Zolczi
09-05-2012, 21:49
Tajemnicze zaginięcie rosyjskiego samolotu w Indonezji - to temat numer jeden w rosyjskich mediach. Wdrażany do eksploatacji Superjet 100 z 50 osobami na pokładzie podczas lotu pokazowego nad Dżakartą zniknął z radarów. Urwał się także kontakt radiowy z maszyną. Władze Indonezji prowadzą poszukiwania.
Do Dżakarty wylecieli już eksperci rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Na pokładzie zaginionego samolotu znajdowali się obywatele 5 państw: 8 Rosjan, 2 Włochów, Francuz, Amerykanin i 38 Indonezyjczyków. Oprócz załogi byli to głównie przedstawiciele firm zainteresowanych zakupem tego typu maszyny.
Superjet 100 Suchoj miał zostać pokazany w kilku krajach Azji. Lot, podczas którego zniknął z radarów miał zaprezentować kontrahentom jego możliwości. Maszyna miała w zbiornikach ilość paliwa wystarczającą na około 2 godziny lotu.
Rozpatrywane są trzy wersje. Według jednej - samolot z powodu usterki lądował na wodzie. Według drugiej - mógł roztrzaskać się o górę znajdująca się na jego kursie. Ratownicy biorą również pod uwagę wersję o uprowadzeniu. Mogłyby wskazywać na to komunikaty internetowe rzekomo jednej z pasażerek Superjeta, która na portalach społecznościowych napisała, - "z nami wszystko w porządku, mamy kłopoty z łącznością". Podobno działają również telefony komórkowe dwóch indonezyjskich dziennikarzy znajdujących się na pokładzie, ale nikt ich nie odbiera.
onet.pl
Do Dżakarty wylecieli już eksperci rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Na pokładzie zaginionego samolotu znajdowali się obywatele 5 państw: 8 Rosjan, 2 Włochów, Francuz, Amerykanin i 38 Indonezyjczyków. Oprócz załogi byli to głównie przedstawiciele firm zainteresowanych zakupem tego typu maszyny.
Superjet 100 Suchoj miał zostać pokazany w kilku krajach Azji. Lot, podczas którego zniknął z radarów miał zaprezentować kontrahentom jego możliwości. Maszyna miała w zbiornikach ilość paliwa wystarczającą na około 2 godziny lotu.
Rozpatrywane są trzy wersje. Według jednej - samolot z powodu usterki lądował na wodzie. Według drugiej - mógł roztrzaskać się o górę znajdująca się na jego kursie. Ratownicy biorą również pod uwagę wersję o uprowadzeniu. Mogłyby wskazywać na to komunikaty internetowe rzekomo jednej z pasażerek Superjeta, która na portalach społecznościowych napisała, - "z nami wszystko w porządku, mamy kłopoty z łącznością". Podobno działają również telefony komórkowe dwóch indonezyjskich dziennikarzy znajdujących się na pokładzie, ale nikt ich nie odbiera.
onet.pl