RaVs
02-04-2011, 09:47
Dlaczego TP SA ma kiepskie łącza?
http://img.interia.pl/komputery/nimg/a/c/Lacza_wszedzie_pozwalaja_5129015.jpg
Firmy telekomunikacyjne chwalą się coraz lepszymi ofertami dostępu do sieci. Niestety, rzeczywistość boleśnie weryfikuje te zapewnienia.
Mieszkaniec Białegostoku jest klientem Telekomunikacji Polskiej właściwie "od zawsze". Wiele lat temu korzystał z dostępu wdzwanianego, później linii ISDN, by w końcu stać się szczęśliwym użytkownikiem Neostrady. Słowo "szczęśliwy" nie oznacza w tym wypadku ironii - internauta wspomina o łączu 2 Mb/s. Kilka lat temu była to bardzo dobra prędkość. Postęp technologiczny sprawił jednak, że usługa, która dawniej była atrakcyjna, dziś nie zadowala już każdego.
Do takiego wniosku doszedł internauta i postanowił zmienić prędkość połączenia z siecią na wyższą. Migracja z 2 na 6 Mb/s zakończyła się - teoretycznie - powodzeniem. Niestety, realna prędkość była znacznie niższa od maksymalnej, jaką przewiduje usługa. Spowodowało to powrót do opcji 2 Mb/s i serię pytań skierowanych do Tepsy.
Firma chwaląca się w reklamach coraz szybszym dostępem do sieci nie pozostawiła złudzeń: warunki techniczne nie pozwalają na korzystanie z wyższych prędkości, a "żadna modernizacja nie jest nawet planowana". Co więcej, aby sprawdzić, z jaką prędkością usługa będzie działać, trzeba najpierw podpisać umowę.
Na pytanie o powód tego dość kuriozalnego rozwiązania klient otrzymał magiczną odpowiedź: "Bo tak!". Z punktu widzenia użytkownika, dla którego postęp w dostępie do sieci zatrzymał się kilka lat temu, sytuacja jest frustrująca. Z drugiej strony można zrozumieć, czym kieruje się firma, która nie jest przecież instytucją charytatywną.
Infrastruktura telekomunikacyjna jest najintensywniej rozwijana w największych ośrodkach miejskich - tam gdzie zysk z położonego kilometra światłowodu będzie znacznie większy niż w przypadku mniejszych miast. Niestety, cierpią na tym użytkownicy.
http://img.interia.pl/komputery/nimg/a/c/Lacza_wszedzie_pozwalaja_5129015.jpg
Firmy telekomunikacyjne chwalą się coraz lepszymi ofertami dostępu do sieci. Niestety, rzeczywistość boleśnie weryfikuje te zapewnienia.
Mieszkaniec Białegostoku jest klientem Telekomunikacji Polskiej właściwie "od zawsze". Wiele lat temu korzystał z dostępu wdzwanianego, później linii ISDN, by w końcu stać się szczęśliwym użytkownikiem Neostrady. Słowo "szczęśliwy" nie oznacza w tym wypadku ironii - internauta wspomina o łączu 2 Mb/s. Kilka lat temu była to bardzo dobra prędkość. Postęp technologiczny sprawił jednak, że usługa, która dawniej była atrakcyjna, dziś nie zadowala już każdego.
Do takiego wniosku doszedł internauta i postanowił zmienić prędkość połączenia z siecią na wyższą. Migracja z 2 na 6 Mb/s zakończyła się - teoretycznie - powodzeniem. Niestety, realna prędkość była znacznie niższa od maksymalnej, jaką przewiduje usługa. Spowodowało to powrót do opcji 2 Mb/s i serię pytań skierowanych do Tepsy.
Firma chwaląca się w reklamach coraz szybszym dostępem do sieci nie pozostawiła złudzeń: warunki techniczne nie pozwalają na korzystanie z wyższych prędkości, a "żadna modernizacja nie jest nawet planowana". Co więcej, aby sprawdzić, z jaką prędkością usługa będzie działać, trzeba najpierw podpisać umowę.
Na pytanie o powód tego dość kuriozalnego rozwiązania klient otrzymał magiczną odpowiedź: "Bo tak!". Z punktu widzenia użytkownika, dla którego postęp w dostępie do sieci zatrzymał się kilka lat temu, sytuacja jest frustrująca. Z drugiej strony można zrozumieć, czym kieruje się firma, która nie jest przecież instytucją charytatywną.
Infrastruktura telekomunikacyjna jest najintensywniej rozwijana w największych ośrodkach miejskich - tam gdzie zysk z położonego kilometra światłowodu będzie znacznie większy niż w przypadku mniejszych miast. Niestety, cierpią na tym użytkownicy.