PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Seks za zaliczenie


^Mruczy^
31-08-2011, 16:28
Młoda studentka zjawia się w pokoju, w którym odbywają się egzaminy ustne. Niby wszystko jest tak, jak trzeba: biała bluzka, czarna spódnica, a w ręku indeks. Jednak dekolt jest nieco głębszy niż na co dzień, a nogi nieco bardziej odsłonięte. Sytuacja staje się jasna, gdy dziewczyna wyciąga lizaka z torebki i wkłada go do ust. Brzmi jak początek taniego porno? Być może, ale to autentyczna sytuacja, która miała miejsce na uczelni. Trudno w to uwierzyć? Okazuje się, że wielu wykładowców otrzymuje co roku propozycje seksualne w zamian za dobrą ocenę z egzaminu.

- Sytuację z lizakiem opowiadał mi mój dobry znajomy, jeszcze zanim zacząłem pracować na Uniwersytecie Warszawskim. Na początku też nie mogłem w to uwierzyć, ale teraz sam obserwuję studentów i choć wiem, że tego typu sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, to jednak mają miejsce – opowiada jeden z młodych wykładowców. Najbardziej interesujące jest to, w jaki sposób padają propozycje.

Szybki numerek za wpis w indeksie

- Jeśli chodzi o propozycje seksualne, to sytuacja jest najmniej czytelna. Ludzie nie pojawiają się z przysłowiową kopertą w ręku, tylko np.: w wyzywającym stroju” – opowiada wykładowca, który poza zajęciami na uczelni, pracuje jako nauczyciel w liceum. – Zazwyczaj jest to dość prowokacyjne zachowanie, które wydaje się być czytelne. Wielu kolegów opowiadało mi o tym, że ze względu na strój czy słownictwo wyprosili studenta z sali – dodaje. Jeśli chodzi o strój, mamy wówczas do czynienia z białą koszulką rozpiętą nieco za nisko, spódnicą, która odsłania uda, a czasem pokazuje fragment pończochy.

- Żeby było ciekawiej, słyszałem o dwóch przypadkach, kiedy to mężczyźni próbowali zrobić wrażenie na wykładowcy strojem, więc to nie jest tak, że tylko dziewczyny posuwają się do podobnych kroków – wyjaśnia. Jeśli chodzi o zachowanie, zazwyczaj nie padają bezpośrednie propozycje, a przynajmniej nie od razu. Zaczyna się od spoufalania. Czasem są to pytania dotyczące życia osobistego egzaminującego profesora, innym razem komplementy. Kolejnym krokiem jest propozycja wspólnej kawy, lunchu lub kolacji – dodaje.

- Kiedy to nie daje pożądanych efektów, padają bezpośrednie propozycje. Zwykle zaczyna się to od pytań: czy nie można tego załatwić w jakiś inny sposób – opowiada wykładowca.

Praca w przyszłości

Nie zawsze chodzi wyłącznie o zaliczenie. Wiele studentek przyznaje się do romansu z wykładowcami z zupełnie innych powodów. Zdarza się, że np.: mimo różnicy wieku, ktoś imponuje wiedzą, jest wzorcem do naśladowania.

Romans zakończył się po kilku miesiącach, jednak wspomniany wykładowca przypomniał o sobie jeszcze raz po kilku latach. - Zadzwonił do mnie i zapytał, czy nadal zajmuję się marketingiem w sieci. Opowiedział mi o dużej firmie, która szuka osoby na podobne stanowisko i polecił mnie. Pracuję tam od trzech lat – dodaje.

A może kolczyki?

O tym, że seks nie jest jedyną formą załatwiania egzaminów w sytuacji, kiedy student nie może ich zdać normalną drogą, nikogo nie trzeba przekonywać. Różnego rodzaju łapówki zdarzają się dużo częściej. Zaczyna się od drobnych prezentów typu: pióro czy biżuteria, a kończy niekiedy na samochodach czy remontach mieszkania.

- Podczas tegorocznej sesji moja koleżanka dostała kawę. Opakowanie wyglądało niepozornie, dopiero wtedy, kiedy się dokładnie przyjrzała, zauważyła, że od drugiej strony przyklejone były złote kolczyki.

Jak jeszcze można załatwić wpis w indeksie? Żeby zachować pozory przyzwoitości, sięga się po korepetycje. - Koledzy wspominali mi, że jest to bardzo popularna metoda. Rodzice zjawiają się i proponują wykładowcy konkretne pieniądze w zamian za to, że pomoże ich dziecku przygotować się do egzaminu, z którym nie może sobie poradzić. Zwykle gdzieś między wierszami dochodzi do pewnego rodzaju transakcji: ja płacę, ty mi dajesz pytania, które pojawią się na zaliczeniu” – mówi wykładowca.

Ci, których seks czy pieniądze w zamian za zaliczenie są normalną praktyką, zawsze znajdą metody na to, by obejść system. Pozostaje tylko zadać sobie pytanie: kto jest bardziej winny: ci, którzy dają czy ci, którzy biorą?


wp.pl

_MarCus_
31-08-2011, 16:50
jak dal mnie to ci ktorzy biora sa winniejsi ...
wykladowcy na AWF w moim miescie wypraszaja studentów jesli cos im nie pasuje...
i to jest prawidlowa reakcja np. na tego typu zachowania studentek

Adrian<3trance
31-08-2011, 17:04
Jakoś nie wyobrażam sobie studenta który swoim strojem próbuje zrobić wrażenie na wykładowcy, a może i nie chce sobie wyobrazić. hahah

Kaskaan
31-08-2011, 17:42
Chore, ale niestety prawdziwe...

lusa
31-08-2011, 18:36
Dziś każda ****** może zostać studentką - smutne, ale tró ;x

lukibaze
01-09-2011, 07:04
Co tu duzo pisac uczyc sie nie chce to daje poza tym widze ze teraz dziewczyny sa zupelnie inne czytajcie bardziej puste niz wtedy kiedy ja sie uczylem... Swiat oszalal

Malpeczka
01-09-2011, 07:36
Niestety ale taka jest prawda, kolega mi mowil ze w jego uczelni takie rzeczy sa na porzadku dziennym. Studiowanie w tych czasach jest tak powszechne ze niektore madre glowy musza posuwac sie do takich rzeczy aby zaliczyc sesje.

Rosen.
01-09-2011, 07:45
Jakie czasy, takie dziewczyny.

kellrez
01-09-2011, 07:47
Póki są wykładowcy ze starszego pokolenia to przyhamują tą całą sprawę.. Jak wejdą wykładowcy z dzisiejszej młodzieży to takie praktyki będą na porządku dziennym.