Cytat:
Napisał kellrez
Mnie coś trzymało podczas pierwszej fali epidemii, coś mi siadło na płuca konkretnie. Zbiłem Andrographisem, obyło się bez antybiotyków i lekarza.
Po dwóch tygodniach to jak byłem za dziecka chory i mnie nie puszczało po antybiotykach to były bańki chińskie. Po nich zawsze przechodziło. Generalnie polecam bańki w przypadkach ciężkiej grypy.
|
Ja tej wiosny też miałem najgorszą grypę, jaką mogłem mieć
Dodatkowo będąc samemu chorym, woziłem swoją córę po szpitalach z podejrzeniem zapalenia płuc. Podejrzenie okazało się prawdziwe, gorączka, "coś na płucach" odwodnienie, kaszel.
Dziadek przez miesiąc kasłał (luty - marzec). Też tak śmiesznie się zbijaliśmy, że może my już po tym gównie. Ale... Nic nie wiadomo i lepiej dmuchać na zimne, mimo tego, że obostrzenia posłów są dla mnie absurdalne i nie do przyjęcia jako dla obywatela.
To nie jest tak, *że to ścierwo nie istnieje, istnieje, ale szkoda, że nie dopadło tych najsilniej negujących ten fakt.
Ps. Antybiotyki nie działają zwalczająco na wirusowe problemy, obniżają jedynie odporność, jeśli nie są stosowane w problemach bakteryjnych.