniem chorąży Muś – na nagraniach z tego samolotu znajduje się dowód na wydanie identycznej komendy załogom Iła-76 i Jaka-40. Jeśli takie same słowa skierowano z wieży do pilotów Tu-154, oznaczałoby to, że wszystkie przedstawione nam kopie nagrań – a więc zapisy rozmów z kokpitu tupolewa oraz z wieży lotów – zostały sfałszowane.

Gdzie jest nagranie rozmów z wieży?

Tymczasem wciąż nie wiadomo, dlaczego tak ważnych dla śledztwa zapisów rozmów z rejestratora Jaka-40 dotąd nie ujawniono opinii publicznej. Trudno także wyjaśnić przyczynę, dla której tak długo trwa badanie przez biegłych magnetofonu z tego samolotu. Nie wiemy również, czy nagrania z Jaka-40 porównano z nagraniami z wieży w Smoleńsku, by stwierdzić, czy i w jakim stopniu oba zapisy się pokrywają.


Źródło:
http://niezalezna.pl/uploads/reklama/logon.jpg

Eleman
28-10-2012, 19:17
Dzień dobry, przyszliśmy popełnić pana samobójstwo :)

Czarny Lulek
28-10-2012, 19:25
I oni naprawdę myślą , że ludzie uwierzą w kolejne "samobójstwo".
Ale metody "ich" działania są doprawdy obrzydliwe..

Eleman
28-10-2012, 19:42
Chodź ja na jego miejscu, pewnie byłbym pod taką presją "tamtych", że być może bym takiego życia dłużej nie wytrzymał i sam się zabił....

zipZloty
28-10-2012, 22:43
Kolejna weekendowa śmierć.. śledztwo i inne ustalenia rozpoczną się w poniedziałek.. czyli jest czas na ustawienie się z prokuratorem, itd. Chociaż już pewnie mają swoich 'koleszków' na posadach i wybijają niewygodnych..
Taka sama treść wiadomości jak po śmierci Petelickiego, Leppera..

Pozdrawiam

Mion
28-10-2012, 22:53
Dziwnie mi to pisać, bo nie wierzę w 99% teorii spiskowych, ale to wygląda jak scena z pewnego filmu, w którym przychodzą do ciebie ludzie i mówią: "Albo się zabijesz sam, alby my zabijemy Twoje dzieci/żonę"

SICK.

Eleman
29-10-2012, 02:47
Ja tak z pozoru z innej beczki....oglądał ktoś serial "Skazany na Śmierć" ??? Tam jest dokładnie pokazane od strony ich i ofiary jak działania tych rządowych korporacyjnych kolesi wyglądają...zero skrupułów...

Thomas Vodka
29-10-2012, 12:04
Przecież to już od dawna wiadomo, że Ruscy kombinują. Może nie wierze w teorie mówiące o zamachu, ale za to na pewno tuszują błędy swoich kontrolerów.

Tomek
29-10-2012, 21:04
Nie chce snuć żadnych teorii spiskowych etc. Ale posprawdzałem w google nazwiska itp i się wszystko zgadza ; >

http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201210/1351463557_z2ccby_600.jpg

Eleman
29-10-2012, 21:52
Wszystko OK, tylko jedno mi się nie podoba - dlaczego w "Wolnej" i dlaczego w "Polsce"....Jakby ten kraj był wolny, i nie nazywałby się POlską.........

PS: Jeszcze jedno - chciałbym zaznaczyć iż to efekty "liberalizmu", "kapitalizmu" i "demokracji" współczesnego świata, a całość jest tak na prawdę kierowana przez tych "rządzących na prawdę" - i teraz "najlepsze" - pionierem i mistrzem takiego działania "życie zabiorę za złotówkę" jest jakże "wolny", "demokratyczny", i "kapitalistyczny" kraj, walczący o pokój na świecie - USA.....

I do tego w tym jakże komunistycznym i złym PRL takie działania choć były prowadzone przez państwo, nie były aż tak rozpowszechnione...nawet w ZSRR i III Rzeszy....chyba jedynie Chiny dorównywały USAńczykom...

janusz1993
30-10-2012, 14:00
Jeśli ktoś oglądał ekstradycje to będzie wiedział o co chodzi...
Tam tez był taki seryjny samobójca, Summar się nazywał.
Szkoda tylko ze nie ma żadnych dowodów na to.