zawadzia89
01-09-2011, 09:46
"Moje nagie zdjęcia za doładowanie telefonu, min. 30 zł", "mam 16 lat, za doładowanie wyślę swoje nagie zdjęcia, czekam", "rozbiorę się dla ciebie, jeśli zapłacisz" - takich ogłoszeń w internecie nie trzeba szukać długo. Na czatach i portalach społecznościowych roi się od młodych dziewczyn, które za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych chcą sprzedać swoją intymność. Czy to już prawdziwa plaga? Czy rośnie nam wyuzdane pornopokolenie, dla którego nie istnieje tabu, intymność i prywatność?
W lutym policja zakończyła dochodzenie w sprawie 15-letniej Justyny G. Dziewczyna postanowiła w zamian za doładowania do telefonu oferować swoje nagie zdjęcia. O wszystkim dowiedziała się jej mama. Zgłosiła sprawę na policję. Śledczy przeszukali pocztę elektroniczną nastolatki i ustalili do kogo dziewczyna wysłała swoje odważne fotki. Na komputerach sześciu mężczyzn, z którymi korespondowała, prócz zdjęć roznegliżowanej 15-latki znaleziono setki fotografii i filmów przedstawiających inne dziewczyny. Tożsamości wielu z nich nie udało się ustalić.
Za przesyłanie i posiadanie zdjęć i nagrań z udziałem pornografii nieletnich stanęli przed sądem. Wszyscy mężczyźni przyznali się do winy i złożyli wnioski o wymierzenie kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania na okres próby lub kary grzywny.
W Polsce tzw. seksting staje się bardzo popularny. Pod tą nazwą kryje się "moda" na robienie i wzajemne przesyłanie półnagich lub nagich zdjęć. Młodzi ludzie fotografują swoje ciała, a potem, nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami, puszczają zdjęcia w obieg. Co bardziej zatrważające, "przedsiębiorcze" nastolatki znalazły w tym sposób na zabranianie pieniędzy.
Młode dziewczyny wystawiają w internecie ogłoszenia, w których oferują, że wyślą swoje zdjęcia w zamian za doładowanie telefonu. - W naszej fundacji mieliśmy nawet 13-latkę, która handlowała swoimi nagimi zdjęciami na skalę przemysłową. Dziewczynka z Podkarpacia wpadła, gdy ktoś włamał się na jej profil i przejął jej "biznes" - opowiada Śpiewak.
Znana jest również historia dwóch chłopców, którzy potrzebowali pieniędzy na ulepszenie atrybutów swoich bohaterów w płatnej grze internetowej. Chłopcy weszli na czat dla homoseksualistów i oferowali pokazy swojego ciała. W zamian oczekiwali doładowania ich kont w grze.
Zatrważające jest to, że dla niektórych nastolatków doładowanie, perfumy czy paręnaście złotych jest dużo cenniejsze niż intymność. - Jeśli 13-latka handluje swoimi nagimi zdjęciami za 25 złotych, bo tyle kosztuje przeciętne doładowanie do telefonu, to taka dziewczynka szybko przekalkulowała zyski dla siebie. To, co dostaje, jest warte więcej, niż to, co daje. Okazuje się więc, że doładowanie do telefonu jest dla niej więcej warte niż jej intymność. To przeraża! - mówi Śpiewak.
Nastolatki z kolei nie widzą w tym nic stosownego. W końcu "to tylko zdjęcia, na których często nie widać twarzy". Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, jak poważne konsekwencje może mieć taka zabawa. Skutki publicznego odkrywania swoich wdzięków mogą być mało zabawne, a w wielu przypadkach nawet dramatyczne.
nasygnale.pl
W lutym policja zakończyła dochodzenie w sprawie 15-letniej Justyny G. Dziewczyna postanowiła w zamian za doładowania do telefonu oferować swoje nagie zdjęcia. O wszystkim dowiedziała się jej mama. Zgłosiła sprawę na policję. Śledczy przeszukali pocztę elektroniczną nastolatki i ustalili do kogo dziewczyna wysłała swoje odważne fotki. Na komputerach sześciu mężczyzn, z którymi korespondowała, prócz zdjęć roznegliżowanej 15-latki znaleziono setki fotografii i filmów przedstawiających inne dziewczyny. Tożsamości wielu z nich nie udało się ustalić.
Za przesyłanie i posiadanie zdjęć i nagrań z udziałem pornografii nieletnich stanęli przed sądem. Wszyscy mężczyźni przyznali się do winy i złożyli wnioski o wymierzenie kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania na okres próby lub kary grzywny.
W Polsce tzw. seksting staje się bardzo popularny. Pod tą nazwą kryje się "moda" na robienie i wzajemne przesyłanie półnagich lub nagich zdjęć. Młodzi ludzie fotografują swoje ciała, a potem, nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami, puszczają zdjęcia w obieg. Co bardziej zatrważające, "przedsiębiorcze" nastolatki znalazły w tym sposób na zabranianie pieniędzy.
Młode dziewczyny wystawiają w internecie ogłoszenia, w których oferują, że wyślą swoje zdjęcia w zamian za doładowanie telefonu. - W naszej fundacji mieliśmy nawet 13-latkę, która handlowała swoimi nagimi zdjęciami na skalę przemysłową. Dziewczynka z Podkarpacia wpadła, gdy ktoś włamał się na jej profil i przejął jej "biznes" - opowiada Śpiewak.
Znana jest również historia dwóch chłopców, którzy potrzebowali pieniędzy na ulepszenie atrybutów swoich bohaterów w płatnej grze internetowej. Chłopcy weszli na czat dla homoseksualistów i oferowali pokazy swojego ciała. W zamian oczekiwali doładowania ich kont w grze.
Zatrważające jest to, że dla niektórych nastolatków doładowanie, perfumy czy paręnaście złotych jest dużo cenniejsze niż intymność. - Jeśli 13-latka handluje swoimi nagimi zdjęciami za 25 złotych, bo tyle kosztuje przeciętne doładowanie do telefonu, to taka dziewczynka szybko przekalkulowała zyski dla siebie. To, co dostaje, jest warte więcej, niż to, co daje. Okazuje się więc, że doładowanie do telefonu jest dla niej więcej warte niż jej intymność. To przeraża! - mówi Śpiewak.
Nastolatki z kolei nie widzą w tym nic stosownego. W końcu "to tylko zdjęcia, na których często nie widać twarzy". Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, jak poważne konsekwencje może mieć taka zabawa. Skutki publicznego odkrywania swoich wdzięków mogą być mało zabawne, a w wielu przypadkach nawet dramatyczne.
nasygnale.pl