Zolczi
03-07-2011, 09:07
Brytyjska policja w szokujący sposób aresztowała 13-letniego chłopca, który rzucił jabłkiem w kolegę ze szkoły. Przed północą funkcjonariusze wtargnęli do domu rodziców nastolatka i wyrwali chłopca ze snu - informuje serwis dailymail.co.uk.
Okazało się, że policjanci interweniowali, gdyż 13-letni syn Clive'a rzucił w szkole jabłkiem w innego chłopca. Funkcjonariusze zdecydowali się aresztować 13-latka pomimo protestów ojca.
Chłopak został wyrwany ze snu i zabrany przez "niezbyt miłych i brutalnych" oficerów, którzy kazali mu podpisać wręczone mu dokumenty, mimo, że 13-latek nie przyznał się do winy. 50-letni pan Lindoe złożył już oficjalne zażalenie do policji w Es.*** twierdząc, że policja sprawiła, że jego syn przeżył traumę.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że mój syn nie jest aniołkiem, ale to co zrobił nie zasługuje na takie traktowanie - powiedział Lindoe. - Kiedy chłopcy się położyli ktoś nagle zaczął dobijać się do drzwi. Kiedy dowiedziałem się o powodzie ich przybycia, nie mogłem uwierzyć, że przyczyna może być tak głupia - dodał. - Charlie (syn - red.) płakał i trząsł się mówiąc do mnie, że tego nie zrobił i żebym nie pozwolił go aresztować - opowiedział wstrząśnięty ojciec.
- Sposób w jaki zachowała się policja wobec mojego syna przechodzi ludzkie pojęcie - podsumował całe zajście. Policja z Es.*** nie odniosła się jeszcze do całej sprawy ze względu na to, że śledztwo wciąż trwa.
onet.pl
Okazało się, że policjanci interweniowali, gdyż 13-letni syn Clive'a rzucił w szkole jabłkiem w innego chłopca. Funkcjonariusze zdecydowali się aresztować 13-latka pomimo protestów ojca.
Chłopak został wyrwany ze snu i zabrany przez "niezbyt miłych i brutalnych" oficerów, którzy kazali mu podpisać wręczone mu dokumenty, mimo, że 13-latek nie przyznał się do winy. 50-letni pan Lindoe złożył już oficjalne zażalenie do policji w Es.*** twierdząc, że policja sprawiła, że jego syn przeżył traumę.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że mój syn nie jest aniołkiem, ale to co zrobił nie zasługuje na takie traktowanie - powiedział Lindoe. - Kiedy chłopcy się położyli ktoś nagle zaczął dobijać się do drzwi. Kiedy dowiedziałem się o powodzie ich przybycia, nie mogłem uwierzyć, że przyczyna może być tak głupia - dodał. - Charlie (syn - red.) płakał i trząsł się mówiąc do mnie, że tego nie zrobił i żebym nie pozwolił go aresztować - opowiedział wstrząśnięty ojciec.
- Sposób w jaki zachowała się policja wobec mojego syna przechodzi ludzkie pojęcie - podsumował całe zajście. Policja z Es.*** nie odniosła się jeszcze do całej sprawy ze względu na to, że śledztwo wciąż trwa.
onet.pl