PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Dyskusja Powtarzanie muzy od producentów


tR@y
06-05-2021, 21:58
Tak jak w komentarzach pisałem... ile razy ten motyw i dźwięki dla uszu w utworach będą powielane?
Zastanówcie się czy te wasze utwory na naszych dyskach od wielu lat nie brzmią tak samo? Powinni producenci to podpisywać jako Rework bądź remix a dalej jest Original (natenczas Extended).
Od 30 lat słucham każdej muzyki i nigdy nie słyszałem tutaj żadnego progressu A WY podpisujecie jeszcze to samo pod swoim imieniem?
Zapraszam też na dyskusję na temat Dimash Kudaibergenow. Tam może znajdziecie inspirację.

Miczki
07-05-2021, 17:02
Muzyka elektroniczna powtarzała i będzie się powtarzać, ponieważ jest oparta na czterech akordach. Melodie trwają najczęściej osiem sekund, co ogranicza pole ewentualnych wariacji. Im dłużej słuchasz danego gatunku, tym częściej słyszysz kalki – jest to normalne, bo autorzy nie mają z czego tworzyć. Bierz też pod uwagę szklany sufit w postaci gam. Więcej ich nie wymyślisz, choćbyś nie wiem, jak się starał. Nie rozumiem dlatego Twojego – jakby to nazwać – żalu lub rozczarowania, że melodie w muzyce elektronicznej nie ewoluują bądź są powielane. Naturalne ograniczenia, panie. Nie możesz oczekiwać od absolwenta zawodówki albo OHP-u, że będzie przedstawicielem Mensy xD.

Jeszcze co do nierobienia progresu. Weźmy na tapet Progressive Big Room, którego namiętnie słucham już dziesiąty rok. Okazało się, że aby wzbudzić uczucie wrażliwości, głębi, istnieją jedynie trzy schematy melodyczne, wykluczając lead. Jakbyś się wsłuchał, to 99% tracków właśnie je ma albo w bassie, albo w breaku, a czasami nawet w tym i tym. A wiesz, co jest najlepsze? Dwa na te trzy sposoby wykorzystał już Rob Dougan w genialnych "Clubbed to Death" i "Furious Angels" odpowiednio z... 1995 i 1998 roku! Gościu robił to ponad 20 lat wcześniej. Wyprzedził po prostu swoją epokę. Jeżeli Ciebie ten temat interesuje, zachęcam obejrzeć filmik "How To Make Emotional Progressive House Chords (Without Music Theory)" autorstwa Severmana, obiecującego młodego producenta. I rzecz jasna wysłuchaj wcześniej wspomnianych utworów. Nic się nie zestarzały.

Ten brak ograniczeń występuje tylko w muzyce klasycznej, która jako jedyna nie ma swoich korzeni w muzyce plemiennej, tzn. nie występują tam rytm i pętle; nie wprowadza w trans. To jest prawdziwa królowa. Na mnie akurat działa niezbyt pozytywnie, ale naukowo potwierdza się jej terapeutyczne działanie. Zamiast tego wolę po prostu posłuchać dźwięków natury, czy to z radia, czy na świeżym powietrzu.

Kończąc już, wspomnę jeszcze o Dimashu Kudaibergenowie (kocham polski język). Dla mnie brzmi on jak upośledzony The Weeknd. Zwykły pop. Fakt, może wykręca on duże liczby na Spotify, ale jego utwory nie porywają. Nie zalicza się do muzyki klubowej sensu stricto. Pogibać na parkiecie się można, ale bez rewelacji.

Jeżeli chociaż jedna osoba przeczytała mój wywód – dziękuję!

tR@y
18-05-2021, 09:10
Wg 50% moim zdaniem masz rację, jak to powiem To uszy nie Twoje, bo mój chłopak gra ma 20 akordach zadany utwór przeze mnie