PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : ZUS alarmuje. Państwu zabraknie na emerytury. Budżetowi grozi katastrofa


galars19
24-02-2016, 12:58
ZUS wyliczył, że w ciągu pięciu lat na emerytury i renty zabraknie 250 mld zł. A to wersja optymistyczna. Jeśli PiS obniży wiek emerytalny, dziura będzie większa.

ZUS na podstawie prognoz Eurostatu o demografii i resortu finansów o stopie bezrobocia, inflacji, wzroście płac i PKB przygotował prognozę funduszu na kolejne lata. Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, pieniędzy zabraknie na pewno. Pytanie tylko kiedy i jak wiele.

W wersji optymistycznej, na wypłaty rent i emerytur w latach 2017-2020 zabraknie około 50 mld zł. W drugim wariancie od 56 do 68 mld zł. Najczarniejszy scenariusz mówi o 76 mln deficycie już w 2019 roku. Niedobory ZUS będzie musiał łatać z pieniędzy państwa.

„To zatrważające dane. Budżet nie będzie w stanie ciągle dokładać do emerytur takich sum” – mówi w rozmowie z dziennikiem Łukasz Wacławik z AGH.

Skąd aż tak wysokie braki w ubezpieczeniowej kasie? Przede wszystkim ze względu na to, że liczba Polaków systematycznie spada, a społeczeństwo się starzeje. Poza tym prognoza funduszu bierze pod uwagę także planowaną przez PiS reformę wieku emerytalnego - powrót do emerytur dla kobiet od 60, dla mężczyzn od 65 roku życia. Minister rodziny Elżbieta Rafalska mówi, że plan ten realnie można wprowadzić jeszcze w tym roku.

A rząd ma jeszcze inne wydatki. Sam program „Rodzina 500+” kosztuje go rocznie 23 mld zł. Obniżenie wieku emerytalnego to dodatkowy koszt 40 mld zł. A na trudną sytuację ZUS wpływ mają także przywileje górników. Co roku państwo dokłada do górniczych emerytur 6 mld zł.


Czy Prawo i Sprawiedliwość widzi problem? Na razie powiedział o nim tylko wicepremier Mateusz Morawiecki. Zapowiedział, że rząd będzie pracował nad systemem emerytalnym, który nie będzie tak dużym obciążeniem dla budżetu. Nie zdradził jednak szczegółów, a w ogłoszonym niedawno planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju napisał tylko, że jeśli nie powstrzymamy spadku liczby pracujących Polaków, „grozi nam katastrofa”.

+++


Pięć kluczowych obietnic, których nie zrealizuje PiS



Obniżenie wieku emerytalnego? Nie było twardego zobowiązania. Kwota wolna od podatku? Nie powinna rosnąć gwałtownie. Pomoc „frankowiczom”? Może zaszkodzić bankom. Kiedy w kampanii parlamentarnej Prawo i Sprawiedliwość było krytykowane za składanie nierealnych obietnic gospodarczych, politycy tej partii oburzali się. Dzisiaj widać, że krytycy mieli rację.

Obietnice. W kampanii wyborczej Beata Szydło i Andrzej Duda złożyli ich mnóstwo. Ba, pani premier zapewniała w expose, że wszystkie kluczowe zmiany zostaną przeprowadzone w trakcie pierwszych stu dni pracy rządu. Już wówczas wydawało się to nierealne, bo realizacja większości obiecanych reform mogłaby spokojnie zająć kilka lat.

Beata Szydło nie dawała się jednak zbić z tropu. - Po pierwsze, pięćset złotych na dziecko, począwszy od drugiego, a w rodzinach o mniejszych dochodach od pierwszego dziecka. (...) Po drugie –obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 pięciu lat dla mężczyzn. Po trzecie – podniesienie do 9 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku. Po czwarte – bezpłatne leki od siedemdziesiątego piątego roku życia. Po piąte – podwyższenie minimalnej stawki godzinowej do dwunastu złotych (...) - przekonywała z sejmowej mównicy wiceprezes PiS.

100 dni pracy rządu upływa z 24 lutego, a ze sztandarowych obietnic PiS w pełni dotrzymana została zaledwie jedna z nich (500 zł na dziecko). Z drugą (darmowe leki dla seniorów) udało się w małej części, natomiast kolejna (12 zł brutto stawki godzinowej) jest w trakcie konsultacji społecznych. Z pozostałych rząd coraz częściej i coraz bardziej stanowczo się wycofuje lub, w najlepszym razie, odkłada je w czasie na bliżej nieokreśloną przyszłość.

OBNIŻENIE WIEKU EMERYTALNEGO

W kampanii parlamentarnej:
(Andrzej Duda): - Nadszedł czas na to, żeby ludzie wybrani w wyborach powszechnych realizowali swoje zobowiązania. (…) Chciałbym, żeby to się stało regułą na przyszłość. Ta ustawa daje prawo do emerytury, ale daje też możliwość kontynuowania kariery zawodowej, jeśli ktoś dokona takiego wyboru – uzasadniał Andrzej Duda złożony w Sejmie niedługo przed wyborami parlamentarnym projekt obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat u kobiet i 65 lat u mężczyzn.

Beata Szydło): - Przyjmuję deklaracje, jakie składał pan prezydent Andrzej Duda w swojej kampanii, jako swoje. Mówię, że to, co jest najważniejsze i co zrobimy bez zbędnej zwłoki, natychmiast, to obniżenie wieku emerytalnego (...).


Po wyborach parlamentarnych (Mateusz Morawiecki): - Od kiedy to będzie, to teraz nie potrafię powiedzieć, ponieważ twardego zobowiązania ze strony rządu nie było. Natomiast rząd na pewno będzie starał się wypełnić obietnice wyborcze – komentował odwlekanie realizacji projektu wicepremier i minister rozwoju. Wcześniej minister finansów Paweł Szałamacha stwierdził, że w budżecie na 2016 r. nie ma pieniędzy na obniżenie wieku emerytalnego.

Stan rzeczy: Prezydent Andrzej Duda złożył projekt ustawy dot. obniżenia wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet, ale Sejm na razie nie planuje prac nad tym dokumentem.

8 TYS. ZŁ KWOTY WOLNEJ OD PODATKU

W kampanii prezydenckiej (Andrzej Duda): - Mam taki projekt i zrobię wszystko, by został zrealizowany, żeby stosowna ustawa została uchwalona do 30 listopada tego roku, by już w 2016 ta kwota wolna od podatku mogła wynosić co najmniej 8 tys. zł, po to, aby więcej pieniędzy zostało w kieszeni rodzin.

W kampanii parlamentarnej (Beata Szydło): - Przyjmuję deklaracje, jakie składał pan prezydent Andrzej Duda w swojej kampanii, jako swoje. Mówię, że to, co jest najważniejsze i co zrobimy bez zbędnej zwłoki, natychmiast (...) to podniesienie kwoty wolnej od podatku i wreszcie to program dofinansowania dla rodzin: 500 zł na każde dziecko.

Po wyborach parlamentarnych (Mateusz Morawiecki):
- Zakładam, że obietnicę wyborczą pod tytułem „kwota wolna od podatku - podwyższenie kwoty wolnej od podatku” trzeba w mądry sposób fazować. To znaczy w tym roku, moim zdaniem, nie powinniśmy wdrażać takiego gwałtownego podniesienia.

W odpowiedzi na pytanie ile może wynieść kwota wolna od podatku. - Może nawet nie 5 tys., może mniej. Należy to bardzo dobrze policzyć.

Stan rzeczy: Wysokość kwoty wolnej zakwestionował też Trybunał Konstytucyjny i nakazał zmianę przepisów do końca listopada 2016 roku. Dlaczego? Bo zdaniem TK ustalenie kwoty na poziomie nieco ponad 3 tys. zł powoduje, że opodatkowane są dochody niewystarczające na zapewnienie minimum egzystencji, które wynosi ponad 6,5 tys. zł rocznie. Oznacza to, że państwo może pobierać podatki od ludzi zbyt biednych, by samodzielnie się utrzymać. Mimo wyroku TK na razie ani prezydent, ani rząd nie złożyli projektu ustawy dot. podniesienia kwoty wolnej od podatku.

POMOC DLA „FRANKOWICZÓW”

W kampanii prezydenckiej (Andrzej Duda): - Uważam, że te kredyty mogłyby być przewalutowane według kursu, po jakim były brane. Będę starał się w tej sprawie interweniować. (...) Prezydent ma olbrzymią legitymację, żeby załatwiać trudne sprawy na poziomie państwowym.

W kampanii parlamentarnej (Beata Szydło): - Najważniejsza jest pomoc ludziom, którzy przez nagły wzrost kursu franka mogą wpaść w poważne tarapaty związane ze spłatą kredytów. Są różne warianty. Jednym z nich byłoby umożliwienie kredytobiorcom spłaty rat po kursie franka, obowiązującym w dniu, w którym zaciągali kredyt, innym jest spłata po kursie z dnia poprzedzającego załamanie waluty.

- Jesteśmy przygotowani. Od razu po wyborach składamy nasz projekt. Natomiast wcześniej będzie projekt prezydenta Andrzeja Dudy. Mam nadzieję, że zostanie przyjęty.

Po wyborach parlamentarnych (Mateusz Morawiecki): - Ten projekt prezydencki (chodzi o projekt ustawy o pomocy „frankowiczom” autorstwa Andrzeja Dudy - przyp. red.), gdyby przeszedł - jeżeli prawdą są te pierwotne wyliczenia, które teraz mamy, czyli 40 mld straty czy kwota koło tego - byłby dużym zagrożeniem dla sektora bankowego.

Stan rzeczy: Prezydent Andrzej Duda złożył projekt ustawy dot. pomocy „frankowiczom”, ale nic nie wskazuje na to, żeby Sejm zajął się nim w najbliższej przyszłości.


[/B]

zrodlo biznes newsweek

R3belz
24-02-2016, 19:29
Zlikwidować ZUS!

Tomek
25-02-2016, 19:08
Zlikwidować ZUS!


Tylko i wyłącznie. Niech każdy sam odkłada na swoje emerytury, wtedy jest pewność że cos będzie miał na starość.
Zlikwidować równiez daniny na NFZ.

Friggio
26-02-2016, 12:16
Tak jak w pierwszej odpowiedzi. Zlikwidować ZUS zdziera-czy pieniędzy !!!

Black King
26-02-2016, 18:41
sam nagłówek mnie śmieszy,oddaje im tysiąc złotych co miesiąc,na lekarzy czeka się mnóstwo dni,a oni nie maja hajsu na emerytury dla ludzi którym się należy hajs za tyranie w tym kraju jak psu buda .

christ0ff
26-02-2016, 22:05
Pierd*lnie to prędzej czy później, jak piramida finansowa - dopóki państwo dalej będzie trupa reanimować swoim kosztem (czyt. naszym i naszych dzieci).