Zolczi
15-07-2011, 05:46
24-latek z Pabianic założył się z kolegami, że wskoczy na ciężarówkę i przejedzie nią kilometr. Zakład wygrał, ale plan poszedł aż za dobrze. Przejechał pod naczepą tira 140 kilometrów. Zdesperowany mężczyzna zatrzymał pojazd uszkadzają przewody hamulcowe.
24-latek wskoczył pod naczepę tira w Pabianicach, kiedy ciężarówka wyjeżdżała z parkingu. Później tłumaczył policjantom, że miał to być zakład z kolegami. Mężczyzna postanowił zatrzymać pojazd na własną rękę, w tym celu uszkodził przewody hamulcowe. Ukraiński kierowca z powodu awarii hamulców zatrzymał się na krajowej "11" w okolicach Lublińca.
Kierowca znalazł przestraszonego mężczyznę pod naczepą. 24-latek chciał wyjaśnić sytuację i zapłacić za szkody, ale bariera językowa nie pozwoliła im się porozumieć. Przestraszony kierowca zamknął się w kabinie. Młody mężczyzna chciał dostać się do środka, wybił więc szybę gaśnicą. Zranił przy tym Ukraińca w głowę, po czym uciekł.
Policjanci zatrzymali go dwa kilometry dalej gdy próbował łapać okazję aby dostać się do domu. Teraz mężczyzna odpowie za uszkodzenie auta i spowodowanie uszkodzenia ciała kierowcy. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
onet.pl
24-latek wskoczył pod naczepę tira w Pabianicach, kiedy ciężarówka wyjeżdżała z parkingu. Później tłumaczył policjantom, że miał to być zakład z kolegami. Mężczyzna postanowił zatrzymać pojazd na własną rękę, w tym celu uszkodził przewody hamulcowe. Ukraiński kierowca z powodu awarii hamulców zatrzymał się na krajowej "11" w okolicach Lublińca.
Kierowca znalazł przestraszonego mężczyznę pod naczepą. 24-latek chciał wyjaśnić sytuację i zapłacić za szkody, ale bariera językowa nie pozwoliła im się porozumieć. Przestraszony kierowca zamknął się w kabinie. Młody mężczyzna chciał dostać się do środka, wybił więc szybę gaśnicą. Zranił przy tym Ukraińca w głowę, po czym uciekł.
Policjanci zatrzymali go dwa kilometry dalej gdy próbował łapać okazję aby dostać się do domu. Teraz mężczyzna odpowie za uszkodzenie auta i spowodowanie uszkodzenia ciała kierowcy. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
onet.pl