PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Szokująca historia z Krakowa - dlaczego zostawili płód?!


^Mruczy^
28-08-2011, 12:20
Policja pod nadzorem prokuratury bada, kiedy i jak doszło do poronienia w jednym z mieszkań w Krakowie. Śledczy ustalają, dlaczego pogotowie przywiozło do szpitala tylko krwawiącą kobietę, a martwy płód ważący ok. kilograma zostawiono w domu. Według wstępnych badań kobieta poroniła dziecko w 30. tygodniu ciąży.

Później martwy płód do szpitala przywiózł jej mąż. W reklamówce. Prokuratura wszczęła śledztwo z art. 152 kodeksu karnego, mówiącego o przerwaniu ciąży.


O tej wstrząsającej sprawie huczy cały krakowski Szpital im. L. Rydygiera. 19 sierpnia (miniony piątek), ok. godz.18, 35-letnia pacjentka z krwotokiem z dróg rodnych trafia na tamtejszy oddział ginekologii. Przywozi ją karetka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Po badaniu ginekologicznym lekarze stwierdzają, że doszło do poronienia.


- Skonsternowani pytają pacjentkę, gdzie jest płód - opowiada dr Piotr Marszał, ordynator oddziału ginekologii i położnictwa w "Rydygierze". - Słyszą, że w domu, w łazience, właśnie tam według słów kobiety doszło do poronienia - dodaje. Później mąż przynosi płód do szpitala.

Dlaczego pogotowie nie przywiozło płodu do szpitala? Czy pacjentka w szoku nie powiedziała lekarzowi pogotowia o dziecku, a może próbowała ukryć przed nim ciążę? Czy lekarz niekompetentnie przeprowadził wywiad, a może poronienie można było stwierdzić dopiero po dokładnym badaniu ginekologicznym? Ustala to policja. Katarzyna Padło z biura prasowego komendy wojewódzkiej zaznacza, że na razie trudno mówić o szczegółach.

- Zadaniem śledczych jest dokładne wyjaśnienie wszystkich elementów tej sprawy, w tym jak doszło do poronienia, kiedy i w jakiej formie szpital dostał informację o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Padło.

Udało się nam ustalić, że policja już zabezpieczyła dokumentację medyczną dotycząca pobytu kobiety w szpitalu. Śledczy zarządzili także przeprowadzenie sekcji zwłok płodu i ustalili osoby, które mogą mieć informacje w tej sprawie. Ciało dziecka w najbliższych dni zostanie zbadane w Zakładzie Medycyny Sądowej.

Kolejne pytania: czy to właśnie mąż pacjentki musiał wieźć zwłoki dziecka do szpitala? Czy lekarz dyżurny nie powinien był od razu powiadomić policji, która by się zajęła m.in. przetransportowaniem zwłok? Bożena Kozanecka-Muzyk, wicedyrektor ds. lecznictwa "Rydygiera", tłumaczy, że lekarze musieli natychmiast się zająć krwawiącą pacjentką. - Konieczna była szybka interwencja, trzeba było ratować kobietę. Poza tym nie ma żadnej procedury, która by regulowała sprawę przeniesienia zwłok do szpitala - ucina dyr. Kozanecka.

Dowiedzieliśmy się, że śledczy sprawdzą, dlaczego szpital od razu nie powiadomił policji o możliwości popełnienia przestępstwa - stało się to dopiero w środę, pięć dni od wydarzenia! - Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, instytucje takie jak szpital mają obowiązek niezwłocznego powiadomienia organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa - wyjaśnia Katarzyna Padło.

Dr Bogdan Kosowski, kierownik zakładu anatomopatologii "Prosmed", który na zlecenie szpitala przeprowadzał badania hispotalogiczne płodu i łożyska, mówi wprost, że ta historia nie miała prawa się wydarzyć. - To skandal, śledczy muszą ustalić, kto zawinił. Przecież ta kobieta przeżywa dramat - nie mówi dr Kosowski.

Mimo usilnych prób nie udało się nam porozmawiać z rzecznikiem pogotowia.

Kobieta została już wypisana ze szpitala.


nasygnale.pl


Co się z tym światem dzieje :mad:

_MarCus_
28-08-2011, 18:05
i to jest wlasnie służba zdrowia w Polsce i nic im nie udowodnia ..
szczeze mowiac takich ludzi powinni odrazu zwalniac z pracy i zakazac wykonywania zawodu....
jak mozna zstawic martwy płod w domu, rozumiem kobieta trafila do szpitala ale plod ktory obumarł także jest wazny ...
niewiem co w taj naszej ojczyznie sie dzieje.....

zawadzia89
07-09-2011, 15:21
wiesz pojecie czlowieczenstwa jest niektorym ludziom bardzo obce!