oscar wilde
09-06-2011, 12:46
Sąd bada stan psychiczny Jarosława Kaczyńskiego
Sędzia, który prowadzi proces wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, zadał prezesowi PiS pytania mające ustalić, czy będzie on w stanie zeznawać ze względu na stan zdrowia psychicznego - ustalili reporterzy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica.
Sąd Rejonowy w Warszawie zadał cztery pytania: jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 roku; jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa; czy również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę oraz czy wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta.
Na odpowiedź prezes Prawa i Sprawiedliwości ma siedem dni. Sąd zastrzega w piśmie, że nieudzielenie odpowiedzi w terminie będzie uznane za odmowę.
Wątpliwości sądu co do zdrowia psychicznego lidera opozycji wzbudziły dwa wywiady, w których prezes PiS mówił, że przyjmował silne leki o nieznanej nazwie.
- Te pytania, które sformułował sąd są kluczowe dla całego postępowania karnego - przyznaje prof. Zbigniew Ćwiąkalski. - W szczególności chodzi o to, że jeżeli podejrzany, czy tym bardziej oskarżony, ewentualnie był leczony, to może być sytuacja taka, że on w chwili zdarzenia miał ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem - wyjaśnia.
Dopiero po uzyskaniu tej informacji sąd może zwrócić się o opinię biegłych, by wypowiedzieli się w jakim stanie psychicznym jest lider PiS-u i czy może odpowiadać za swoje czyny.
Przyczyną procesu było nazwanie byłego prokuratora krajowego i byłego szefa MSWiA "agentem śpiochem". Za te słowa Kaczmarek pozwał Kaczyńskiego. Zażądał od szefa PiS zamieszczenia przeprosin w licznych tytułach prasowych oraz na stronie internetowej partii i wpłaty 10 tys. zł na Caritas.
onet.pl
P.S.
Lepiej pozno niż wcale
Sędzia, który prowadzi proces wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, zadał prezesowi PiS pytania mające ustalić, czy będzie on w stanie zeznawać ze względu na stan zdrowia psychicznego - ustalili reporterzy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica.
Sąd Rejonowy w Warszawie zadał cztery pytania: jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 roku; jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa; czy również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę oraz czy wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta.
Na odpowiedź prezes Prawa i Sprawiedliwości ma siedem dni. Sąd zastrzega w piśmie, że nieudzielenie odpowiedzi w terminie będzie uznane za odmowę.
Wątpliwości sądu co do zdrowia psychicznego lidera opozycji wzbudziły dwa wywiady, w których prezes PiS mówił, że przyjmował silne leki o nieznanej nazwie.
- Te pytania, które sformułował sąd są kluczowe dla całego postępowania karnego - przyznaje prof. Zbigniew Ćwiąkalski. - W szczególności chodzi o to, że jeżeli podejrzany, czy tym bardziej oskarżony, ewentualnie był leczony, to może być sytuacja taka, że on w chwili zdarzenia miał ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem - wyjaśnia.
Dopiero po uzyskaniu tej informacji sąd może zwrócić się o opinię biegłych, by wypowiedzieli się w jakim stanie psychicznym jest lider PiS-u i czy może odpowiadać za swoje czyny.
Przyczyną procesu było nazwanie byłego prokuratora krajowego i byłego szefa MSWiA "agentem śpiochem". Za te słowa Kaczmarek pozwał Kaczyńskiego. Zażądał od szefa PiS zamieszczenia przeprosin w licznych tytułach prasowych oraz na stronie internetowej partii i wpłaty 10 tys. zł na Caritas.
onet.pl
P.S.
Lepiej pozno niż wcale