PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Artykuł Polska mentalność muzyczna, polscy artyści za granicą i disco-polo vs EDM.


Kameleon
09-04-2017, 12:21
Przed chwilą na facebooku zobaczyłem jak Sikdope zameldował się w Honolulu (Hawaje). Wcześniej był w Kansas City, a chwilę po rajskiej wysepce leci do Włoch. Zapytałem Doriana (Tom Swoon) jak wygląda jego "tour dates". Powiedział mi tylko tyle, że w zeszłym roku zagrał okrągłe 100 koncertów na świecie, z tego tylko kilka w Polsce. Blinders miał okazję prezentować swoje sety w takich krajach jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Czechy, Hiszpania, Włochy, Afryka, Filipiny, Wietnam czy Chorwacja. Koty i psy... co robią w artykule koty i psy? A no niektórzy nie wiedzą, ale naszą dumą jeśli chodzi o muzykę house na świecie są bez wątpienia Catz‘n Dogz. Wkrótce grają na Malcie, ale i tak zwiedzieli już połowę świata. Arctic Moon, A.R.D.I., Arisen Flame, Matt Bukovski czy Simon O'Shine to kolejni, tym razem trance'owi DJe i producenci, którzy wiedzą, co znaczy być docenionym na świecie. Mógłbym tak jeszcze trochę wymieniać, ale to bez sensu, gdyż każdy z Was może sobie w chwilę sprawdzić (głównie dzięki kanałom w social media), gdzie aktualnie znajduje się jego ulubiony artysta. Chciałem poruszyć inny temat.

4Clubbers.pl @Facebook - DOŁĄCZ DO NAS! (www.facebook.com/4Clubberspl)
10158347572585702

Jako administrator największego tego typu portalu w Polsce na co dzień mam styczność z muzyką elektroniczną, z wieloma osobami z tego środowiska. Przez te kilka lat zauważyłem pewną tendencję na naszym rynku - młody, zdolny artysta próbuje sił poprzez tworzenie swojej muzyki. Wychodzi mu to naprawdę fajnie. Wysyła dema, previewy, w necie ma masę lajków i innych pozytywnych statystyk. A wiadomo, że do tworzonej muzyki fajnie byłoby grać swoje sety. Taka kolej rzeczy w tym fachu - robisz spoko nuty to idź zarabiaj grając, bo oprócz kasy będziesz bardziej popularny, a w przyszłości możesz osiągnąć wielki sukces. No i ok, tak to powinno wyglądać. Ale niestety nie wygląda!

Wygląda to mniej/więcej tak: nastolatek tworzy świetny utwór, szuka promocji, czasami pisze do nas, często pomagamy, samemu promuje jak się da i czasami do szczęścia wystarczy mu te 10 tysięcy odtworzeń/pobrań. To samo z drugim utworem, tylko ten jest już bardziej popularny. Trzeci i czwarty zaczynają grać w klubach. Dla młodego chłopaka to jest wielki sukces. Kolejny numer jest na tyle dobry, że zauważają go w wielkich, zachodnich labelach. Udaje się coś oficjalnie wydać. Ale idźmy dalej - jest Ultra Music Festival, za sterami Tiesto, ten młody koleś ogląda transmisję, nagle słyszy swój numer. Szok, niedowierzanie, tydzień świętowania i cały wór motywacji. To nie koniec - okazuje się, że nasz bohater ma booking w Belgii, następnie we Włoszech, później w Stanach i Japonii. Kariera ruszyła, jest sławny, jego marzenie się spełniło! Oczywiście to tylko niektóre przypadki, bo są również tacy, którzy wydają po 100 dobrych kawałków, a i tak grają jedynie w Polsce, gdyż nie ma osoby, która wzięłaby ich po swoje skrzydła. Krótko mówiąc: liczą się układy.

Teraz pewnie pomyślicie co w tym złego? Nic, to naprawdę cieszy. Ale w tym samym czasie, kiedy to ten artysta osiąga kolejne sukcesy praktycznie mało kto interesuje się jego osobą w Polsce. Na facebooku i instagramie ma już kilkadziesiąt tysięcy obserwujących z całego świata. Co chwilę dostaje informacje o możliwości kolejnych setów za granicą, a w Polsce "raz na ruski rok" trafi się menager klubu, który chce, aby wystąpił przed jego publicznością. Mało tego! Pomimo wielkiej popularności jego kawałki w Polsce nadal nie są popularne. Powiedziałbym nawet, że mało znane. A to dziwne, bo przecież mamy wielu zdolnych artystów w wielu gatunkach muzyki i jeśli tylko wokalistka czy zespół zrobi dobry utwór od razu możemy go usłyszeć w radiu, a sam występuje na największych wakacyjnych koncertach. A popatrzcie na taką Holandię, to przecież wylęgarnia młodych talentów. Ten kraj jest jak szkółki piłkarskie najlepszych zagranicznych klubów: co chwilę słyszymy o młodym chłopaku, który wydaje swoje pierwsze kawałki w Spinnin Records, a kilka miesięcy później rozpoczyna swoim setem na głównej scenie dużego festiwalu. Oczywiście, holenderscy seniorzy typu Armin van Buuren, Tiesto czy Sander van Doorn ciągną ku górze te przyszłe gwiazdy. Ale ich sukces nie byłby możliwy bez zainteresowania zwykłych ludzi. To oni są zarażeni muzyką elektroniczną. To oni chodzą na ich występy. To oni odsłuc***ą kolejne nowości. I to oni trzymają za nich kciuki, dzięki czemu ta całość ciągle rośnie.

10158347543380702

I tutaj doszedłem wreszcie do sedna sprawy. Ja przez swoją funkcję razem z resztą załogi czuję się nieco odpowiedzialny za świadomość dotyczącą muzyki EDM w naszym kraju (nie kłóćcie się w komentarzach co to EDM, mam nadzieję, że wiecie o czym mowa i nie będzie podziałów na trance, house i bigroom), a ta stoi na bardzo niskim poziomie. Popatrzcie na Cypisa: gość przerabia jakieś utwory, dodaje żenujące teksty, a jaką ma popularność? Kolejnym przykładem jest disco-polo. Oczywiście nie mam nic do tej muzyki, nawet zdarza mi się pośpiewać ze znajomymi po kilku piwkach "Przez Twe Oczy Zielone", ale w gronie moich kolegów i koleżanek jest kilka przypadków, gdzie tym osobom wydaje się, że oprócz tego gatunku nie istnieje nic, a napewno nic lepszego. Po prostu boją się posmakować innej muzyki. Boją się wyjść ze swojej strefy komfortu, otworzyć na nowe gatunki... ja też przez to przechodziłem i pewnie większośc z Was również.

Młodzież na sobotnią imprezę wybiera klub, gdzie będzie darmowe piwo, a kilka przecznic dalej za sterami gra solidny DJ z ciekawą historią i jeszcze większą biblioteką muzyczną. Ludzie chodzą do dyskotek, gdzie nie wiedzą nawet kto wystąpi. A powinno być na odwrót, tak jak na świecie: płacisz 20 zł więcej, ale wiesz, że ta noc będzie pełna wrażeń, bo za sterami ujrzysz i usłyszysz kogoś, kto prezentuje wysoki poziom. I to taka szara rzeczywistość, bo wielokrotnie zgłaszał się do mnie menager, który chciał ustalić promocję danego eventu, a ja pytam go dlaczego to jeszcze promuje, skoro to samo się sprzeda patrząc na line-up.

Ten artykuł jest po części prośbą, abyście namawiali znajomych na dobre imprezy/festiwale, wysyłali im ciekawe kawałki (polskie, jak i zagraniczne) i uświadamiali, że muzyka elektroniczna to nie tylko "łup łup", ale cała masa świetnych wokali, melodii i breakdown'ów. Piszę to również w konktekście tego, co może się wydarzyć wkrótce w Polsce. Rozmawiałem ostatnio z członkami pewnej agencji, która stoi za sukcseami wielu imprez w Polsce i poruszyliśmy właśnie ten temat. Jeśli rynek się poprawi, ludzie będą bardziej świadomi to automatycznie w Polsce będzie się dziać wiele dobrego.
Wiadome, nic na siłę, ale liczę, że jakaś część osób weźmie sobie ten tekst do serca.
Udostępniajcie dalej :)


Obszerną listę polskich artystów, godnych polecenia stworzyliście Wy sami w komentarzach pod naszym postem. ➡ SPRAWDŹ TERAZ! (https://www.facebook.com/4Clubberspl/posts/10158276009830702?match=cG9sc2tpY2g%3D)




Autor: Michał Grosicki
Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie bez zgody autora zabronione.

lukluk007
09-04-2017, 12:53
Kameleon uwierz mi, rozmowy z mendżerami w klubach są ciężkie jeżeli chodzi o zapraszanie DJ-ów/producentów grających coś innego niż Big Room/House. Nie dopieprzam się do gatunków. Chodzi mi tylko o to, że słyszałem teksty, że "Ludzie nie będą mi się przy tym bawić". A naprawde jest sporo osób które chcą usłyszeć coś innego raz na jakiś czas w klubach. Co z tego, że Alex pojeździ po Protectorach czy innych "Niebach" jak i tak nie gra samego Trance. Kto mu na to da wolną ręke, a nie wierze w to, że nikt nawet jemu, takiej klasy DJ-owi nie mówi co miałby zagrać. Ciężko znaleźć ludzi którzy podjęli by się inicjatywie i w większej grupie pisali do klubów żeby bookowali ambitniejsze nazwiska, ale jak na "Spotted" napiszesz że pozdrawiasz dziewczyny które miały więcej tapety na sobie niż jest w sklepach na regałach to od razu odzew. Mentalność jest taka niestety nasza, że chcemy zawsze wszystko na gotowe i nikt o nic się stara bo to trzeba się napisać, nachodzić, a nikomu się nie chce. Potem tylko "beeee znowu to gó*no, łeeee ja tego nie chce, WTF?"

Skyhunter
09-04-2017, 12:57
Jeśli chodzi o popularność kawałków, myślę, że główną cecha popularnego kawałka w Polsce jest fakt, iż został zagrany w mainstreamowym radiu (RMF FM, Zet, czy takie Radio Eska). Jeśli tam jest, to ludzie to znają, jeśli nie to nie. Do tego dochodzi "radiowe brzmienie". Zauważyłem, że kawałki puszczane w naszych rodzimych radiostacjach mają to bardziej popowe brzmienie (choć nie wszystkie jak np. Perfect czy Lady Pank). Przykład również z naszego podwórka EDM-owego: Remix Toma Swoona dla Sarsy w stylu tropikalnym i już w RMF MAXXX się bujało. Alesso przerzucił się na bardziej popowe brzmienia (dowód: Falling czy Heroes zasłyszane w RMF). Wnoisek: piosenka musi być chwytliwa, nieskomplikowana i łatwa do zapamiętania. No tak to bywa, ale poprawcie mnie jeśli się mylę. :)

Do chwytliwości jeszcze dodam, że im bardziej chwytliwa piosenka wraz z tekstem nie zawsze wysokich lotów IMO, (Cypis i niektóre disco polo, chociaż nic do nich nie mam) tym lepsza wixa. Byle się na**bać :) Sprawdza się powiedzenie (nie dokońca pamiętam źródło, ale na bank słyszałem), że najlepsza melodia, to taka którą już się zna (lub coś w ten deseń) :) Potrzeba zatem jeszcze wiele lat, aby EDM był traktowany poważniej u nas

stoprocentmix
09-04-2017, 13:03
Artykuł daje do myslenia. U mnie w okolicach czuje sie dokładnie jak jakis odmieniec posród fanów disco polo i cypisa. Cieżko jest kogos zaszczepić ambitniejszą muzyką. To co głupie najszybciej wchodzi do głowy. Ludzie którzy traktuja muzyke jako dodatek do taniego piwa tak szybko nie przejrzą na oczy. Mimo to trzeba próbować. Fajny pomysł, fajna inicjatywa. ;)

lukluk007
09-04-2017, 13:07
Otóż to Skyhunter. Radiówki zawsze u Nas na topie jeśli chodzi o kluby. Przecież takie Tuesday jest katowane do porzygu za przeproszeniem we wszystkich klubach od Bałtyk po Tatry i od Bugu po Łużyce.
Ostatnio przesłuchiwałem sety na 4clubbers i na innej znanej stronie i wszędzie to samo jest grane. Nieważne czy sala house czy dance.

Nie można za wiele również wymagać o samych klubowiczów i narzekać na poziom polskiego clubbingu z drugiej strony, bo jak słysze jak ludzie mówią na sale house - sala techno no nóż się w kieszeni otwiera.
Ja nie lubie się powtarzać bo to samo napisałem kiedyś na ShoutBoxie...
Zapytałem takiego jednego osobnika żeby mnie zaprowadził na sale techno w pewnej dyskotece (udałem, że jetem tam pierwszy raz) no i zgadnijcie na jaką sale mnie zaprowadził. Oczywiście na house.
Nieważne co jest grane, ważne żeby sponiewierało, a im więcej "łup, łup, jeb, jeb" tym lepiej. Ot co.

Orquell
09-04-2017, 13:14
Jak ja się ciesze że taki temat poruszyłeś ! Teraz machina wystartuje. Oczywiście 100 % racji. Mi się bardzo podoba to, że nawiązałeś do propagowania wśród znajomych tej "naszej" muzyki. Bo dobra muza to nie tylko hałsy, bigroomy, progresy z vokalem ... teraz wychodzi w górę gatunek future bass.
Warto nakręcać ludzi na festiwale, eventy - kiedy Don Diablo grał w Lublinie (nie dałem rady pojechać bo studia wypadły) bilety postanowiłem dać koleżankom, one nie miały zupełnie styczności z muzyką future house. I co ? I rozpocząłem w swoim mieście LAWINĘ :) bardzo dużo osób pokochało muzykę klubową i coraz bardziej mają świadomość tego, o co chodzi - że to nie tylko "łubu dubu" !

Pozdro500

To od nas zależy, żeby disco polo było ale tylko na domówkach, weselach ew. specjalnie stworzonych do tego miejscach.

BENG !

_NIE_ZNAM_SIE_
09-04-2017, 13:29
W końcu fajny artykuł, który daje podstawę do długiej dyskusji :thumbsup:

Przede wszystkim ludzie u nas boją się muzyki elektronicznej. Po prostu. Nieraz jeździłem gdzieś samochodem ze znajomymi i próbowałem zarazić ich czymś ze swojej kolekcji. Czy to House, Tech czy Trance a nawet jakiś Bigroom się przewinął i co? Nie posłuchają nawet 5 minut żeby mieć jakąś opinię tylko po minucie teksty: weź wyłącz bo cały czas leci to samo :sciana: Poddałem się i od jakiegoś czasu nawet nie poruszam tematu muzyki ze znajomymi.

Kultura klubowa też chyba prawie nie istnieje, przynajmniej w mojej okolicy. Kluby służą niestety do tańców godowych, polowań na samice lub samców, chlania do porzygu i pokazania się. Setki karyn z kilogramami tapety, sebixów i wylęgarnia chamstwa. Disco Polo rządzi a winni temu są tylko i wyłącznie odbiorcy, grupa za przeproszeniem idiotów, którzy psują ten rynek. Ludzie szukający dobrej muzyki nie jeżdżą na polskie eventy, nie chodzą do tych pseudo klubów, bo wiedzą już czego można się spodziewać. Te lukę uzupełniają ludzie z przypadku, którzy szukają jakiejś tam fajnej zabawy kompletnie nie mając pojęcia czego słuchają, kogo słuchają itp.

To od nas zależy, żeby disco polo było ale tylko na domówkach, weselach ew. specjalnie stworzonych do tego miejscach.

BENG !
To prawda. Niestety stado baranów jest większością a nas, osób, którzy chcieliby zmian niestety jest niewiele w porównaniu do nich. Nie che tu nikogo obrażać, ale widząc te różne sytuacje nie umiem ich inaczej nazwać.

Shinu1
09-04-2017, 13:38
Kameleon uwierz mi, rozmowy z mendżerami w klubach są ciężkie jeżeli chodzi o zapraszanie DJ-ów/producentów grających coś innego niż Big Room/House. Nie dopieprzam się do gatunków. Chodzi mi tylko o to, że słyszałem teksty, że "Ludzie nie będą mi się przy tym bawić". A naprawde jest sporo osób które chcą usłyszeć coś innego raz na jakiś czas w klubach. Co z tego, że Alex pojeździ po Protectorach czy innych "Niebach" jak i tak nie gra samego Trance. Kto mu na to da wolną ręke, a nie wierze w to, że nikt nawet jemu, takiej klasy DJ-owi nie mówi co miałby zagrać. Ciężko znaleźć ludzi którzy podjęli by się inicjatywie i w większej grupie pisali do klubów żeby bookowali ambitniejsze nazwiska, ale jak na "Spotted" napiszesz że pozdrawiasz dziewczyny które miały więcej tapety na sobie niż jest w sklepach na regałach to od razu odzew. Mentalność jest taka niestety nasza, że chcemy zawsze wszystko na gotowe i nikt o nic się stara bo to trzeba się napisać, nachodzić, a nikomu się nie chce. Potem tylko "beeee znowu to gó*no, łeeee ja tego nie chce, WTF?"

Czy ja wiem czy tak ciężko? Napisałem do czarnego kota w Rzeszowie i zostało ustalić date grania i zrobić plakat także nie wszędzie jest ciężko i owszem będzie czysty trance także zależy od człowieka jaki się trafi

Kajjj
09-04-2017, 13:43
W moim otoczeniu cały czas próbuję zaszczepić znajomych muzyką poprzez wysyłanie linków ze świeżynkami i klasyczkami, które mi się podobają, wrzucając muzę do samochodu swojego lub mojego kierowcy, posty na fb, krótkie filmiki na snapchacie itp. Niestetym, gdy wyłapię jakąś perełkę (nie ważne czy to house, trance czy trap, dnb, techno itp) którą słucham a raczej katuję dniami i nocami ludzie nazywają to łupanką, jeb jeb jeb, techno i najlepiej już wspomnianego Cypisa lub disco polo (też czasami posłucham jak są jakieś urodziny lub inne tego typu imprezy) no ale nie można non stop tego samego. To się nazywa bycie ograniczonym muzycznie..

Krew mnie zalewa jak wrzucę piosenkę (autentycznie tak było) - Lean On w marcu na fb dostaje 5 lajków, 1 znajomy mówi, że mu się podoba a kilka miesięcy później jakiś osobnik wrzuci to samo bo w radyjku poleciało ale w link nie chciało się kliknąć. Nie płaczę tu, że mam niedostatek polubień na fb tylko są pojedyncze jednostki z którymi mogę śmiało porozmawiać, powymieniać się muzyką.

Trochę chaotycznie napisane ale mam nadzieję, że zrozumiecie.

Wojtek Szczęsny
09-04-2017, 14:00
Disco-Polo to "muzyka" robiona "na kolanie" w 10 min gdzie artyści serwują niewymagającym ludziom teksty które losowo się przyjmują bądź nie czepiąc na tym kasiorę. Nikt nie wmówi mi, że te dziwadło tworzy się z pasji i szacunku do muzyki. To po prostu produkt dla pewnego odbiorcy zazwyczaj hmm.. powiem delikatnie specyficznego ;) W żadnym eleganckim klubie takiej wiochy się nie gra - ja nie mam w swoim otoczeniu ludzi którzy się katują tym dziadostwem więc nie mam na szczęście problemu.

lukluk007
09-04-2017, 14:07
Napisałem do czarnego kota w Rzeszowie i zostało ustalić date grania i zrobić plakat także nie wszędzie jest ciężko i owszem będzie czysty trance także zależy od człowieka jaki się trafi

Szczere gratulacje! Oby jak najwięcej takich miejsc w Polsce.
Ostatnio pisałem do klubów w regionie i albo nie było odzewu, albo "Nie, dziękujemy, nie jesteśmy zainteresowani."
Nadzieja umiera ostatnia, trzeba próbować pisać, dzwonić co jakiś czas.
Skończy się Post niedługo to kluby zaczną funkcjonować i warto znowu przerabiać ten temat.

Kajjj Kolego doskonale Cię rozumiem. Mnie udało się jakieś 2 lata temu poznać w porządku ludzi, teraz w zasadzie już dobrych znajomych i dzielimy się utworami, setami. Mamy do siebie blisko więc jeździmy sobie na różne eventy autem.
Dobra, nie olewająca się nawzajem zgrana ekipa to bardzo fajna sprawa.

Coldee75
09-04-2017, 17:19
Pomału zmienia się "postrzeganie życia klubowego" w naszym kraju ... wielu sądzi ,że może już być za późno , zbyt wielu z nas wyjeżdża za granicę i zostają odurzeni "ich" sposobem zabawy ,relaksu czy totalnego zapomnienia .
Sam wychowałem się na filmach ,które prezentowały nam kluby , imprezy rave itp .. czasy HUMAN TRAFIC - opodobnych weekendów , które nigdy nie zostaną "zaszczepione" tak do końca w klubach Polski .... Powinniśmy tworzyć mix ; tego co -tam- z typowymi dla naszego kraju i naszej kultury naleciałościami....
Ale to raczej mrzonki i marzenia nie do spełnienia ...
Tworzą się hybrydy dobrych klubów , gdzie ludzie dobrze się bawią albo po prostu ... chcą się pokazać .Nigdy sie zapomnę pierwszych Rave Cruise'ów po Odrze na statku , spojrzeń ludzi chodzących po moście , obserwujących nas - bawiących się dziko w rytmach JOSHa WINKa , pośród dymu z maszynki i w światłach otaczających nas z każdej strony statku .... Czy skromne imprezy w HIGHLANDER'ze z naprawdę świetną muzyką i malusieńkim parkietem ...
Inwencja - to było wszystko czego nam było potrzeba ,żeby zacząć .... się bawić.
Kiedyś numerem jeden był klimat . Muza , DJ - to wszystko razem tworzyło tę magię ... tak silną ,że do domu ściągało się zawsze nad ranem :)
Dziś to wszystko wydaje się bez pomysłu , czy polotu (sporo wciąż wyjątków - na szczęście) , ale klimat gdzieś pryska ... w dobie FB czy Youtube'a wszystko mamy na wyciągnięcie ręki .... jesteśmy coraz częściej zasypywani w 100% gotowym produktem marketingowym ... singiel , teledysk , live set na YT , koncerty dostępne również tam .... Oceny wystawiane bardzo często na wyrost - skoro coś jest popularne ... dołożę swoją cegiełkę i ja ... a ,że mi się kawałek nie podoba ? co z tego ... będę cool i trendy ....

Nigdy nie zapomnę jak weszliśmy w '90 do klubu z naszym nowym kawałkiem ... kumpel zagrał go , na parkiecie zawrzało ...był pełny ;)
Po godzince DJ powtórzył kawałek ponownie - tym razem z infem , że jest to nasz rodzimy projekt .... powiedział ,że chłopaki ,którzy go zmontowali mieszkają praktycznie "rzut beretem" stąd....

Już nikt się nie bawił .

Mamy masę dobrych DJ'i , wykonawców ... ale jeszcze sporo czasu minie zanim zaczniemy doceniać to co dobre , nasze ...
Zanim posortujemy konkretną , ambitną muzę (czy nawet lokale ją promujące) od totalnego dna i komercji .... minie jeszcze sporo czasu.
Ale zalążki takiego materiału czy takich miejsc mamy już teraz .
Trzeba nauczyć młodych ... patrzeć , słuchać zauważać to co naprawdę dobre ....

Inaczej tytułowy "Cypis" będzie wszędzie wokół nas......

A może tutaj inaczej się nie da ? :)


P.S. przepraszam za offtop :)

MKL.
09-04-2017, 21:33
Problem u nas jest bardzo złożony.

Zamknięci na "nowe" słuchacze, konserwatywni promotorzy i właściciele klubów, zerowa wiedza większości słuchaczy o historii muzyki elektronicznej i o tym, jak brzmiała na przestrzeni lat, co w przypadku świeżaków (których od 2012 roku wylało ogrom, nie tylko w Polsce) skutkuje zaskorupieniem się w tych najłatwiej przyswajalnych gatunkach serwowanych przez Spinnin' i jego wszystkie sublabele oraz najbardziej rozpoznawalnych, radiowych producentach "EDM"...

Najgorsze jest to, że jeden problem napędza drugi i obawiam się, że to kluby, organizatorzy dużych eventów czy strony / fora / blogi muszą zaryzykować i dać sygnał, że idziemy w kierunku zmian - muszę się przyznać, że próbowałem, próbuję (chwilowo zza kurtyny) i próbować będę pisać o znanych artystach i nieoszlifowanych diamentach, ale nawet osoby, które znam i wiem, że mają coś więcej do przekazania oraz lubią danego wykonawcę zostawią thanksa i uciekają, ciekawe wywiady zostają bez komentarzy, a największy ruch generują te najbardziej błahe newsy, których staram się unikać jak mogę. Skoro naprawdę ogarnięci muzycznie ludzie nie dają przykładu innym i nie zachęcają swoją aktywnością do aktywności tych co bardziej nieśmiałych czy mniej oblatanych użytkowników to ciężko się dziwić, że stoimy w miejscu.

Tym bardziej, że przyznaję: w tym temacie mogło być zrobione naprawdę dużo, szykowaliśmy duże rzeczy, tylko to jest tak, że jeśli robisz coś tylko z pasji i nikt Ci za to nie płaci to małe zainteresowanie jest demotywujące. Już od roku na 4C mogły wlatywać ekskluzywne wywiady z największymi gwiazdami i sety z naprawdę świeżymi rzeczami, często wychodzącymi poza schematy, ale dla kogo? Dla dwóch osób...? A to wciąż jest realne, tak tylko szepnę. ;)

To jest obustronne: dawajcie znać takim bazgrołakom jak choćby ja, że chcecie rozmawiać o muzyce elektronicznej i róbcie to, wpadajcie do klubów pytać o imprezy tematyczne w gatunkach takich czy takich lub z zapytaniem o jakiekolwiek mniej komercyjne granie etc. - w tej branży niewielu chce ryzykować, a zmiany prowokują jedynie chęci słuchaczy i znak od nich, że jesteśmy gotowi na krok wprzód.

To taki mój mały apel o poczucie współodpowiedzialności i wkład w rozwój subkultury muzyki elektronicznej w Polsce - kto to zrobi, jak nie forum z ćwierć miliona ludzi, którzy kochają tę muzykę? To NASZA rola.

Peace, do zobaczenia już niebawem... ;>

Vinylside
09-04-2017, 22:38
Podstawowy problem stanowi brak selekcji muzycznej w danych działach promocyjnych. Mianowicie chodzi o to, że kiedyś wszędzie grany był inny gatunek dzięki czemu słuchacz miał możliwość poznania dosłownie wszystkiego. W drodze do szkoły lub pracy odpalało się zwykłe radio, gdzie królował prawdziwy pop na czele z takimi artystami jak Beyoncé, Britney Spears czy grupą ATC. Po męczącym dniu, podczas obiadu oglądało się wszelkiego rodzaju teledyski na stacjach pokroju MTV, Viva lub 4fun.tv - tam prawdziwa uczta - od Hands Upowej Cascady przez Gigiego D'Agostino a nawet Danzela i MBrothera z dodatkiem wielkiego hitu C-Boola "Would You Feel". Przychodził weekend i człowiek zastanawiał się do którego klubu się wybrać bądź z jakiego lokalu słuchać nocnej transmisji. Do wyboru cała masa urozmaiconych brzmień - Trance'owo-Pumpingowy Ekwador, Hands Upowo-Elektorniczne Energy 2000 czy dynamiczna Moderna. Na deser kupno w sklepie albumu Video od Pakito i zgrywanie późniejszych kawałków na telefon, aby pochwalić się znajomym jakie mam "fajne techno". Dziś wszystko wrzucone jest do jednego worka a artyści patrzą na muzykę nie przez pryzmat jakości lecz grubości portfela. Jadą na imprezę, oglądając w TV muzyczne stacje, słuchając radia bądź setów z komercyjnych klubów, przyglądając się "młodym talentom", które biorą udział w DJ-skich video konkursach - wszędzie słyszymy dokładnie te same numery. Nie ma już selekcji i zróżnicowania gatunkowego i właśnie to sprawia, że młode pokolenie nie ma możliwości zaprzyjaźnienia się bądź wyszukania dla siebie kawałków z innym, niekomercyjnym już brzmieniem. Na deser taki jeden z drugim potrafi na muzykę Hands Up powiedzieć Hardstyle - w efekcie wnioskując, że tak czy siak jest to "kijowe i ryje beret".

Poruszając temat muzycznych klubów - niestety, w chwili obecnej będąc osobą ambitną lub po prostu prezentującą inny styl (np. tak jak ja - Retro) bez znajomości jesteś skreślony na starcie przez natłok wyżej wspomnianej komercji. W większości przypadków dla młodych "DJ-ów" organizowane są konkursy na wszelkiego rodzaju polubienia i promocje czyli generalnie na zasadzie nie technicznej lecz popularnej - "kto ma więcej lajków, wygrywa". Później niestety wielokrotnie spotka się za konsolą młodych ludzi, którzy na najlepszym sprzęcie nie potrafią zgrać prawidłowo dwóch kawałków a podczas swojego występu drą japę do mikrofonu, prawie niszcząc swoim rykiem klubowe kolumny. O dziewczynach z wywalonymi cyckami za konsolą już nawet nie wspominam bo robi mi się słabo gdy widzę promocję czegoś takiego, słabego. Półtorej roku temu obdzwoniłem parę znanych, polskich klubów - oferowałem organizację imprezy "Retro Party" z udziałem w secie różnych gatunków muzycznych i największych, muzycznych hitów, które kiedyś grane były dosłownie wszędzie (szczerze mówiąc widzę, że starszej publice brakuje tego rodzaju dźwięków więc gram tak w radiu od lat i myślę, że spokojnie dałbym radę przypomnieć publice w danym klubie stare, dobre czasy z przedziału lat 1996-2012). Niestety, w większości przypadków managerowie tłumaczyli odmowę "brakiem zysków", "naciskiem w lokalu na modne kawałki", "publikę, która jednak zawsze bawi się do komercji". W końcu odpuściłem. Wniosek więc nasuwa się sam - lepiej zrobić z siebie totalnego kretyna w sieci i złapać dużo lajków na niebieskim portalu społecznościowym niż starać się, rozwijać i prezentować jakiś przyzwoity poziom. Inną sprawą są DJ-e, którzy nie chcą (a może nie umieją) zróżnicować w swoim secie kilku gatunków muzycznych. W tego typu wypowiedziach zawsze używam tego samego przykładu - klub Energy 2000. Odsłuc***ąc stare nagrania śmiało można zauważyć, że 5-6 godzinny set jest naszpikowany dosłownie wszystkim. Jest lekki dance, jakiś electro-house, klimatyczny trance, trochę pumpingu, później słodki Hands Up a na koniec mocny Hardstyle. Tak, to wszystko jest w jednym secie, dziś praktycznie abstrakcja. Szkoda bo przeważnie to człowiek stojący za konsolą wyznaczał publice najnowsze trendy mixując i prezentując w secie wszystko co dobre z danego zbioru muzycznego, aby odbiorca mógł zapoznać się ze wszystkim. Ja wiem, że łatwiej jest wrzucić 100 tracków na Rekordboxa, podłączyć USB a następnie po uzupełnieniu kolekcji wpiąć je w samogrające CDJ 2000, ale bez przesady. Zawsze myślałem, że wraz ze wzrostem technologii wrośnie także zakres prezentowanej muzyki, ponieważ cholernie ciężko zmixować na gramofonach czy CDJ 100s kilka gatunków ze względu na to, że tempo wyjściowe większości z nich jest od siebie bardzo odległe.

Idąc dalej - uważam także, że duży wpływ na wszelkiego rodzaju zmiany ma tzw. "nowe pokolenie". Dużo ostatnio dyskutowałem na ten temat ze znajomymi i doszliśmy do jednego, wspólnego wniosku. Dawniej idąc na imprezę ludzie mieli w sobie więcej kultury, nie chcieli rzucać się w oczy a wchodząc do lokalu nastawiali się na godną imprezę przy dobrej muzyce, nie na picie dużej ilości alkoholu czy bójki. Obecnie jaki poziom prezentują bawiące się osoby można wyciągnąć po jednej wizycie w promowanym klubie. Oczywiście, nie chcę tutaj "oceniać filmu po okładce", ale odnoszę wrażenie, że młodzi na siłę chcą na siebie zwrócić uwagę. Oprócz tego, że największe, polskie kluby i stacje radiowe nie prezentują słuchaczowi różnorodności gatunkowej widzę, że nie jest nawet zainteresowane poznaniem czegoś innego, co mogłoby się spodobać i być dla takiego jednego z drugim dobrą odskocznią. Wszystko zaczęło się od wszelkiego rodzaju pompek i 4funów czyli muzyki robionej początkowi dla żartów odebranej przez publikę inaczej niż było zakładane. Następnie były także wszelkiego rodzaju "fotkowe" inspiracje na "lajki", gdzie dzieci biegały na kamerce internetowej z pompkami do roweru naśladując swoich mentorów. Skoro o tym mowa - metamorfoza i pseudo-sława słynnych w sieci artystów także odbiła się na nowym pokoleniu, które zamiast zachęcać takiego np. Taito do produkcji w starym stylu Mondo (które swoją drogą do dnia dzisiejszego są mega klimatyczne) jarało się tym, że artysta zniszczył specjalnie telefon za 5 tysięcy (rzucając nim na filmiku o ziemię). Co gorsze, z roku na rok jest coraz gorzej. Obecną inspiracją są dla młodych seriale i zachowania ludzi z serialu Warsaw Shore czy artyści pokroju Popka czy Cypisa. Najsmutniejsze jest w tym wszystkim to, że manager widząc frekwencje na imprezach z wcześniej wspomnianymi artystami nie chcę od tego odbiegać i dlatego takie "Retro Party" czy "Back To Hands Up" (o muzyce Hardstyle już nawet nie wspominam) uważa za "strzał w kolano".

Na samym końcu dodam coś o produkcjach muzycznych. Żyjemy już w czasach, w których internet dostępny jest dosłownie wszędzie, podobnie jak wszelkiego rodzaju elementy służące do produkcji muzyki. Kiedyś osoba, która ogarnęła kilka podstaw w FL Studio była przez publikę noszona na rękach, a wszystko dzięki temu, że w dany utwór włożyła mnóstwo pracy, czasu i serca. Dziś programy do produkcji muzyki, acapelle czy wszelkiego rodzaju paczki z samplami (nie wspominając już o gotowych melodiach MIDI, czy Kitach zawierających średnio 15-30 sekund gotowego wałka, rozbitego na czynniki pierwsze) może pobrać dosłownie każdy więc ta "jakość" wraz z pomysłem na styl spadła w dół. Dodatkowo "zieloni" inspirują się produkcjami, które obecnie podbijają rynek muzyczny. W efekcie nie są one nastawione do tego ambitnie, ponieważ od kilku lat hity mają konstrukcję banalnie prostą (spójrzmy chociażby na Animalsa) a to co jest wg. większości godne uwagi zostaje po prostu w cieniu.

Ogólnie jest na forum pewna grupa osób, która chciałaby powrotu na szczyt gatunków, które kiedyś wydawałoby się, że są z klubów czy festiwali są nie do wygryzienia. Sam zaliczam się do takiego grona i uważam, że o tym, że komercyjna muzyka sięgnęła dna trzeba mówić głośno. Zastanawiając się głębiej doszedłem do pewnego wniosku - może to właśnie przez nasz polski minimalizm wspomniani w temacie artyści odcięli się od krajowego rynku i odnieśli wielki sukces, większy od Polskich producentów, którzy są w muzycznym świecie dłużej. Widocznie za granicą potrafią docenić i wychwycić prawdziwy talent a publika ma więcej oleju w głowie i nie bawi się do kawałków pokroju "pi*da nad głową" czy "ziomek mój grubo sypie w nosie koks jak k*tas w c*pie". Kiedyś szczerze mówiąc takie rzeczy były mocno krytykowane. Obecnie jest to niestety przepis na sukces.

VictorDaBoya
10-04-2017, 05:22
Ciekawy post, ale ja bym nie polecał tego co jest na topie jeżeli chodzi o EDM, bo po prostu mi się, to nie podoba, dla mnie fajna muzyka klubowa, była kiedyś, była bardziej wyrazista np. Benny Benassi, Lexy K paul, Members of Mayday, Tomcraft, Club Rotation na Vivie itp. wtedy był klimat, a dzisiaj, topowe numery z Beatportu nie mają tego samego, tej budowy numeru, wyrazistości i brzmienia, jakieś future house, z fatalnym brzmieniem, utwory w których słychać rzężenie, bez ciekawych sampli, osobiście, nie lubię tego klimatu, tak samo jak Big Room House, Don Diablów itp. wszystkiego co jest zrobione na jedno kopyto. Jednym ze sposobów na to jest, zacząć robić samemu muzykę, samemu coś stworzyć, otworzyć klub, kanał na yt, wytwórnię. kreować, a nie się dostosowywać, szukać nowych dobrych producentów i dawać wartość.

stoprocentmix
10-04-2017, 08:31
Dziwnie to wygląda gdy artykuł jest o polepszeniu ogólnym jakości słuchanej muzyki w Polsce. O dążeniu za zachodem. O urozmaiceniu naszej sceny klubowej. I przede wszystkim na otworzeniu się na to co nieznane. A co drugi post jest najzwyczajniej o cofaniu się w czasie. Bo 10 lat-15 lat temu było lepiej, bardziej melodyjnie. I nikt nie powielał schematów. Było błogo muzycznie... Jakiej wy zmiany oczekujecie skoro jest taka mentalność a nie inna. Są chyba już tylko dwa typy ludzi. Pierwszy taki że obojętnie co jest grane aby żeby kotlet i piwo było dobre. Drugi typ skupia się już całkowicie na muzyce, ale na tej sprzed kilkunastu lat. Pokolenie Cypisa było wychowywane na pompkach robionych dla jaj. Jeżeli ktoś całe życie słuchał takiej muzyki to już dawno jest odcięty i żadne nawracanie tu nie pomoże ;)

MrRoorMusic
10-04-2017, 10:28
Troche przypomina to powiedzenie "zadnych interesow z Polakami". Mam cotygodniowy podcast "In Da Groove", ktory leci mi juz w blisko 40 stacjach radiowych na swiecie. W samych Niemczech jest ich osiem a najbardziej egzotyczne kraje to Brazylia i Puerto Rico. Najtrudniej bylo mi sie dogadac z polskimi stacjami. Houseradio wrecz odpisalo mi ze cyt. "jestem zbyt znany". Trudno mi to jest zrozumiec. Skoro radia z Holandii, UK, Francji, Hiszpanii, USA czy wspomniana Brazylia sa bardzo zadowolone ze wspolpracy, chetnie moj show promuja a tutaj jest caly czas pod gore. Dlatego to powiedzenie z poczatku mojego postu "zadnych interesow...". Cos w tym jest.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Graffik87
11-04-2017, 10:35
W Polsce powinno zostać zrobione radio fm z muzyką elektroniczną/klubową nadające 24/7. W Czechach mają Dance Radio, Rosji - Radio Record a nawet na Ukrainie Kiss Fm. Od 2-3 lat słucham tych stacji i powiem że dają radę :D

Wysyłane z mojego LG-H440n za pomocą Tapatalk 2

JacobOnly
12-04-2017, 20:07
A mi się wydaje że poziom ten obniżają sami artyści/producenci według mnie to co bardzo promowane i pozwalające na rozwój przekłada się na gorszą jakość kolejnych produkcji.I nie piszę tutaj teraz o czipsach czy innych disco bolkach.Wolę się schylić niż brać to co pod ręką.Co po tym jak utwór deepowy którego kiedyś twoi niewyedukowani znajomi nie znali nagle poleci w rozgłośni spodoba się im skoro i tak nie będą wiedzieli nic oprócz tego że "fajny" i grany w "radiu" to "fajny". Kwestia indywidualna albo ktoś się chce zainteresować albo to dla niego mało ważny fakt w życiu jakim jest muzyka. Pozdrawiam:)

Dj Tideno
02-05-2017, 11:06
Prawda jest taka ze patrząc na to co dzieje się w klubach (bardziej chyba dyskotekach) to i lepiej że nie ma jakiś wielkich gwiazd. Ludzie po kilku głębszych i tak nie czują tego klimatu. A discopolo jest lekkie i dobrze wpada w ucho. Jeszcze klimaty Latino czy lekkiego house są ok ale patrząc na to co mogłoby się dziać na takim występie Trancowym to pewnie nie byłoby pełnego klubu a jak ostatnio byłem w Klubie i widziałem co się działo na sali Disco Dance to chyba teraz jedyny opłacalny kierunek w Polsce.