Sauron
27-07-2011, 17:53
- Mój chłopak jest chory, ma guza mózgu, bierze leki. Nie otwiera mi drzwi, ale wiem, że jest w mieszkaniu. Boję się, że coś mu się stało - takie dramatyczne wezwanie odebrały ostatnio opolskie służby ratownicze. Sytuacja na pozór normalna, chwilę potem zaczęła przybierać całkiem inny obrót.
Na policję zadzwoniła dziewczyna chłopaka po tym, jak nie mogła się dostać do jednego z mieszkań przy ul. Sienkiewicza w Opolu. Zaczęto standardowe procedury: policja pojechała na miejsce w asyście straży pożarnej i pogotowia. Pod oknem rozłożono skokochron. Ustawiono się pod drzwiami mieszkania, żeby spróbować wejść do środka. - Gdy strażacy zabrali się do otwierania drzwi mieszkania, z wewnątrz usłyszeli głos mężczyzny, który prosił by nie wyważać drzwi. Stwierdził, że sam je otworzy - relacjonuje bryg. Adam Janiuk rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Opolu. - Po wejściu do mieszkania okazało się, że w środku była inna kobieta, prawdopodobnie dlatego mężczyzna nie chciał otworzyć drzwi swojej dziewczynie - dodaje nadkom. Maciej Milewski rzecznik KWP w Opolu. - Z tego co zauważyliśmy, dziewczyna wymyśliła sobie historię z chorobą. Pewnie wiedziała co się święci i chciała w jakiś sposób ukarać mężczyznę, który dopuścił się zdrady - mówi jeden ze strażaków. - Moim zdaniem taka osoba powinna zostać ukarana mandatem za nieuzasadnione wezwanie służb, ale postępowanie w tej sprawie należy już do policji, bo to ona otrzymała wezwanie, a my jej tylko pomagaliśmy - stwierdza bryg. Janiuk. Dla policji sprawa jednak jest zamknięta i żadnego mandatu kobieta nie otrzyma. Policjanci uznali bowiem, że mężczyzna w przeszłości brał leki, więc wezwanie jego dziewczyny mogło być uzasadnione.
gazeta.pl
Na policję zadzwoniła dziewczyna chłopaka po tym, jak nie mogła się dostać do jednego z mieszkań przy ul. Sienkiewicza w Opolu. Zaczęto standardowe procedury: policja pojechała na miejsce w asyście straży pożarnej i pogotowia. Pod oknem rozłożono skokochron. Ustawiono się pod drzwiami mieszkania, żeby spróbować wejść do środka. - Gdy strażacy zabrali się do otwierania drzwi mieszkania, z wewnątrz usłyszeli głos mężczyzny, który prosił by nie wyważać drzwi. Stwierdził, że sam je otworzy - relacjonuje bryg. Adam Janiuk rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Opolu. - Po wejściu do mieszkania okazało się, że w środku była inna kobieta, prawdopodobnie dlatego mężczyzna nie chciał otworzyć drzwi swojej dziewczynie - dodaje nadkom. Maciej Milewski rzecznik KWP w Opolu. - Z tego co zauważyliśmy, dziewczyna wymyśliła sobie historię z chorobą. Pewnie wiedziała co się święci i chciała w jakiś sposób ukarać mężczyznę, który dopuścił się zdrady - mówi jeden ze strażaków. - Moim zdaniem taka osoba powinna zostać ukarana mandatem za nieuzasadnione wezwanie służb, ale postępowanie w tej sprawie należy już do policji, bo to ona otrzymała wezwanie, a my jej tylko pomagaliśmy - stwierdza bryg. Janiuk. Dla policji sprawa jednak jest zamknięta i żadnego mandatu kobieta nie otrzyma. Policjanci uznali bowiem, że mężczyzna w przeszłości brał leki, więc wezwanie jego dziewczyny mogło być uzasadnione.
gazeta.pl