Barti
31-05-2012, 21:41
"Wypier…ił nas Urząd Skarbowy W-wa Targówek na kwotę 1 900 000 zł. Dziękujemy ci zas...a Polsko". Baner o takiej treści zawisł na jednym z autoryzowanych salonów Fiata w Zamościu. Zniknął stamtąd dopiero po interwencji koncernu, którego samochody sprzedaje prowadzący go przedsiębiorca. O co chodzi?
Wiszący na zamojskim salonie baner w pierwszej chwili wyglądał jak żart. Zupełnie, jakby podrzucili go w nocy nieznani sprawcy. Ale to nie żart. Z tego, co udało nam się ustalić, chodzi o bój, jaki przedsiębiorca toczy z Urzędem Skarbowym o zwrot podatku VAT.
- 15 lutego nabyliśmy nieruchomości, za które należy nam się zwrot podatku VAT. W pierwszej chwili otrzymaliśmy informację, że problemów ze zwrotem nie będzie. Niestety okazało się, że w urzędzie pojawiły się jakieś wątpliwości i wypłata została wstrzymana. Nie wiemy, na jak długo. Decyzja dotycząca zwrotu została zamrożona na czas nieokreślony - mówi Olaf Żelazny, prezes zamojskiego salonu Fiata.
- Jesteśmy pod ścianą, jeżeli nie otrzymamy zwrotu podatku, będę zmuszony zamknąć salon – mówi Żelazny. - Treść na banerze rzeczywiście jest mocna, ale nie mamy innego wyjścia, jak tylko tak zwrócić na siebie uwagę – dodaje.
Różnice zdań między przedsiębiorcą a urzędnikami potwierdzają wypowiedzi rzecznika Warszawskiej Izby Skarbowej.
- Sprawa napisu na banerze jest nam znana, jednak jest to kłamstwo. Tu nie chodzi o zamrożenie zwrotu podatku, kwestia dotyczy tego, czy są w ogóle podstawy do zwrotu tego podatku. Działania Naczelnika Urzędu Skarbowego w tej kwestii są zgodne z prawem i procedurami. Z naszej strony jest wszystko w porządku - wyjaśnia Mirosław Kucharczyk, rzecznik Warszawskiej Izby Skarbowej.
Stanowisko w tej sprawie zajął też Fiat Auto Poland, którego autoryzowanym dealerem jest zdesperowany przedsiębiorca. W przesłanym nam oświadczeniu FAP podkreśla, że tego rodzaju działania są niezgodne z umową dealerską i godzą w dobre imię Fiata. "Zaistniałej sytuacji (wywieszenia publiczne banneru z użyciem słów niecenzuralnych), nie mogą w żadnym przypadku usprawiedliwiać emocje i sytuacja finansowa" - twierdzą przedstawiciele Fiata i dodają, że po ich interwencji banery zniknęły z budynku.
"Fiat Auto Poland kategorycznie odcina się od tego typu działań partnera biznesowego i jest na etapie analizy tego zdarzenia. Po rozmowie z Właścicielem salonu podejmie stosowne decyzje, nie wykluczając wypowiedzenia umowy dealerskiej ze skutkiem natychmiastowym" - głosi dalej oświadczenie.
Zdjęcia zamojskiego banera można znaleźć na profilu facebookowym Piotra Tymochowicza, znanego z wielu głośnych akcji PR.
źródło:onet.pl
Wiszący na zamojskim salonie baner w pierwszej chwili wyglądał jak żart. Zupełnie, jakby podrzucili go w nocy nieznani sprawcy. Ale to nie żart. Z tego, co udało nam się ustalić, chodzi o bój, jaki przedsiębiorca toczy z Urzędem Skarbowym o zwrot podatku VAT.
- 15 lutego nabyliśmy nieruchomości, za które należy nam się zwrot podatku VAT. W pierwszej chwili otrzymaliśmy informację, że problemów ze zwrotem nie będzie. Niestety okazało się, że w urzędzie pojawiły się jakieś wątpliwości i wypłata została wstrzymana. Nie wiemy, na jak długo. Decyzja dotycząca zwrotu została zamrożona na czas nieokreślony - mówi Olaf Żelazny, prezes zamojskiego salonu Fiata.
- Jesteśmy pod ścianą, jeżeli nie otrzymamy zwrotu podatku, będę zmuszony zamknąć salon – mówi Żelazny. - Treść na banerze rzeczywiście jest mocna, ale nie mamy innego wyjścia, jak tylko tak zwrócić na siebie uwagę – dodaje.
Różnice zdań między przedsiębiorcą a urzędnikami potwierdzają wypowiedzi rzecznika Warszawskiej Izby Skarbowej.
- Sprawa napisu na banerze jest nam znana, jednak jest to kłamstwo. Tu nie chodzi o zamrożenie zwrotu podatku, kwestia dotyczy tego, czy są w ogóle podstawy do zwrotu tego podatku. Działania Naczelnika Urzędu Skarbowego w tej kwestii są zgodne z prawem i procedurami. Z naszej strony jest wszystko w porządku - wyjaśnia Mirosław Kucharczyk, rzecznik Warszawskiej Izby Skarbowej.
Stanowisko w tej sprawie zajął też Fiat Auto Poland, którego autoryzowanym dealerem jest zdesperowany przedsiębiorca. W przesłanym nam oświadczeniu FAP podkreśla, że tego rodzaju działania są niezgodne z umową dealerską i godzą w dobre imię Fiata. "Zaistniałej sytuacji (wywieszenia publiczne banneru z użyciem słów niecenzuralnych), nie mogą w żadnym przypadku usprawiedliwiać emocje i sytuacja finansowa" - twierdzą przedstawiciele Fiata i dodają, że po ich interwencji banery zniknęły z budynku.
"Fiat Auto Poland kategorycznie odcina się od tego typu działań partnera biznesowego i jest na etapie analizy tego zdarzenia. Po rozmowie z Właścicielem salonu podejmie stosowne decyzje, nie wykluczając wypowiedzenia umowy dealerskiej ze skutkiem natychmiastowym" - głosi dalej oświadczenie.
Zdjęcia zamojskiego banera można znaleźć na profilu facebookowym Piotra Tymochowicza, znanego z wielu głośnych akcji PR.
źródło:onet.pl