Barti
20-04-2012, 18:29
W Polsce z branży erotycznej utrzymuje się 5 tys. osób.
Pieniądze obecne w polskim pornobiznesie nie mogą równać się tymi, które zarabia się na rynkach europejskich czy amerykańskim. Widać to także w warunkach, a co za tym idzie poziomie produkcji - w Polsce ociera się niejednokrotnie o chałupnictwo. Kto zatem i ile zarabia w polskim biznesie pornograficznym?
3 tysiące za wieczór dla gwiazdy
Z branży erotycznej utrzymuje się w Polsce 5 tysięcy osób. Największe pieniądze trafiają do kieszeni wydawców. Ale niewielu z nich udaje się zapracować na solidną markę i zarabiać dobre pieniądze. Dzieje się tak nawet pomimo niewielkiej konkurencji na pornograficznym rynku wydawniczym w Polsce. Dlatego nad Wisłą nie uświadczymy karier w rodzaju wydawcy amerykańskiego "Playboya", który w interes zainwestował jedynie 600 dolarów, a po ośmiu latach jego pismo miało wartość 20 milionów.
Polski biznes porno uważany jest w większości za chałupniczy. Na planach polskich filmów erotycznych oszczędza się na niemal wszystkim. Aktorzy nierzadko mieszkają w hotelach robotniczych, a na plan dojeżdżają autobusami. Nie mają aktualnych badań lekarskich. Znana aktorka porno zdradziła swogo czasu, że w trakcie kręcenie filmu dowiedziała się od charakteryzatorki, że jeden z aktorów roznosi wszy łonowe.
Uważa się, że solidne pieniądze w polskim pornobiznesie robią reżyserzy filmów erotycznych. Powód jest prosty: jest ich w naszym kraju zaledwie kilku. Zdecydowanie słabiej zarabiają ci, którzy występują w takich produkcjach. Warto podkreślić, że od 2007 roku znacząco spada liczba produkowanych filmów pornograficznych, pociągając za sobą obiżkę zarobków występujących w nich aktorów o 30-50 proc.
Aktorka nie mająca statusu gwiazdy za udział w ostrym filmie erotycznym może liczyć na średnio tysiąc złotych. Miesięcznie nie jest w stanie wystąpić więcej niż w dwóch-trzech takich produkcjach. Aktor zarabia kilkaset złotych miesięcznie. Utrzymać się z tej profesji jest w Polsce bardzo trudno, ponieważ powstaje u nas zbyt mało filmów porno.
Znacznie więcej żądają za pracę na planie filmowym gwiazdy tej branży. W przeszłości taki status miały na przykład Envy, Alexandra Nice, Klaudia Figura czy legendara już Teresa Orlowski. Dziś polskich profesjonalistek porno jest bardzo mało, a na rynku przeważają amatorskie, niskobudżetowe filmy erotyczne. Największe gwiazdy porno to Czeszki, Węgierki.
Przy okazji nie można nie wspomnieć o wyczynie Marianny Rokity. 14 listopada 2003 roku pobiła ona rekord świata przyjmując w ciągu ośmiu godzin 759 mężczyzn. Za ów wyczyn dostała w ratach 15 tysięcy złotych. Wcześniej musiała jednak wygrać proces sądowy.
Gwiazdy za jeden dzień zdjęciowy inkasują nawet 3 tysiące złotych. Na marginesie dodajmy, że niemal tyle samo za jeden wieczór otrzymywała Julia Kamińska, gwiazda serialu „BrzydUla” i „Reguły Gry”. Aktorka wystąpiła bez ubrania na scenie Teatru Kwadrat w sztuce "Ostra Jazda". Zagrała tam właśnie aktorkę porno.
Honoraria za Oceanem są klikukrotnie wyższe. Megagwiazda porno Janna Jameson bierze około 2 tysięcy dolarów za scenę, co pozwala jej zarobić kilkaset tysięcy dolarów rocznie. Amatorka za cały film może liczyć na jedynie 400 dolarów.
Jarosław Ender, właściciel firmy Pinkpress zdradził "Newsweekowi", że w Polsce najlepiej sprzedają się filmy naturalne, a najbardziej lubimy w nich oglądać kobiety w typie ładnej sąsiadki. Brytyjczycy preferują za to produkcje z surową nauczycielką wymierzającą chłostę niegrzecznym chłopcom. Niemcy lubią ostro - skóry, sado-maso, ciemne praktyki seksualne, a Francuzi filmy prywatne i orgie.
Piraci uderzyli w branżę porno
Polacy strony porno odwiedzają chętnie. Odwiedza je aż 86 proc. interautów. Pornografii w sieci częściej szukają mężczyźni (96 proc.) niż kobiety (78 proc.). Prawie połowa polskich internautów przyznała się do kontaktów seksualnych poza związkiem, a jedna trzecia z nich osoby, z którymi zdradza partnera, poznała w sieci.
Uważa się jednak, że firmy produkujące filmy erotyczne najlepsze lata mają za sobą. Zarabiały przede wszystkim na sprzedaż filmów na taśmach VHS, potem płytach DVD, a także w internecie. Ostatnio branża jest w odwrocie. Odczuwa negatywne skutki rosnącej popularności usług peer-2-peer oraz stron video-sharing web.
W efekcie producenci filmów dla dorosłych wypowiadają wojnę wymianie swych materiałów w sieciach peer-2-peer. Dyskutowali o tym ostatnio na antypirackiej konferencji przedstawiciele 65 wytwórni porno. Wzorem wytwórni muzycznych chcą powoania odpowiednik RIAA - organizacji reprezentującej amerykański przemysł fonograficzny. Razem chcą walczyć z nielegalną dystrybucją filmów w sieci.
źródło: hotmoney.pl
Pieniądze obecne w polskim pornobiznesie nie mogą równać się tymi, które zarabia się na rynkach europejskich czy amerykańskim. Widać to także w warunkach, a co za tym idzie poziomie produkcji - w Polsce ociera się niejednokrotnie o chałupnictwo. Kto zatem i ile zarabia w polskim biznesie pornograficznym?
3 tysiące za wieczór dla gwiazdy
Z branży erotycznej utrzymuje się w Polsce 5 tysięcy osób. Największe pieniądze trafiają do kieszeni wydawców. Ale niewielu z nich udaje się zapracować na solidną markę i zarabiać dobre pieniądze. Dzieje się tak nawet pomimo niewielkiej konkurencji na pornograficznym rynku wydawniczym w Polsce. Dlatego nad Wisłą nie uświadczymy karier w rodzaju wydawcy amerykańskiego "Playboya", który w interes zainwestował jedynie 600 dolarów, a po ośmiu latach jego pismo miało wartość 20 milionów.
Polski biznes porno uważany jest w większości za chałupniczy. Na planach polskich filmów erotycznych oszczędza się na niemal wszystkim. Aktorzy nierzadko mieszkają w hotelach robotniczych, a na plan dojeżdżają autobusami. Nie mają aktualnych badań lekarskich. Znana aktorka porno zdradziła swogo czasu, że w trakcie kręcenie filmu dowiedziała się od charakteryzatorki, że jeden z aktorów roznosi wszy łonowe.
Uważa się, że solidne pieniądze w polskim pornobiznesie robią reżyserzy filmów erotycznych. Powód jest prosty: jest ich w naszym kraju zaledwie kilku. Zdecydowanie słabiej zarabiają ci, którzy występują w takich produkcjach. Warto podkreślić, że od 2007 roku znacząco spada liczba produkowanych filmów pornograficznych, pociągając za sobą obiżkę zarobków występujących w nich aktorów o 30-50 proc.
Aktorka nie mająca statusu gwiazdy za udział w ostrym filmie erotycznym może liczyć na średnio tysiąc złotych. Miesięcznie nie jest w stanie wystąpić więcej niż w dwóch-trzech takich produkcjach. Aktor zarabia kilkaset złotych miesięcznie. Utrzymać się z tej profesji jest w Polsce bardzo trudno, ponieważ powstaje u nas zbyt mało filmów porno.
Znacznie więcej żądają za pracę na planie filmowym gwiazdy tej branży. W przeszłości taki status miały na przykład Envy, Alexandra Nice, Klaudia Figura czy legendara już Teresa Orlowski. Dziś polskich profesjonalistek porno jest bardzo mało, a na rynku przeważają amatorskie, niskobudżetowe filmy erotyczne. Największe gwiazdy porno to Czeszki, Węgierki.
Przy okazji nie można nie wspomnieć o wyczynie Marianny Rokity. 14 listopada 2003 roku pobiła ona rekord świata przyjmując w ciągu ośmiu godzin 759 mężczyzn. Za ów wyczyn dostała w ratach 15 tysięcy złotych. Wcześniej musiała jednak wygrać proces sądowy.
Gwiazdy za jeden dzień zdjęciowy inkasują nawet 3 tysiące złotych. Na marginesie dodajmy, że niemal tyle samo za jeden wieczór otrzymywała Julia Kamińska, gwiazda serialu „BrzydUla” i „Reguły Gry”. Aktorka wystąpiła bez ubrania na scenie Teatru Kwadrat w sztuce "Ostra Jazda". Zagrała tam właśnie aktorkę porno.
Honoraria za Oceanem są klikukrotnie wyższe. Megagwiazda porno Janna Jameson bierze około 2 tysięcy dolarów za scenę, co pozwala jej zarobić kilkaset tysięcy dolarów rocznie. Amatorka za cały film może liczyć na jedynie 400 dolarów.
Jarosław Ender, właściciel firmy Pinkpress zdradził "Newsweekowi", że w Polsce najlepiej sprzedają się filmy naturalne, a najbardziej lubimy w nich oglądać kobiety w typie ładnej sąsiadki. Brytyjczycy preferują za to produkcje z surową nauczycielką wymierzającą chłostę niegrzecznym chłopcom. Niemcy lubią ostro - skóry, sado-maso, ciemne praktyki seksualne, a Francuzi filmy prywatne i orgie.
Piraci uderzyli w branżę porno
Polacy strony porno odwiedzają chętnie. Odwiedza je aż 86 proc. interautów. Pornografii w sieci częściej szukają mężczyźni (96 proc.) niż kobiety (78 proc.). Prawie połowa polskich internautów przyznała się do kontaktów seksualnych poza związkiem, a jedna trzecia z nich osoby, z którymi zdradza partnera, poznała w sieci.
Uważa się jednak, że firmy produkujące filmy erotyczne najlepsze lata mają za sobą. Zarabiały przede wszystkim na sprzedaż filmów na taśmach VHS, potem płytach DVD, a także w internecie. Ostatnio branża jest w odwrocie. Odczuwa negatywne skutki rosnącej popularności usług peer-2-peer oraz stron video-sharing web.
W efekcie producenci filmów dla dorosłych wypowiadają wojnę wymianie swych materiałów w sieciach peer-2-peer. Dyskutowali o tym ostatnio na antypirackiej konferencji przedstawiciele 65 wytwórni porno. Wzorem wytwórni muzycznych chcą powoania odpowiednik RIAA - organizacji reprezentującej amerykański przemysł fonograficzny. Razem chcą walczyć z nielegalną dystrybucją filmów w sieci.
źródło: hotmoney.pl