PDA

Przejdź do pełnej wersji tego Forum : Ciekawe Wszechświat - moim okiem


blackmister
14-02-2015, 23:00
http://digart.img.digart.pl/data/img/vol2/69/58/download/3697129.jpg

Wszechświat interesował mnie od małego. Chyba jak każdego z nas. Z początku - jak to zwykle bywa - obce cywilizacje, później zacząłem “wgryzać się” w coraz to bardziej skomplikowane tematy, dotyczące samej budowy Wszechświata, przeglądać fotografie mgławic, samemu wieczorami bawiąc się w amatorską astrofotografię. Z biegiem czasu poznałem fajnych ludzi, którzy także siedzieli w temacie i szczerze mówiąc często wymienialiśmy się pomysłami i “teoriami”. Jako gostek obeznany w sprawie, po chwilowym oderwaniu się od DJ-ki i złapaniu wolnej chwili, chciałbym Wam trochę opowiedzieć o tym tajemniczym tworze. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że wszystkie fotografie, które zobaczycie poniżej, to prawdziwy Wszechświat, uchwycony z pomocą teleskopów i sond tam wysyłanych. Jak jednak wiecie, rozmiar Wszechświata przyprawia o stwierdzenie “mózg roz*****y”. Natomiast praw, które nim rządzą, być może istnieje nieskończona ilość - podobnie jak (być może) Wszechświat nie ma fizycznego końca. Nie da się więc w jednym poście opisać tego wszystkiego, ale postaram się w dość ciekawy sposób przedstawić najciekawsze aspekty.

http://bi.gazeta.pl/im/f0/a9/c7/z13085168V,Zdziwic-Phila-Plaita-jest-nielatwo---przez-10-lat-.jpg

Wiecie, czego nigdy nie lubiałem w publikacjach na temat historii? To, że nigdy nie były aktualne. Mam na myśli fakt, że w miarę postępu czasu postępuje i technika, dzięki czemu z każdym kolejnym dniem wiemy tak naprawdę więcej i lepiej. Jakby nie patrzeć działa to jednak również w drugą stronę. Mimo tego, że poziom techniki w danej chwili, jak najdalej od jakiegoś wydarzenia sprzed np. kilku tysięcy lat, jest nieporównywalnie lepszy niż np. 100 lat temu, kiedy dokonywano właściwie pierwszych konkretnych ekspedycji piramid egipskich, które sensownie dokumentowano, to właśnie upływający czas tak naprawdę zaciera ślady. Można powiedzieć, że tylko obecni w danym miejscu i czasie nas interesującym byli najlepszym i najdokładniejszym źródłem wiedzy i informacji - i to dzięki nim pozykalibyśmy o wiele lepsze dane, niż dzięki technice setki lat później. O wiele trudniejszym zadaniem jest wyobrażenie sobie tego, co było dawniej, żyjąc w czasach obecnych. Dokładnie tak samo jest ze Wszechświatem. Nikt dokładnie nie wie, jakie były początki - i prawdopodbnie nigdy nie będzie wiedział, bo nikt na początku nie istniał. W miarę upływu czasu będą pojawiać się nowe spekulacje na podstawie nowych danych, będą podważane kolejne teorie, będą publikowane nowe zdjęcia, ciekawe odkrycia, i tak dalej, lecz to, co działo się tu na początku, pozostanie fizycznie niezbadane. Gdyby kogoś interesował mój model początku Wszechświata, który zdołałem sobie wypracować na przestrzeni lat - odpowiem w ten sposób - przyjęty obecnie model Wielkiego Wybuchu to według mnie rzecz zbyt prymitywna jak na obecne standardy, gdyż posiada za wiele wad i stawia zbyt wiele pytań. Został opracowany w oparciu o pewne teorie, kóre tylko po części uzupełniają się w przestrzeni, tylko po to, by w książce dla podstawówki nie wyjść na idiotów pisząc “nie wiemy jak powstał Wszechświat” - tę lukę trzeba było szybko i w miarę logicznie oraz racjonalnie uzupełnić. Obecnie pracuje się nad modelem tzw. mieskończoności, zakładającym, że Wszechświat był wieczny. Osobiście także jestem sceptycznie nastawiony do tego tematu, bo biorąc na najprostszą logikę - nic nie może być wieczne (w kontekście “istniało cały czas”, “nie miało początku”). Wszystko ma swój początek, i tak, jak umierają gwiazdy, rodzą się nowe, podobnie i Wszechświat musiał po prostu powstać - nie mógł od tak istnieć od zawsze. O ile powstanie wszystkich obiektów w przestrzeni kosmicznej dałbym radę wytłumaczyć, o tyle wielkim znakiem zapytania jest dla mnie przestrzeń, w której się znajdują. Myślę, że w całej tajemnicy kosmosu nie chodzi o gwiazdy, o mgławice, galaktyki, planety, ale o to, czym jest przestrzeń, w której są zawieszone i jak wygląda jej koniec - o ile istnieje - oraz co jest za tym końcem. Może być ona jednocześnie skończona i nieskończona. Gdybyśmy wzięli nienadmuchany balon - ma on swój wymiar, granice - lecz w miarę jego nadmuchwiania okazałoby się, że po chwili jest on takich rozmiarów, że spokojnie mógłby pochłonąć swój poprzedni rozmiar, wciąż zachowując jednak granice, które w miarę nadmuchiwania nadal się powiększają. Prawdopobonie przestrzeń taka jest dynamiczna, ciągle dokonuje się coś takiego jak ekspansja przestrzeni - czyli ciągłe się jej poszerzanie. Przestrzeń międzykosmiczna granic Wszechświata jest wypełniona prawdopodobnie cząstkami, które mają objętość i pole grawitacyjne - ale nie mają masy (odpowiednik hipotetycznej cząstki grawitonowej). Poza tą przestrzenią jest po prostu próżnia rzeczywista - obszar, na którym owe cząstki póki co nie dokonały swojej ekspansji. Ekspansja ta prawdopodbie dokonuje się z prędkością równą jak prędkość światła. Przekroczenie tej prędkości spowodowałoby przestrzelenie pola ekspansji, co wiązałoby się z pojawieniem się antyprzestrzeni. Ale wracając do bardziej “przyziemnych” spraw - mój model opiera się głównie na tym, że Wszechświat tak naprawdę powstał z niczego. Ale - powstał, a przedtem była po prostu przestrzeń - której tak naprawdę nie było/nie istniała. Jest to trochę trudne do zrozumienia, ale prościej nie potrafię tego opisać. Fotografia poniżej wykonana w 1996 roku była jedną z tych, które ukazywały najgłębsze otchłanie Wszechświata, do których oko ludzkie sięgnęło, przedstawiając dopiero co rodzące się gwiazdy - miliardy lat temu.

http://lxsa.physik.uni-bonn.de/outreach/wyp/exercises/keyhole/pl/theory/hubble_deep_field.jpg

Prawdopodobnie Was zaskoczę, ale co do kwestii związanej z czasem, istotnym w teorii o wymiarach Wszechświata - tak naprawdę nie istnieje. I nie jest to jakiś mój wymysł, wytłumaczę Wam logicznie dlaczego i nie ma żadnego haka na tę rację. Od dziecka uczymy się o czymś, jak czas. Od najmłodszych lat, kiedy tylko umiemy się posługiwać zegarkiem, wiemy, że czas dzielimy na godziny, minuty, sekundy, setne, dziesiętne częsci sekundy, itd. Życie w czymś, czym jest doba, sprawiło, że mechanicznie wszystko dzielimy na godziny, umawiamy się na konkretne dni, dzięki temu potrafimy odliczać tygodnie, lata, itd. Teraz podtsawowe pytanie - czym jest sekunda? Jak jest mierzona? Otóż sekunda to tylko umownie przyjęta podstawowa jednostka czasu. Okres czasu, nazwany sekundą, to moment, w jakim dokonuje się rozpad promieniotwórczy pewnej ilości atomów cezu. Nie ma więc innej miary, dzięki której moglibyśmy zmierzyć i podważyć standardowy czas. Doba jest związana z ruchem obrotowym Ziemi, a, że w jej czasie zmieściło się tyle i tyle atomów cezu w czasie rozpadu, wyszło, że jest to czas równy niespełna 24 godziny. Jest to jak widać zupełnie umowna sprawa, coś takiego jak czas nie istnieje. Wartość ta, jako hipotetyczny wymiar Wszechświata, została wprowadzona po to, by ułatwić, uprościć i dokonać w pewien sposób standaryzacji funkcjonowania naszego życia. Człowiek nie starzeje się ze względu na upływ czasu. Dzieje się tak ze względu na bilogiczne starzenie się komórek, które trwa pewien okres, przed co teoretycznie został tu dodany czas. Równie dobrze dla mnie za okres czasu nazwany sekundą mogę przyjąć okres, w jakim obalę piwo lub przejdę mapę w Herosach. Z tego względu nie istnieją podróże w czasie, ani wstecz ani w przód. Myślę, że wytłumaczyłem to wystarczająco zrozumiale.

http://images.forwallpaper.com/files/images/4/47ae/47ae6ebe/283937/galactic-spendor.jpg

Co do tego, co widzimy tak naprawdę na zdjęciach w tym poście... Te wielobarwne twory przypominające kolorwy dym obsypany dookoła brokatem to nic innego jak mgławice i galaktyki. To po prostu skupiska pyłu międzygwiazdowego (głównie wodór oraz hel, w tym inne gazy, kawałki skał, minerały, pierwiastki, skupiska form energii jak neutrina, itd.) lub cholernie rozległe otoczki gwiad. Mają ogromnie niską temperaturę względną, rzędu 10K, a więc i ich ruch jest właściwie znikomy. Energia, rozmiary i temperatura, którą tak naprawdę emitują, zależy głównie od typu mgławicy i powstawania okolicznych gwiazd - czyli tego, jak dana z nich “żyje” i jest “zasilana”. Jedne z nich całkowicie pochłaniają promieniowanie świetlne, inne są ogrzewane nawet i do kilkunastu tysięcy stopni Kelvina przez otaczające ja gwiazdy, emitując promieniowanie widzialne i niewidzialne dla oka ludzkiego, jeszcze inne zbierają resztki promieniowania z odległych źródeł. Po tej krótkiej specyfikacji chyba nie muszę nikomu mówić, co stałoby się z człowiekiem, gdyby znalazł się w centrum takiej mgławicy, gdyby kogoś to cholernie ciekawiło.

http://bi.gazeta.pl/im/72/c3/ee/z15647602V,Mglawica-Carina-w-obiektywie-teleskopu-Hubble-a--T.jpg

Kolejną kwestią jest sprawa obcych cywilizacji. Osobiście nie mam zdania na temat tego, czy obcy istnieją. To znaczy, nie skreślam życia pozaziemskiego definitywnie i nie uważam rozmów na ten temat za bzdurne, ale gdybym dowiedział się o istnieniu takowego - po prostu nie zdziwiłbym się. UFO natomiast - jeśli już krążymy w tych tematach, samo w sobie istnieje. Skrót to nic innego jak niezidentyfikowany obiekt latający, tak więc jeśli rzuciłbym w jakiegoś bachora obranym ziemniakiem na weselu, a on nie byłby w stanie stwierdzić, co właśnie przeleciało przed jego oczyma, bo byłem pijany i nie trafiłem, dla niego jest to właśnie UFO. Dlatego nie mylcie tych dwóch pojęć - życia pozaziemskiego/obcych i niezidentyfikowanych obiektów latających. Sedno tego, czy obcy istnieją, jest również istnienie miejsca, na którym to mogliby się osiedlić. Jeśli byliby podobni do nas (w funkcjonowaniu jednostki jaką jest organizm biologiczny, złożony z takihc cegiełek jak wodór, węgiel, tlen, itd.) to i miejsce, na którym żyją musi być zbliżone do ziemi, a więc, planeta skalista, istnienie podstawowych pierwiastków, woda w stanie ciekłym, umiarkowana temperatura, itd. Teoretycznie najbliższe znane nam miejsce, kula o średnicy ok. 950 km (czyli prawie jak dwie Polski od zachodu do wschodu złączone razem), w której natrafiono prawdpdoobnie na atmosferę i inne potrzebne wyżej wymienione czynniki, to planeta karłowata Ceres (dwarf planet Ceres). Jako dobrą wiadomość podam taką, że już w okolicach 22 lutego sonda będzie ją okrążać i wykona najbardziej dokładne dotychczas zdjęcia jej powierzchni. Póki co musicie posiłkować się tym.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/fc/Ceres_optimized.jpg

Kiedy przyglądam się temu zdjęciu widzę wyraźnie, że istnieje tam atmosfera, zbudowana podobnie jak niektóre mgławice, ale co ciekawe i co już zauwazył zapewne każdy z Was, widać tam dwie jasne plamy. Z moich prywatnych spekulacji wynika, że mogą to być zamarznięte góry lodowe lub płaskie zamarznięte baseny/oceany/kratery, które odbijają światło słoneczne. Mam jednak dobrą wiadomość, jest w stałym kontakcie z NASA, tak więc jeśli tylko pojawią się jakieś zdjęcia to je tu przyniosę, będziecie mogli je pooglądać jako jedni z pierwszych na Ziemi. O samej planecie więcej się nie ropzipusję, można poczytać w internecie. Mimo wszystko, nie zdziwcie się, jeśli faktycznie odkryją tam życie. Nie wspominając o planetach w postaci ogromnego czystego diamentu czy etanolu są też takie, które mają kilka słońc i nigdy nie pojawiła się na nich noc. Ciekawe jak mogła tam rozwinąć się ewolucja? Wszyscy, który teoretycznie się tam znajdowali, mogli np. nigdy nie zauważyć nawet gwiazd pośród mocno świecącymi słońcami.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7a/Nursery_of_New_Stars_-_GPN-2000-000972.jpg

http://www.pl.eu-hou.net/docupload/files/Tools/Optical_telescopes/Faulkes/Piknik2006/m16_duzy.jpg

http://www.starrysite.com/pliki/galeria/duze/NGC7000%20i%20IC%205070%20-%20koniec%20starrysite.jpg

Uprzedzając pytania:

Czy dałoby radę wysłać tak silną np. radiową wiadomość, by poleciała nieskończenie daleko w kosmos?

Nie. Najsilniejszy nadajnik jest usytuowany w Rosji, o zasięgu na cały glob, i póoki co na nic silniejszego się nie zanosi. Fizycznie jest to nie możliwe, nie da się zrobić tak mocnego wzmocnienia, nie ma póki co odpowiednich materiałów izolacyjnych i przewodzących.

Co stałoby się wówczas, gdyby człowiek znalazł się w przestrzeni kosmicznej bez specjalistycznego kombinezonu?

Proces wyglądałby następująco. Hipotetycznie wyrzucamy jakiegoś gościa z promu kosmicznego, bo wśród deep housowców właśnie zapuścił EDM. Bez jego kombinezonu. W pierwszych chwilach zaczyna się dusić. Wygląda to tak, że chce złapać powietrze, ale ono nie istnieje. To tak, jak gdybyśmy zatkali sobie nos i próbowali nim wciągnąć powietrze. Wystawiony na działanie promieni słonecznych i promieniowania kosmicznego bez osłony w postaci powłoki ozonowej i atmosfery skóra zaczyna coraz bardziej piec, gdyż dzieje się podobny proces jak z jedzeniem w mikrofali. W miarę upływu czasu skóra zaczyna wrzeć, pojawiają się ogromne poparzenia gorsze niż trzeciego stopnia, gdzieś tutaj człowiek traci przytomność z bólu i niedotlenienia mózgu. Po dłuższej chwili przebywania w taki stanie, czy to tam, czy gdyby tak było i na Ziemi - umiera, z niedotlenienia i rozległych obrażeń skóry i tkanki mięśniowej.

Ciału, któremu nadaliśmy pewną prędkość w przestrzeni kosmicznej leci naprzód bez zatrzymania, dlaczego więc nie może lecieć bez końca?

Nie. Zderzając się nawet z pojedynczymi atomami, zawsze to jakaś siła tarcia, który z czasem spowodowałaby zahamowanie. Druga sprawa - odległość. Człowiek za swojego całego życia lecąc z najszybszą osiągalną obecnie prędkością nie wyleciałby dalej niż poza zasięg najdalej wysuniętych teleskopów.

__________________________________

Za wszelkie literówki wielkie sorry, ale pisałem bez patrzenia w tekst jednym duszkiem z głowy. Swoich postów zwykle nie czytam, więc nie wiem jak to wyszło, dlatego proszę o ewentualnie pytania ;) pozdro ! Dzięki za poświęconą chwilę na przeczytanie !!!

PS: jak ktoś chce skopiować część tego tekstu sobie na jakiegoś bloga czy coś, niech najpierw do mnie skrobnie na PW.
PPS; tekst mojego kumpla, lekko zjaranego jakimś shitem, gdy zobaczył te wszystkie zdjęcia mgławic, oglądając pewien album w empiku w dziale z książkami - wyobraźcie sobie teraz jego uśmiechniętą, zjaraną mordę, oczy już trochę skośne, zaburzenia mowy i uwaga...

"tyyy, staryyyy..... chsiałbym tahie coś mieś.... w słoiku."

Myślałem że pier*olnę ze śmiechu na stojąco :roll:

Fake_ID
14-02-2015, 23:24
Fajny artykuł.. bo sam się astronomia interesuje. Pamietam film "Misja na Marsa" tam jeden z bohaterów otwiera hełm i momentalnie zamarza.. czy kiedy ktoś zginą w przestrzeni kosmicznej ? Chyba tylko na filmie.. niby mówi się, że komos jest zimny, choć nie da się zmierzyć dokładnie temperatury fizycznej, bo w kosmosie nie ma czego mierzyć.. to tak naprawdę nie wiadomo co się stanie z ludzkim ciałem gdy zostanie poddana takim warunkom. Mam nadzieję, że nigdy nikt nie bedzie musiał się o tym przekonywać.

Kosmos jest tak ciekawą rzeczą.. ta nieskończoność sprawia, że jest się głodnym wiedzy :)

blackmister
21-02-2015, 14:05
Jak obiecałem:

jeśli tylko pojawią się jakieś zdjęcia to je tu przyniosę, będziecie mogli je pooglądać jako jedni z pierwszych na Ziemi.

http://static.ddmcdn.com/gif/dwarf-planet-10-150219.jpg

http://static.ddmcdn.com/gif/dwarf-planet-11-150219.gif

Czyli najnowsze foty ceres sprzed kilkudziesięciu minut . To, co zobaczyłem , bardzo mnie zdziwiło- i zasmuciło :(

pozdro !

P4SIO
21-02-2015, 15:19
Bardzo ciekawie i z pasją napisany temat :) Da się to wyczuć po sposobie wypowiedzi i luźnych porównaniach. Sam się trochę tym interesuję ale bardziej w wymiarze hmmm... filozoficznym/teoretycznym. Zaczęło się od programów na Discovery, przez różne teorie spiskowe rodem ze "Starożytnych Kosmitów" jak i późniejsze wykłady z TED czy filmów naukowych na YT. Pamiętam jak zaskoczyła mnie wiadomość o tym, że tak naprawdę nie wiemy czym jest... czas. Podobno istnieje jakaś nagroda dla kogoś kto stworzy definicje czasu, której nikt nie podważy. Inna sprawa z tą pustą przestrzenią w której wszystko jest zawieszone o ile dobrze pamiętam jest to tzw. Ciemna energia, która szacunkowo stanowi 68,3% masy wszechświata. To będzie niezwykłe wyzwanie żeby zbadać i zdefiniować coś czego nie widzimy ale jest, bo dostrzegamy efekty działania.

Rozwijając temat ostatnio świat obiegła teoria o tym, że żyjemy w "Pętli Czasu". Nie jest ona nowa ale pierwszy raz dostała się na "salony" i faktycznie będzie rozważana. Masz jakieś przemyślenia na ten temat ? :)

Hah i na koniec posta coś z czego się uśmiałem:

Hipotetycznie wyrzucamy jakiegoś gościa z promu kosmicznego, bo wśród deep housowców właśnie zapuścił EDM. Bez jego kombinezonu.

blackmister
21-02-2015, 16:27
Bardzo mi miło ;) Dzięki za fajne słowo.

Sam się trochę tym interesuję ale bardziej w wymiarze hmmm... filozoficznym/teoretycznym. Jeśli chodzi o wymiar, o którym wspominasz, w dodatku w połączeniu z życiem pozaziemskim - również mnie to ciekawi :) W dodatku z wszelkimi, nawet najbardziej tajemniczymi teoriami z historii (typu kto zbudował piramidy, ukryte skarby, Atlantyda, średniowieczne opowieści, itd.). ;)

To będzie niezwykłe wyzwanie żeby zbadać i zdefiniować coś czego nie widzimy ale jest, bo dostrzegamy efekty działania.To właściwie będzie jeden z kluczy do odpowiedzi na pytania w stylu jak wszystko się zaczęło, czy Wszechświat ma faktyczne granice, skąd tak duża przestrzeń międzygwiazdowa, dlaczego wszystko "wisi", a nie np. spada w nieskończony dół...

Nie jest ona nowa ale pierwszy raz dostała się na "salony" i faktycznie będzie rozważana. Masz jakieś przemyślenia na ten temat ?Żeby o tym mówić i jako tako to zrozumieć, trzeba "kminić" wiele powiązanych ze sobą teorii na temat prędkości światła, grawitacji, przestrzeni i tak dalej... ale pomału, o co chodzi, w prostym skrócie. Był kiedyś taki eksperyment , w którym próbowano zmierzyć dylatację czasu, poprzez transport zegarów atomowych (b. dokładnych) w ośrodku o dużej prędkości (odrzutowiec) w stosunku do jakiegoś tam położonego na ziemi, w bezruchu. Okazało się, że wystąpiła jakaś tam różnica , na minus w zegarze, który przemieszczał się, tzn zmierzony na nim czas był nieco krótszy od tego na ziemi. Po tym fakcie zaczęto zadawać sobie pytanie - gdzie znajduje się ubytek tego czasu, którego brakuje na jednym z zegarów? Na tej podstawie wysunięto teorie o dwóch pętlach czasu- otwartej i zamkniętej. Pętla czasu zamknięta to podróż w przyszłość, czyli wydarzenie podobne jak z tego eksperymentu, teoretycznie w pętli zamkniętej znalazł się jakiś tam astronauta, który podróżował w kosmosie długie lata z dużą prędkością w stosunku do ludzi na ziemi, przez co mówi się że wybiegł w przyszłość o 1/50 sekundy (również stosunkowo do ludzi na ziemi). Pętla czasu otwarta mówi natomiast o podróży "wstecz", czyli zgodnie z jej postulatami musielibyśmy się poruszać z prędkością większą jak prędkość światła w ośrodku , w którym nie oddziaływałyby żadne siły i nie znajdowałyby się żadne obiekty- czyli najprawdziwszej próżni, co na chwile obecne, czego chyba nie muszę mówić - nie jest możliwe.

Na temat tych teorii nie mam bliżej określonego zdania, dlatego, że są ściśle powiązane z oddziaływaniami grawitacyjnymi. Problem polega na tym, że i one nie są tak naprawdę jednoznacznie wyjaśnione. Oddziaływania te są obecnie określone jako "efekt zakrzywienia czasoprzestrzeni wokół ośrodka mającego masę, poruszającego się z określoną prędkością", co w dużej mierze jest sprawą otwartą i nie mówi w żaden sposób nic konkretnego. Jak widać wszystko jest ze sobą powiązane i tak naprawdę próby podważenia jednej z teorii wiążą się z odgrzebywaniem kolejnej, a ta ciągnie za sobą kolejne i kolejne.... według mnie obydwie wersje pętli czasowych nie mają sensu bytu, bo jeśli przyjąć , że czasu fizycznie nie ma- bo nie ma (może być co najwyżej sam w sobie wymiarem, posiadając inne wymiary) to teorie są co najwyżej bezpodstawne- i bezsensowne, sprzeczne. Nawet gdyby przyjąć fakt, że czas, jeśli by istniał jest względny - to jak niby wyglądałaby sytuacja jego upływu w przypadku trzeciego obserwatora, który teoretycznie oglądałby np. z powierzchni jakiejś planety lecącego człowieka z prędkością większą od prędkości światła i tych, żyjących na ziemi? Czy upływ czasu w tych dwóch miejscach jakoś by się różnił ?

Pozdro ! ;)

P4SIO
21-02-2015, 18:59
O ile dobrze rozumiem tę koncepcję "Pętli Czasu", czyli dosłownie że żyjemy w pewnym cyklu który się powtarza, to zgadza się to poniekąd z wieloma wierzeniami/religiami, które mówią że nie ma początku i końca. W pewnym sensie jest to zgodne z moim światopoglądem dlatego tak mnie zaciekawiła ta hipoteza. Oczywiście nie przywiązuję się do niej ale samo spojrzenie w ten sposób jest pewną nowością. Przy założeniu początku i końca świata zawsze jest problem z pytaniem "Co było zanim powstał wszechświat?". Wracając jeszcze do kwestii czasu jako czegoś co w sumie sami jako ludzie sobie narzuciliśmy, to przypomniał mi się ten film z Discovery (trzeba włączyć napisy):

dIEHkijiHgw

Kiedyś trafiłem w jakiejś książce na pytanie "Gdyby usunąć z Ziemi wszystkich ludzi tak, że zostałaby sama natura i zwierzęta, to jakie znaczenie miałby czas?". Odwołując się do filmu, to fajnie jest ukazane to, że umiejscowienie zdarzeń w czasie jest zależne od perspektywy. Pokazuje, to jaką iluzją jest to co uważamy za aktualne wydarzenia. Tak jak np. obraz Słońca obserwowany z Ziemi. Kiedyś nawet do tego stopnia to mierzyli, że policzyli ile czasu zajmuje dojście bodźca wzrokowego do mózgu i interpretacja danych. Wyszło kilka ms co by świadczyło o tym, że w zasadzie cały czas żyjemy w kilku ms przeszłości :)

Śledziłeś kiedyś serię "Starożytni Kosmici" ? :) W necie się z tego śmieją ze względu na formę tego programu ale fakt faktem czasem poruszają tam ciekawe tematy, których nauka do tej pory nie potrafi wytłumaczyć albo robi to w idiotyczny sposób.

blackmister
21-02-2015, 21:35
nie ma początku i końca.

To jest kwestia względna :) jeśli w ziemie za kilkaset miliardów lat uderzy asteroida i wszyscy zginiemy, będzie to względny koniec cywilizacji. Ale niekoniecznie koniec Wszechświata, itd.

Moim zdaniem to, jak wyglądał początek, może zależeć tylko od tego, na ile poznamy granice wszechświata. Jasne, że patrząc w niebo patrzymy w przeszłość- bo światło, które pokonało miliardy lat, by dotrzeć do ziemi, pochodzi właśnie sprzed tych miliardów lat- i tak naprawdę faktyczny stan tego, co aktualnie dzieje się z danym ciałem emitującym światło, będzie znany za następne tysiące lat, kiedy dopiero dotrze do ziemi ;)

"Starożytnych kosmitów" nie śledziłem, ale szczerze mówiąc podsunąłeś mi pomysł na jeszcze jeden ciekawy wątek, który opracuję i niedługo wrzucę ;) Póki co przejrzę Twój film i owych "Kosmitów", zobaczymy co to, a od siebie zostawiam interesujące materiały, opowiedziane w prosty i konkretny sposób ;)

ULyGzzuYSbM

E118gyMUrLU

2W0QkV-Noy0

etJPwE_3yfw

I jeśli znasz rosyjski:

c871e5pf3N8

blackmister
26-02-2015, 00:19
Coraz bliżej, coraz dokładniej... foto sprzed 18 minut, zrobione w odległości ok. 46 000 km od Ceres.

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/v/t1.0-9/10409073_10153061488916772_8991142846532852584_n.j pg?oh=a42a23239c4a3dd21da0a0d68cae2af8&oe=554A993A&__gda__=1435903583_6d33770e2cd91ef483cc3a3ded08382 f

Fake_ID
26-02-2015, 21:20
Te dwie plamki w kraterze to pewnie lód.. niech Dawn leci..leci i zrobi lepsze foty :)

Ciekawe kiedy New Horizons przyśle nam zdjęcia plutona.. w końcu jest już blisko planety.

blackmister
10-06-2015, 21:31
Rudzik! 4 miesiące minęły... ale pamiętałem. 7h 18 min temu dotarła do mnie taka fota. Zrobiło się (nie)ciekawie, to nie lód...

http://i.imgur.com/eh7TJ2k.jpg

Średnica krateru: 85.4 km, średnica białej "plamy" (w centrum): 10.3 km

Black King
10-06-2015, 21:50
jakbym mógł to bym Ci stary od razu dał temat tygodnia heh choć nie ma tu żadnej nuty,też uwielbiam te tematy,aczkolwiek może ne zagłębiając się w nie aż tak,co jak co uważam bezchmurną noc i wszystkie ciała niebieskie na niebie czymś najpiękniejszym na świecie :)

blackmister
10-06-2015, 22:05
Dzięki stary, że się podoba ;) W miarę jak tylko będą pojawiać się kolejne foty, będę na bieżąco uzupełniał... mail z NASA nawiązany ;) pozdro! ;)

Fake_ID
11-06-2015, 17:42
Rudzik! 4 miesiące minęły... ale pamiętałem. 7h 18 min temu dotarła do mnie taka fota. Zrobiło się (nie)ciekawie, to nie lód...

http://i.imgur.com/eh7TJ2k.jpg

Średnica krateru: 85.4 km, średnica białej "plamy" (w centrum): 10.3 km

Nie lód.. a co.. wiadomo ? Popiół ? :)

blackmister
14-06-2015, 00:17
Póki co same spekulacje... sonda już niebawem będzie bardzo blisko, trzeba jeszcze kilkadziesiąt dni poczekać na nowe fotki ;)

paether
09-07-2015, 21:31
Ceres Ceresem, a w pobliże Plutona dolatuje właśnie pudełko z kilkoma bajerami, które po raz pierwszy w historii mają nam pokazać powierzchnię planetki ze szczegółami :)
Już mamy jako taki ogląd, jak to tam wygląda :D

http://apod.nasa.gov/apod/image/1507/2015Jul8_plutoNH_nasajhuaplswri950.jpg

blackmister
11-07-2015, 02:03
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/11027451_10153387625641772_2841717655238313762_n.j pg?oh=5640c281e09322ccde6ed9b3372c81fd&oe=56168D9E

03:05 - nie śpię, czuwam ;)

blackmister
14-07-2015, 17:10
No i jest wyraźna fotka :) 13:59

https://scontent-cdg2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/t31.0-8/11754392_10153395943976772_4267423770155358843_o.p ng

Fake_ID
19-07-2015, 21:36
W końcu wiadomo jak wygląda Pluton bo tylu latach. Sonda przeleciała i poleciała dalej.. aż w końcu wyleci z naszego układu i zniknie na zawsze.. Ta odległość krańca układy słoneczko mnie tak ciekawi, że aż ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Bedzie leciała.. leciała i leciał.. i tak bez końca.. Wszechświat to jest coś co nigdy mnie nie przestanie fascynować.

blackmister
03-08-2015, 02:29
Kilka minut temu, ISS na widoku ;)

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/t31.0-8/11037075_10153442174316772_3886997212766904593_o.j pg