PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Wiemy co zrobi CIA jeśli...


Gordon_FreeMaN
22-10-2017, 10:59
Odpowiedź z cyklu jak nie powiedzieć nic, żeby powiedzieć wszystko.

Mike Pompeo, szef Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) powiedział funkcjonariuszom bezpieczeństwa na konferencji odbywającej się w Waszyngtonie jaką reakcję w jego agencji wywołałoby tajemnicze zniknięcie lub śmierć komunistycznego dyktatora. Na pierwszy rzut oka nic nie mówiące zdanie mówi wiele, jeśli nie wszystko o specyfice pracy CIA.

Otóż takie wydarzenie nie wywołałoby żadnej oficjalnej reakcji agencji. Mike Pompeo i jego podwładni nie zabraliby publicznie głosu w tej sprawie:

"Z szacunkiem, jeśli Kim Jong-un zniknie, biorąc pod uwagę historię CIA, nie zamierzam o tym mówić"

- powiedział.

Pompeo odnosił się do działań podejmowanych w przeszłości przez CIA, które miały doprowadzić do obalenia niewygodnych dla USA przywódców np. w Kongo, Chile czy Iranie.

Przypomnijmy, że nie tak dawno Korea Północna oskarżyła Stany o próbę zamachu na Kim Dzong Una, przeprowadzoną wspólnie z południowokoreańskim wywiadem. Te oskarżenia, choć nie poparte żadnymi dowodami również nie doczekały się oficjalnego komentarza ze strony Waszyngtonu.

Zapewne słowa Mike’a Pompeo są kolejnym ruchem w grze pomiędzy reżimem w Pjongjangu a Ameryką. Ewidentnie Donald Trump i jego administracja starają się przekonać Kim Dzong Una, że nie zna dnia ani godziny i lepiej aby nieco spuścił z tonu.


Zrodlo:Wiemy co zrobi CIA jeśli Kim Dzong Un ZGINIE LUB ZNIKNIE! | wpolityce24 (http://wpolityce24.pl/wiemy-co-zrobi-cia-jesli-kim-dzong-un-zginie-lub-zniknie,9394.html)

dziodek1906
22-10-2017, 11:27
eh...

jakie BZDURY

rozpowszechnianie fejków powinno być kararlne

Raffsky
22-10-2017, 20:27
Carska Rosja , ZSSR , Mafijne państwo Putina robiło to wielokrotnie, Anglia i Francja to samo - silne i duże państwa tak działają bo nie mają wiecznych przyjaciół tylko wieczne interesy. W stosunku do Polski też były takie akcje np. gen. Władysław Sikorski, Jan Paweł II, Lech Kaczyński.

Gordon_FreeMaN
22-10-2017, 23:16
Carska Rosja , ZSSR , Mafijne państwo Putina robiło to wielokrotnie, Anglia i Francja to samo - silne i duże państwa tak działają bo nie mają wiecznych przyjaciół tylko wieczne interesy. W stosunku do Polski też były takie akcje np. gen. Władysław Sikorski, Jan Paweł II, Lech Kaczyński.

wobec kogo Rosja w przeciagu stu lat uzyla tak zaawansowanych technicznie srodkow jak USA uzylo przeciw dziesiatkom panstw, ktore najechala, wpierw destabilizujac a na koncu tak niszczac by swoimi firmami obsadzic wszystkie kontrakty a rzady poobsadzac marionetkami?

zatrwazajaca jest antyrosyjskosc w przestrzeni publicznej i slepe pochwalanie Ameryki
jesli ktokolwiek wierzy ze gdyby Polska i polskie wladze oglosily wyjscie z NATO i ONZ, jak myslicie, co by sie stalo? ano ten by zginal w katastrofie lotniczej, tamtemu by niechcaco wypalila bron palna a tamten nieszczesliwie dostal skretu kiszek

ludzie, USA to smierc z kosa z usmiechem na twarzy a ten kto w nich wierzy jest co najmniej niedoksztalcony

zreszta w drugiej czesci Zeitgeista jest wszystko opisane to czego sie tyczy ten artykul i zakladam ze jest on prawdziwy

eh...

jakie BZDURY

rozpowszechnianie fejków powinno być kararlne


a slepa wiara w USrA powinna byc leczona elektrowstrzasami

dziodek1906
23-10-2017, 06:29
zatrwazajaca jest antyrosyjskosc w przestrzeni publicznej i slepe pochwalanie Ameryki
jesli ktokolwiek wierzy ze gdyby Polska i polskie wladze oglosily wyjscie z NATO i ONZ, jak myslicie, co by sie stalo? ano ten by zginal w katastrofie lotniczej, tamtemu by niechcaco wypalila bron palna a tamten nieszczesliwie dostal skretu kiszek


jak się nie zna historii Polski to pisze się takie bzdury

no chyba że za pisanie takich bzdur PŁACI ci putin !

Łatwo być lewakiem w Kalifacie Niemiec , kasa ci się zgadza i masz wyprany mózg przez media lewackie

żal mi cię...

i proszę nie siej fermentu wśród POLSKIEJ młodzieży !
bo , nie wiem czy zauważyłeś, w Polsce nie rządzi już kasta pełowska i już bezkarnie NIE MOŻNA rozpowszechniać KŁAMSTW



poczytaj : http://niezalezna.pl/206559-szef-mon-powstrzymalismy-rosje-od-dalszej-agresji-putin-moze-nam-grozic-ale-nic-nie-moze-zrobic

Raffsky
23-10-2017, 17:13
Rosja - seryjny zabójca prezydentów

Historia ostatnich dekad świadczy o tym, że Rosja nie miała skrupułów, aby niewygodnych dla siebie prezydentów usuwać z tego świata.

Kiedy Rosja jesienią 1999 r. rozpętała drugą wojnę czeczeńską, jeden z rosyjskich generałów stwierdził w telewizji, że całe zło, jakie w ciągu wieków spadło na Rosję, wyszło z Polski, a teraz rolę Polski przejęła Czeczenia. Rozmawiając 17 października 1999 r. w Groznym z prezydentem Czeczenii Asłanem Maschadowem, wspomniałem o tej niezwykłej zbieżności losów naszych krajów. Wyraźnie poruszony prezydent przypomniał swoją niedawną wizytę w Polsce, kiedy został przyjęty owacją na stojąco w Sejmie.

– Powiem panu, że cały naród, od maleńkiego dziecka do starca, triumfował, że taka jest reakcja polskiego narodu. Kiedy byłem w Polsce w październiku ubiegłego roku, mówiłem, że nasze oba narody do tego stopnia ucierpiały od Rosji, że nie można było postąpić inaczej.

Rosyjski generał, zwracając się do wielomilionowej rzeszy telewidzów, powiedział nieopatrznie to, co ludzie władzy w Rosji zwykle skrzętnie skrywają. Niezależnie od deklaracji o wzajemnym zrozumieniu i dobrym sąsiedztwie, Polska postrzegana jest przez rosyjski establishment – i ma to swoje przełożenie na większą część narodu, nadal poddawanego bezwzględnej indoktrynacji – jako państwo nieprzyjazne. Niczego nie zmienia w tym widzeniu naszego kraju fakt, że na czele polskich władz pojawiali się sowieccy agenci, promoskiewscy służalcy czy ludzie spolegliwi, jak dzisiejsza ekipa premiera Tuska.

Nie wiemy, czy Rosja zdecydowała się zbrodniczo usunąć prezydenta Polski. Ale jest możliwe, że od czasu, gdy na terytorium zaatakowanej w 2009 r. przez Rosję Gruzji znaleziono polskie rakiety samonaprowadzające, na Kremlu uznano ten fakt za casus belli, a Polska z kraju nieprzyjaznego trafiła na rosyjską listę krajów wrogich. To uprawdopodabnia podjęcie wrogich działań wobec głowy naszego państwa. Historia ostatnich dekad świadczy o tym, że Rosja nie miała skrupułów, aby niewygodnych dla siebie prezydentów usuwać z tego świata.

Hafizullah Amin

Trudno byłoby znaleźć w całym Afganistanie bardziej oddanego Związkowi Sowieckiemu człowieka niż Hafizullah Amin (1929–1979). W obawie przed otruciem nawet własnych kucharzy sprowadził z ZSSR, podobnie zresztą jak osobistych lekarzy. A jednak ten radykalny satrapa, bez wahania mordujący swoich przeciwników politycznych, zaczął zawadzać Rosjanom, którzy przewidywali, że zainstalowany przy ich pomocy reżim nie sprosta powstaniu islamskich mudżahedinów. Na Kremlu zapadła decyzja, aby osadzić w Kabulu sprawdzonego agenta KGB, Babraka Karmala. Kiedy nie powiodła się próba otrucia prezydenta, grupa specnazu KGB „Alfa” przypuściła szturm na jego pałac w Kabulu. Amin został zastrzelony wraz z pięcioletnim synkiem. Do samego końca nie mógł uwierzyć, że został zdradzony przez Rosjan, których zaledwie dwa dni wcześniej osobiście poprosił o zbrojną interwencję w Afganistanie.


Muhammad Zia-ul-Haq

Zia-ul-Haq (1924–1988), charyzmatyczny prezydent Pakistanu, zginął w katastrofie lotniczej 17 sierpnia 1988 r. Okoliczności wypadku do dzisiaj są niejasne. W pamiętnikach Freda Burtona, byłego szefa dyplomatycznej służby bezpieczeństwa amerykańskiego rządu, pojawiła się informacja, że Amerykanie znaleźli w szczątkach samolotu nikłe ślady gazu paraliżującego i materiału wybuchowego. Wyciągnięto z tego wniosek, że eksplozja posłużyła do rozpylenia w kokpicie gazu, który błyskawicznie zabił pilotów. Przed śmiercią nie zdążyli nawet nadać komunikatu radiowego. Autor wspomnień wskazał KGB jako jedynego możliwego sprawcę, który dysponował zastosowanymi środkami. Motywem zabójstwa mogła być zemsta na jednym z głównych architektów antysowieckiego powstania w Afganistanie. Zdaniem innych, Rosjanie przygotowywali już sobie grunt dla realizacji własnych interesów w Pakistanie, którym stał na drodze proamerykański polityk.

Zwiad Gamsachurdia

Zwiad Gamsachurdia (1939–1993), gruziński dysydent walczący przez lata z komunistycznym reżimem w swojej ojczyźnie, był synem Konstantina Gamsachurdii, uważanego za największego pisarza współczesnej Gruzji. Wiosną 1988 r., kiedy Związek Sowiecki dożywał swoich dni, w Tbilisi rozpoczęły się masowe mityngi. Ich kulminacja nastąpiła 9 kwietnia. Uzbrojeni w saperskie łopatki rosyjscy komandosi, działający na polecenie Gorbaczowa i Szewardnadze, zatłukli tego dnia na ulicach kilkadziesiąt osób, wśród nich wiele kobiet. Gamsachurdię osadzono w więzieniu i oskarżono o spowodowanie zamieszek. Dopiero przyjazd do Tbilisi prezydenta Czechosłowacji, Vaclava Havla, który domagał się spotkania z Gamsachurdią, spowodował jego uwolnienie.


Po tej głośnej rzezi Gamsachurdia rozpoczął swój triumfalny marsz do władzy i wkrótce zwyciężył w pierwszych demokratycznych wyborach prezydenckich. Pod jego przewodnictwem Gruzja proklamowała niepodległość. Akt niezawisłości państwowej stał się wyrokiem dla samego prezydenta. W czasie spotkania na Kremlu Gorbaczow ostrzegł go: „Dobrze, Gruzja będzie niepodległa, ale bez Osetii Południowej i Abchazji”. Wkrótce w obu prowincjach rozgorzały konflikty etniczne, sprowokowane przez dywersantów z rosyjskiego specnazu i promoskiewską agenturę. W grudniu 1992 r. Eduard Szewardnadze dokonał zbrojnego przewrotu w Gruzji, obalił Gamsachurdię i przejął w republice władzę. Prezydent schronił się w Czeczenii, gdzie Dżochar Dudajew udzielił mu azylu. We wrześniu 1993 r. podjął próbę odzyskania władzy, uderzając ze swoimi zwolennikami na Tbilisi. Przed klęską uratowały reżim puczystów Szewardandzego wojska rosyjskie, które wkroczyły do Gruzji dla „zapewnienia bezpieczeństwa linii kolejowych” w tym kraju. Gamsachurdia z
resztką swoich wojsk ukrył się w górskich rejonach ojczystej Mingrelii. Tam został zdradziecko zamordowany w noworoczną noc 1993 r. Dla Gruzinów jest oczywiste, że zabójca, który wystrzelił prezydentowi w skroń, działał w interesie i na zlecenie Rosjan.

Ciało Zwiada Gamsachurdii wywiózł z Gruzji czeczeński wiceprezydent Jandarbijew. W marcu 1994 r. w Groznym odbył się jego wspaniały, pełen kaukaskiej, rycerskiej wzniosłości pogrzeb. Za pojazdem pancernym, który wiózł trumnę prezydenta, prowadzono białego konia z czarną burką na grzbiecie. Zmarłego żegnał Dżochar Dudajew. Już za kilka miesięcy ci sami ludzie, którzy obalili Gamsachurdię, ruszyli czołgami na Grozny.


Dżochar Dudajew

Zamach na Dudajewa (1944–1996), prezydenta Czeczeńskiej Republiki Iczkeria, to jedna z największych tajemnic pierwszej czeczeńskiej wojny, rozpętanej przez Rosję 12 grudnia 1994 r.
4 czerwca 1995 r. oddział 152 straceńców, dowodzony przez Szamila Basajewa, uderzył na Budionowsk, miasto położone 160 km od granic Czeczenii. Nad Rosją zawisł koszmar: wizja partyzanckich ataków na rosyjskie miasta. Wydarzenia w Budionowsku, po których Szamil Basajew został okrzyknięty przez Rosjan terrorystą numer jeden, rozegrały się przypadkowo. Basajew powinien zrealizować zupełnie inny plan, w którego opracowaniu nawet nie brał udziału. Zmuszony do podjęcia walki w Budionowsku, Szamil przytomnie zdecydował się na akcję, która uniemożliwiła Rosjanom wykorzystanie miażdżącej przewagi sił i środków: zabarykadował się w szpitalu, do którego spędził kilka tysięcy zakładników z całego miasta. Złamał reguły cywilizowanego prowadzenia wojny i święte prawa czeczeńskiego wojownika, ale ceną za potępienie całego świata, jakie na niego spadło, był wstrząs, który obudził Rosję i doprowadził do zatrzymania wojny.

Spełniły się wtedy wszystkie rachuby Szamila. Nieudolna próba opanowania szpitala podjęta przez wojska federalne zakończyła się masakrą zakładników. Rosja ustąpiła; to jeszcze nie była epoka Putina, który nakazał szturmowanie pełnej dzieci szkoły w Biesłanie. W Czeczenii ogłoszono zawieszenie broni i rozpoczęto rokowania pokojowe. Był to wielki, historyczny sukces Basajewa, chociaż Dudajew żartował sobie później: Szamil miał wziąć Moskwę, a zdobył szpital położniczy.

Proces pokojowy zakończył się definitywnie po kilku miesiącach, kiedy to Rosjanie przeprowadzili nalot bombowy na rodzinną wioskę Dudajewa, Roszni-czu. Spodziewali się zabić prezydenta. Od tego momentu Dudajew wiedział, że rozpoczęło się wielkie rosyjskie polowanie na wilki. I sam przeszedł na wilczy tryb życia.

12 lutego 1996 r. na Radzie Bezpieczeństwa Rosji podjęto decyzję o fizycznej likwidacji Dżochara Dudajewa. Wyznaczono nawet termin – do 31 marca. Czeczeńcy dowiedzieli się o tym już następnego dnia, od swojego człowieka służącego w rosyjskim sztabie generalnym. Śmierć Dudajewa była potrzebna Jelcynowi do zwycięstwa w drugiej turze wyborów prezydenckich.


Rosjanie nie mogli wiedzieć, gdzie bezpośrednio znajduje się Dudajew, potrafili określić tylko rejon. Czeczeńcy wiedzieli, że wróg nie może poznać kodu telefonu satelitarnego prezydenta, jeśli Amerykanie mu nie pomogą. Początkowo lotnictwo biło na oślep. Pod nieobecność prezydenta gwardziści rozwijali telefon, uruchamiali go i czekali na samoloty. Zawsze przylatywały. Udało się wyliczyć, że w dyspozycji prezydenta było od 17 do 20 minut, w czasie których mógł w miarę spokojnie rozmawiać. Kiedy polowanie stało się już bardzo niebezpieczne i po każdej rozmowie zaczynało się zmasowane bombardowanie, poproszono prezydenta o zaprzestanie rozmów na jakiś czas. Dudajew odmówił.

Znacznie później Czeczeńcy dowiedzieli się, że 19 kwietnia 1996 r., dwa dni przed śmiercią Dudajewa, na Forum Antyterrorystycznym w Egipcie prezydent Bill Clinton przekazał Jelcynowi kody systemu telefonii satelitarnej Saturn, jakim posługiwał się Dżochar Dudajew. W te dni, 19, 20 i 21 kwietnia, na terytorium całej Czeczenii wyłączono wszystkie źródła elektryczności, ponieważ mogły przeszkadzać w namierzeniu telefonu prezydenta. Właśnie na ten sygnał zakodowano rakiety klasy powietrze–ziemia na rosyjskich myśliwcach, a żeby skrócić czas lotu, samoloty znajdowały się w ciągłej gotowości razem z latającym laboratorium typu Awacs. Ten właśnie turbośmigłowy „samolot-szpieg” w momencie ataku znajdował się bezpośrednio nad Niwą prezydenta. Słychać go było w czasie ostatniej rozmowy Dżochara.

Odbywała się ona na leśnej drodze w pobliżu Gechiczu. Telefon prezydenta stał na masce silnika, a antena na dachu auta. Rakieta uderzyła w maskę silnika. Po chwili druga spadła około czterdziestu metrów dalej, w lesie. Prezydent poniósł śmierć, odłamek rakiety trafił go w potylicę i przeniknął do czaszki. Zginęły jeszcze dwie osoby stojące obok niego.

Rosjanie ujawnili, że Dudajewa zabiła rakieta pelengacyjna typu 072 klasy powietrze–ziemia. Rosyjskie siły zbrojne posiadają rakiety przeznaczone do niszczenia celów z dużą dokładnością. Ich głównym zadaniem jest precyzyjne trafienie, np. w antenę radaru.

Zelimchan Jandarbijew

W kierownictwie czeczeńskim Zelimchan Jandarbijew (1952–2004) był jedynym człowiekiem, któremu Dudajew gotów był powierzyć kierowanie państwem. On też objął stanowisko prezydenta Iczkerii po śmierci generała. Po zakończeniu działań wojennych w Czeczenii, 3 października 1996 r., premier Rosji Wiktor Czernomyrdin i prezydent Zelimchan Jandarbijew podpisali wspólne oświadczenie o zasadach pokojowego uregulowania konfliktu. W styczniu 1997 r. Jandarbijew przegrał wybory prezydenckie z Asłanem Maschadowem. Po wybuchu drugiej wojny z Rosją wyjechał za granicę jako specjalny przedstawiciel prezydenta Iczkerii w krajach islamskich. Prowadził akcję propagandową na rzecz swojej ojczyzny, zbierał środki na prowadzenie walki zbrojnej. Z tego powodu został pierwszym czeczeńskim przywódcą, którego Rosja umieściła na ONZ-owskiej liście ugrupowań i osób podejrzanych o związki z islamskimi terrorystami. Podobnie absurdalnych oskarżeń Moskwa mu nie szczędziła i wielokrotnie domagała się jego ekstradycji z Kataru, gdzie
osiadł.

Rosyjscy agenci podłożyli bombę pod samochód Jandarbijewa, kiedy ten przybył na piątkowe modły do meczetu. Eksplozja zabiła Jandarbijewa, jego kilkunastoletni syn został ciężko ranny. Zaledwie tydzień wcześniej z czeczeńskim liderem obszerny materiał filmowy nakręciła ekipa telewizyjna polskiego reportera wojennego z Krakowa, Marcina Mamonia. Powstał z niego trzyczęściowy film dokumentalny „Zapach raju”, ostatnie przesłanie poety i żołnierza do świata.

Ahmat Kadyrow

Ahmat Kadyrow (1951–2004) założył w 1989 r. w Czeczenii pierwszy na Północnym Kaukazie Instytut Islamski. Po studiach islamistycznych w Jordanii, w 1993 r. został zastępcą muftiego Czeczenii. Kiedy w 1994 r. Rosja dokonała agresji na Czeczenię, żaden z wyższych duchownych muzułmańskich nie odważył się na ogłoszenie świętej wojny z najeźdźcą – zrobił to dopiero Kadyrow. Dzięki swojej postawie zyskał zaufanie bojowników walczących przeciwko Rosji, stając się formalnie ich duchowym przywódcą. Współpraca ze stroną niepodległością trwała do wyboru Asłana Maschadowa na prezydenta wolnej Iczkerii. Później Kadyrow, ciągle jako mufti Czeczenii, stał się jednym z przywódców opozycji wobec Maschadowa. Jeszcze przed wybuchem nowej wojny z Rosją, w sierpniu 1999 r. spotkał się z Władimirem Putinem i przyjął postawę jawnie prorosyjską. Ogłoszony przez Maschadowa zdrajcą narodu, doczekał się mianowania przez władze rosyjskie głową tymczasowej administracji Republiki Czeczeńskiej. W 2003 r. został marionetkowym
„prezydentem” Czeczenii. Zapytany kiedyś publicznie w telewizji, co robił w czasie pierwszej wojny rosyjsko-czeczeńskiej, odparł bez skrępowania: „Prezydent Putin wie, co ja wtedy robiłem”. Dla Czeczenów zabrzmiało to jak przyznanie się do agenturalnych powiązań z FSB.

Zapewne Kreml zaczęła niepokoić rosnąca siła Kadyrowa, który skupił w swoich strukturach około siedmiu tysięcy byłych bojowników objętych amnestią. Jego kariera runęła jednak dopiero wtedy, gdy zaczął głośno domagać się zatrzymania w republice dochodów z wydobycia i przeróbki ropy naftowej, stanowiącej najważniejsze bogactwo naturalne Czeczenii. Zabił go 9 maja 2004 r. pocisk artyleryjski, zdetonowany pod trybuną stadionu w Groznym. Do zamachu miał się przyznać Szamil Basajew, ale nietrudno dostrzec analogię z innym zamachem przeprowadzonym w Groznym jesienią 1995 r. Wtedy bomba umieszczona w tunelu pod linią kolejową na głównym prospekcie stolicy ciężko raniła dowódcę wojsk rosyjskich w Czeczenii, generała Anatolija Romanowa, zwolennika porozumienia z separatystami. Moskwa zyskała pretekst, aby wznowić działania wojenne i zerwała zawarte z Dudajewem porozumienie pokojowe. W obu przypadkach potężny ładunek wybuchowy został umieszczony na terenie ściśle kontrolowanym przez Rosjan i obie eksplozje pozwoliły
wyeliminować ludzi, którzy stali się dla Moskwy niewygodni. W Czeczenii miejsce zabitego prezydenta odziedziczył jego syn Ramzan Kadyrow, który dobrze wie, jakich żądań pod adresem Rosjan nie należy wysuwać.

Asłan (Chalid) Maschadow

Od grudnia 1994 r., kiedy rosyjskie samoloty zaczęły zrzucać bomby na Grozny, aż do ostatniego dnia swojego życia Asłan Maschadow (1951–2005) miał przed sobą dwa ważne cele: utrzymać niepodległość państwa i zatrzymać wojnę. Nad tymi dwoma celami był jednak jeszcze jeden nadrzędny: ocalić naród. Czeczeńcy potrzebują wolności właśnie po to, aby rosyjskie samoloty i czołgi nigdy więcej nie mogły rozstrzeliwać bezbronnych ludzi. Jego zdaniem rzeź trzeba było przerwać natychmiast i dlatego dla Maschadowa celem ważniejszym niż niepodległość było zakończenie wojny. Żaden z Czeczeńców nie podjął w tej kwestii tylu wysiłków co on, głównodowodzący czeczeńską armią. I właśnie dlatego musiał zginąć, bo Rosja nie chce w Czeczenii pokoju za cenę niepodległości republiki.

Po zakończeniu pierwszej wojny rosyjsko-czeczeńskiej Maschadow został wybrany 27 stycznia 1997 r. na prezydenta Czeczenii. Był zarówno przez swoich rodaków, jak i Rosjan postrzegany jako zwolennik pokojowego ułożenia stosunków z Rosją. Od początku jednak musiał zmagać się zarówno z wewnętrzną opozycją, przez którą oskarżany był o promoskiewską postawę, jak i z bezprecedensowymi prowokacjami rosyjskich służb specjalnych (np. wymordowanie przez zamaskowanych bandytów personelu Czerwonego Krzyża w szpitalu w Atagach). Po klęsce poniesionej przez siły zbrojne Czeczenii w drugiej wojnie z Rosją stanął na czele wojny partyzanckiej. Został zabity w trakcie operacji specjalnej wojsk rosyjskich 8 marca 2005 r. Rosjanie odmówili wydania rodzinie jego bestialsko zmasakrowanego ciała (wyłupiono mu oczy).

(...)

Mirosław Kuleba


https://wiadomosci.wp.pl/rosja-seryjny-zabojca-prezydentow-6037585063556225a

dziodek1906
23-10-2017, 18:43
Rosja - seryjny zabójca prezydentów

Historia ostatnich dekad świadczy o tym, że Rosja nie miała skrupułów, aby niewygodnych dla siebie prezydentów usuwać z tego świata.





i do tego zestawu należy dodać śp. Pana Prezydenta prof Lecha Kaczyńskiego

Raffsky
23-10-2017, 19:46
„Choroba” Wiktora Juszczenkihttp://hej-kto-polak.pl/wp/wp-content/uploads/2011/04/z2331208N1.jpg (http://hej-kto-polak.pl/?attachment_id=11386)Wiktor Andrijowicz Juszczenko (ur. 23 lutego 1954 roku w Chorużiwce w obwodzie sumskim) – ukraiński polityk, były premier, w latach 2005-2010 prezydent Ukrainy.





http://hej-kto-polak.pl/wp/wp-content/uploads/2011/04/7a621c6a5bf0f74e0698095ef7eaf6202.jpg (http://hej-kto-polak.pl/?attachment_id=11392)” Spójrzcie na moją twarz. Przyjrzyjcie mi się dobrze i uważajcie, żeby z wami nie stało się to samo ” mówił 21 września 2004 roku z trybuny parlamentarnej Wiktor Juszczenko. Pozostali ukraińscy deputowani słuchali go w całkowitej ciszy. Nikt nie chodził po sali, nie czytał gazety, nie szeptał koledze na ucho. Wszyscy jak zahipnotyzowani patrzyli wyłącznie na Juszczenkę.
Nieudana próba otrucia obecnego prezydenta Ukrainy miała miejsce we wrześniu 2004 roku, podczas kampanii prezydenckiej. Austriaccy lekarze orzekli później, że pogorszenie stanu zdrowia Juszczenki było spowodowane zatruciem dioksynami, czyli silnie toksycznymi związkami chemicznymi o działaniu rakotwórczym. Ślady ich działania widoczne są na twarzy prezydenta do dziś. Prokuratura ukraińska ustaliła, że Juszczenko został zatruty dioksynami wyprodukowanymi w jednym z trzech laboratoriów – w Rosji, USA lub Wielkiej Brytanii.
Demaskatorski portal ujawnił korespondencję, nadaną w styczniu 2009 roku do Waszyngtonu z ambasady USA w Kijowie, która zawiera m.in. relację ze spotkania ówczesnego ambasadora Ukrainy w Moskwie, a obecnie szefa ukraińskiej dyplomacji Kostiantyna Hryszczenki z ówczesnym ambasadorem USA w Kijowie, Wiliamem Taylorem. Hryszczenko oceniał wtedy, że Putin, który nienawidzi Juszczenki, ma także niezbyt wysokie mniemanie o uznawanym za prorosyjskiego Wiktorze Janukowyczu, obecnym prezydencie Ukrainy.


Projekt zamachu na prezydenta Gruzji
http://hej-kto-polak.pl/wp/wp-content/uploads/2011/04/z5612841N1.jpg (http://hej-kto-polak.pl/?attachment_id=11397)Micheil Saakaszwili (czasem używa się rosyjskiej formy imienia: Michaił), ur. 21 grudnia 1967 roku w Tbilisi, adwokat, polityk gruziński, prezydent Gruzji od 25 stycznia 2004 do 25 listopada 2007 roku oraz ponownie od 20 stycznia 2008 roku.




Jak relacjonuje główny doradca dyplomatyczny Sarkozy’ego, Jean- David Levitte, do wymiany zdań na ten temat doszło w sierpniu, gdy Sarkozy pojechał do Moskwy, by wynegocjować zawieszenie broni z Gruzją. Sarkozy powiedział wówczas Putinowi, że świat nie zaakceptuje obalenia rządu gruzińskiego. „Powieszę Saakaszwilego za jaja” – oświadczył niezrażony Putin. „Powiesi go pan?” – zapytał skonsternowany Sarkozy. „Czemu nie” – odparł Putin. – Amerykanie powiesili przecież Saddama Husajna.”
Rosja przygotowywała zamach na Saakaszwiliego. Rosyjscy komandosi przygotowywali akcję uprowadzenia lub likwidacji gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwiliego podczas wojny z Rosją o Osetię Południową dwa lata temu.
Wypowiedzi na ten temat jednego z rosyjskich komandosów opublikował portal Argumenty.ru. Rosjanin ujawnia, że w czasie sierpniowej wojny w 2008 roku dwie grupy komandosów ukryły się w mieszkaniach na obrzeżach Tbilisi i czekały na rozkaz z Moskwy. „Wiedzieliśmy kiedy, gdzie i z jak liczną ochroną będzie przebywał „obiekt” – opowiada komandos. Gruziński prezydent miał zostać porwany lub zabity, zaś akcja miała zostać tak przeprowadzona, żeby podejrzenia nie padły na Rosjan. ” W ostatniej chwili, gdy wszystko już było gotowe, dostaliśmy z Moskwy rozkaz przerwania akcji – dodaje rosyjski komandos. Według jego informacji, jedna grupa wróciła do bazy w Osetii Południowej, a druga w Abchazji. Gruzińscy politycy nie komentują tych informacji. Sam prezydent Micheil Saakaszwili wciągu ostatnich 2 lat wielokrotnie zwracał uwagę światowej opinii publicznej, że Rosja chce doprowadzić do zmiany władzy w Gruzji, aby kontrolować cały kraj, a nie tylko jego separatystyczne regiony.


Atak na konwój z Prezydentem Lechem Kaczyńskim
http://hej-kto-polak.pl/wp/wp-content/uploads/2011/04/132262-300x1951.jpg (http://hej-kto-polak.pl/?attachment_id=11405)Samochód którym jadą prezydent RP Lech Kaczyński i prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podczas wizyty na granicy z Osetią Południową. Konwój którym z Tbilisi jechali m.in. prezydent Polski Lech Kaczyński i prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili został ostrzelany. Nikt nie ucierpiał.
Słyszałem przynajmniej trzy serie z broni maszynowej – mówił telewizji TVN 24 prezydencki minister Michał Kamiński. Gruzińska ochrona opuściła swoje auta, zasłaniając prezydencką limuzynę. Władze gruzińskie podały, że na posterunku byli Rosjanie, którzy strzelali w powietrze. – Nie jestem w stanie stwierdzić, czy strzelano w powietrze, ale po okrzykach sądzę, że byli to Rosjanie – mówił po incydencie prezydent Lech Kaczyński. Moskwa wyparła się udziału rosyjskich żołnierzy w operacji. Głos zabrali za to południowoosetyjscy separatyści, kontrolujący tamte okolice. ” Kolumna samochodów prezydentów Polski i Gruzji próbowała wjechać do Osetii, ale poinformowaliśmy ich, że granica jest zamknięta, i zawróciliśmy konwój – poinformował szef osetyjskiego KGB Borys Attojew. Oświadczenie to przeczy rosyjskim oskarżeniom, że cały incydent był gruzińską prowokacją, obliczoną na wzmocnienie pozycji Saakaszwilego w samej Gruzji.


Aleksander Lebiedź – 52 lata, generał, gubernator Kraju Krasnojarskiego, były kandydat na prezydenta Rosji. Reprezentował jej władze w negocjacjach z Czeczenią w czasie pierwszej wojny. Wraz z Asłanem Maschadowem podpisał w 1996 roku rozejm w Chasawjurcie, który ją zakończył. W 1998 roku został gubernatorem, mając poparcie Bieriezowskiego.

W kwietniu 2002 roku Lebiedź leciał helikopterem na otwarcie wyciągu narciarskiego. Helikopter spadł – jak podano, uderzył w przewody linii elektrycznej. Śledztwa MAK i prokuratury wskazały na błąd pilota, mgłę oraz naciski na załogę ze strony szych, które kazały im lecieć w tych warunkach. Pilot helikoptera przeżył i został oskarżony o błędy. Nie przyznał się. Skazany przesiedział tylko cztery lata w więzieniu, chociaż w wypadku zginęło 8 osób. Kiedy wyszedł na wolność w 2006 roku, w jednym z wywiadów stwierdził, że awarię helikoptera wywołano celowo – był to zamach na życie gubernatora.


Na zlecenie Kremla (leksykon zamachów i prowokacji FSB) | Hej-kto-Polak! (http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=11229)

Nieudany rosyjski atak na Czarnogórę

Dlaczego właśnie Czarnogóra

Zabicie lub uprowadzenie premiera Milo Djukanovicia miało być wstrząsem, wydarzeniem symbolicznym. Także informacją dla liderów i watażków w krajach bałkańskich, że „nikt nie jest bezpieczny”. Przede wszystkim miało wprowadzić chaos. Aby to zrozumieć, trzeba przypomnieć, kim jest Milo Djukanović. To twórca niepodległej Czarnogóry. Był już i prezydentem, i premierem kraju albo, jak jest obecnie, kierował z tylnego siedzenia. Wywodzi się – jak prawie wszyscy członkowie elit krajów byłej Jugosławii – z ostatniego pokolenia aparatczyków partii komunistycznej. Jest to gracz niezatapialny.

Gdy rozpadała się Jugosławia, Czarnogóra nie odłączyła się od Serbii, tworząc z nią wspólne państwo federacyjne. Jednak po kilku latach, gdy do władzy doszedł Djukanović, Czarnogóra zaczęła dystansować się wobec serbskiego dyktatora Slobodana Miloszevicia i dostała w tym wsparcie Zachodu. Djukanović jednostronnie wprowadził nawet w swoim kraju jako walutę niemiecką markę, potem dopiero zastąpioną przez euro. Gdy Serbia przyjęła ustrój demokratyczny, w dalszym ciągu nie rezygnował z dążeń niepodległościowych. W maju 2006 r. doszło do referendum. Czarnogórcy opowiedzieli się w nim za niepodległością, choć formalnie ich kraj stał się niepodległy w 2007 r.

Djukanović nie jest mężem stanu, ale jest bardzo zręcznym politykiem i potrafi zapewnić swojemu krajowi stabilizację. Jego przeciwnicy oskarżają go o dyktatorskie zapędy i korupcję. Tajemnicą poliszynela jest, że w kraju funkcjonuje poważnie rozbudowana szara strefa, a przestępczość zorganizowana czerpie dochody z przemytu albo prania brudnych pieniędzy. Czarnogóra znajduje się na przecięciu wielu szlaków i stref wpływów, również tych ze świata przestępczego. Największe zyski czerpie jednak z turystyki.

Djukanović (i jego Demokratyczna Partia Socjalistów – DPS) latami lawirował między Zachodem a Rosją. Był wygodny dla wszystkich uczestników sceny politycznej tego regionu, nie wchodził też w drogę rodzimym politykom, więc władze w kraju pozostawały stabilne. Około 2010 r. bardzo szeroko otworzył kraj na
rosyjskie inwestycje i rosyjskich turystów oraz rezydentów. Czarnogóra powoli stawała się coraz bliższa Rosji. Rosjanie kupowali czarnogórskie nieruchomości i czuli się w tym kraju jak u siebie. Sielanka skończyła się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Sankcje nałożone przez Zachód ostatecznie przekonały władze Czarnogóry, że znaczące profity ze współpracy gospodarczej z Rosją nigdy nie nadejdą. Wymiana handlowa między Rosją a Czarnogórą była znikoma nawet przed wprowadzeniem sankcji przez UE, do których przystąpiła też Czarnogóra. W tej sytuacji Djukanović wznowił kurs na NATO (być może także dlatego, że obawiał się Rosji). Zachód przyjął te dążenia z radością – potrzebował jakiegoś sukcesu na Bałkanach. Tym bardziej że w pogrążonej w zastoju Serbii do władzy doszły siły nacjonalistyczne i raczej prorosyjskie (choć trzeba obiektywnie dodać, że również opowiadające się za wejściem tego kraju do UE). Protokół akcesyjny do Sojuszu Północnoatlantyckiego Czarnogóra podpisała wiosną ubiegłego roku, obecnie trwa proces ratyfikacji dokumentu przez parlamenty krajów NATO.

Czarnogóra to kraj specyficzny, zamieszkany zaledwie przez 600-tys. społeczność. Więcej Czarnogórców żyje w Serbii niż w swojej ojczyźnie. Do tego około jednej trzeciej mieszkańców Czarnogóry nie uważa się za naród odrębny od Serbów. Taka też mniej więcej grupa jest przeciwna wejściu tego małego kraju do NATO. Siły proserbskie w Czarnogórze mają różny charakter, są wśród nich także te skrajnie nacjonalistyczne i jednocześnie prorosyjskie. Bardziej nawet nacjonalistyczne i prorosyjskie niż władze Serbii.

Wynik wyborów parlamentarnych w październiku 2016 r. był podobnie oczywisty, jak referendum nad wejściem do NATO. Wiadomo było, że zwycięstwo rządzącej DPS (bardzo prawdopodobne, ponieważ opozycja jest rozdrobniona i podzielona) da legitymację do dalszego zbliżania do Zachodu. Wybory odbywały się w cieniu nieustających pogróżek Kremla wobec Czarnogóry. Pojawiały się też doniesienia, że rosyjska ambasada finansuje agitację antyrządową i antynatowską. Na ulicach odbywały się protesty przeciwników NATO.

Oficjalnie nikt nie brał rosyjskich pogróżek dosłownie, wszak ten mający imperialne ambicje kraj ciągle komuś grozi. A jednak. Na początku listopada czarnogórska prokuratura ujawniła, że w nocy z 15 na 16 października policja i służby zatrzymały ok. 20 osób. Prokurator ds. przestępczości zorganizowanej Milivoje Katnić oznajmił, że zatrzymani mieli przy sobie kilkadziesiąt sztuk broni palnej. Podgorica o ten incydent nie oskarżyła oficjalnie państwa rosyjskiego. Podano natomiast nazwiska zatrzymanych na terenie Serbii obywateli – byli to organizatorzy spisku, Rosjanie Eduard Szyrokow i Władimir Popow. Według Czarnogórców to oni zorganizowali grupę w celu przeprowadzenia aktów terroru i zabójstw przedstawicieli władz Czarnogóry, a w werbunku uczestników puczu oraz zakupie broni i wyposażenia pomagał serbski nacjonalista Aleksandar Sindjelić. Rosjanie mieli przekazać mu na ten cel 200 tys. euro. Planowanie całej akcji miało się odbywać m.in. w Moskwie. W sumie w spisku miało brać udział ok. 50 obywateli Czarnogóry, Serbii i Rosji. Zatrzymanych w Serbii inicjatorów spisku Szyrokowa i Popowa władze serbskie wypuściły, natomiast władze Czarnogóry rozesłały za nimi listy gończe. Obaj są poszukiwani przez Interpol, a obecnie prawdopodobnie przebywają w Rosji. Wiadomo tylko, że przy Rosjanach podczas zatrzymania znaleziono 120 tys. euro, mundury czarnogórskich sił specjalnych i wyposażenie szpiegowskie.


http://niezalezna.pl/94480-nieudany-rosyjski-atak-na-czarnogore

Gordon_FreeMaN
27-10-2017, 18:55
jak się nie zna historii Polski to pisze się takie bzdury

no chyba że za pisanie takich bzdur PŁACI ci putin !

Łatwo być lewakiem w Kalifacie Niemiec , kasa ci się zgadza i masz wyprany mózg przez media lewackie

żal mi cię...

i proszę nie siej fermentu wśród POLSKIEJ młodzieży !
bo , nie wiem czy zauważyłeś, w Polsce nie rządzi już kasta pełowska i już bezkarnie NIE MOŻNA rozpowszechniać KŁAMSTW



poczytaj : Szef MON: Powstrzymaliśmy Rosję od dalszej agresji. Putin może nam grozić, ale nic nie może zrobić | Niezależna (http://niezalezna.pl/206559-szef-mon-powstrzymalismy-rosje-od-dalszej-agresji-putin-moze-nam-grozic-ale-nic-nie-moze-zrobic)



powiem tak: widzac takie 'wypowiedzi' jakbym widzial siebie tutaj sprzed paru lat ;)

oj oj.... jak to powiedzial Krzysztof Karon: jestem agentem wszelkich mozliwych wywiadow tylko zaden nie chce mi placic :)

moje poglady na polskiej scenie politycznej (nie tej z telewizji, uprzedzam wacka by w dole zostal, bo to gnoj i chlew jest) sa najblizsze panu Karoniowi, a on chyba do PO nie nalezy

kasa sie zgadza ale wypracowalem sobie to swoja ciezka praca w pocie czola - przyjedz w obcy kraj bez jezyka i opanuj go majac do pomocy tylko zeszyty ze szkoly i dobra pania z niemieckiego w technikum, bez niemieckiego dowodu (ktory tak naprawde jest swiadectwem folksdojczyzmu, bo moglbym miec ;) ale mam w*****e w ten jak to okresliles, kalifat, przezyj dwie powazne przebyte choroby po ktorych w Polsce pozostaja slady w postaci braku nerki albo kulania do konca zycia i dziekuj Bogu ze miales szczescie ze poskladali Cie POLSCY lekarze, ktorzy wyposazeni czynia cuda, zdobadz umowe na stale w GmbH, nie przez leihfirme czyli posrednika.... Zdobadz to wszystko SAM a wtedy mozesz porozmawiac na cokolwiek w tej kwestii.
A nawiasem mowiac, c.h.u.j komu do tego.