4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Qlimax 2018 | The Game Changer
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 26-11-2018, 22:03   #86
Vinylside
M A S T E R C L A S S
  
 
Vinylside's Avatar
 
Dołączył/a: 28 Jun 2008
Miasto: Gliwice
Wiek: 30
Postów: 3 303
Tematów: 871
Podziękowań: 2 696
THX'ów: 10 869
Nominated Tematy Tygodnia: 2
Nominacje T.T. : 229
Imię: Paweł
Wzmianek w postach: 90
Oznaczeń w tematach: 99
Plusów: 575 (+)
Vinylside 575Vinylside 575Vinylside 575Vinylside 575Vinylside 575Vinylside 575
Odwiedź profil Vinylside na Facebook Odwiedź profil Vinylside na Youtube Odwiedź profil Vinylside na Soundcloud.com Odwiedź profil Vinylside na Mixcloud
Odp: Qlimax 2018 | The Game Changer

Luna (8 / 10) - kiedyś wiodąca postać w dziale muzyki Hardstyle, dziś stary wyjadacz wracający na Qlimax po 12 latach. Moim zdaniem bardzo dobre otwarcie imprezy. Kawał muzycznej historii - "Rate Reducer", "Yellow Minute", "Music Made Addict", "Get Hit", z mocniejszymi momentami. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że usłyszę jeszcze kiedykolwiek "Discorecord" w Qlimax'owym secie. Piękna sprawa. Sumując, set, którego w dzisiejszych czasach oczekuje publika i jednocześnie świetna rozgrzewka kultowego festiwalu.

Sound Rush (6 / 10) - gdyby można było obstawić u bukmacherów, kto wystąpi na tegorocznej edycji, postawiłbym na Nich chyba wszystkie oszczędności. Nie ma co ukrywać, Panowie byli czymś więcej niż tylko pewniakiem. W sumie mają za sobą solidny rok występów i ciekawych produkcji, więc myślę, że na tą część "słodką" zapracowali sobie w stu procentach. Nie zdziwię się jak Q-Dance pociągnie ich jeszcze dalej, dając szansę na hymn Defqon.1 2019. Jeśli chodzi o występ; jako set numer dwa, jak najbardziej na duży plus. Dużo swoich konkretnych kawałków, przeplatanych porcją klasyków jak choćby "Live The Moment" czy "Tokyo" a do tego kilka nowości, na które myślę, że warto czekać. Ogólnie słodko, ale nie do przesady. Zachowali w secie pewien balans.

Coone (2 / 10) - od samego początku obecność Koen'a w Line Upie była dla mnie totalnym nieporozumieniem. Potwierdził to swoim występem. Nie zaskoczył absolutnie niczym. Doszukuję się plusów, jednak ciężko jest je znaleźć bo nawet "Superman" wydany w Czerwcu, zdążył się już znudzić. Dla mnie, nic ciekawego.

Bass Modulators (4 / 10) - mimo, że bardzo lubię tych chłopaków a ich produkcje trafiają w mój gust, to tym razem zagrali średnio. Mówiąc językiem 'Janusza" - set ani nie za słaby, ani nie za słaby. Było kilka nut godnych uwagi, ale przeplatały się one z przejedzonymi już kawałkami, które grane są w co trzecim, Nu Style'owym secie. Nie ukrywam, że liczyłem na więcej. Typowy średniak.

Wildstylez (1 / 10) - "brawo" - drugi rok z rzędu, najgorszy ze wszystkich. Pierwsza myśl po odsłuchu ?? Czy odpaliłem dobre nagranie !? Gdzieś już przecież słyszałem podobną kombinację tych tracków. A, no tak, podobną bo gdyby miał te 15-30 minut więcej to pewnie tracklista zbliżyłaby się jeszcze bardziej do tej sprzed roku czy Defqona. Koledzy z branży go nie lubią, że musi grać ciągle jedno i to samo ?? Tak, słyszałem nowości naszpikowane brakiem większego pomysłu, cukrem i piszczałkami (współpraca z E-Life oraz formacją D-Block & S-Te-Fan), ale to nadal słaby poziom. Jestem świadom także występu 'live' czyli takiego, na którym dany artysta gra wszystkie nuty swoje. Mimo wszystko uważam, że mając tak ciekawą i urozmaiconą dyskografię, Wildstylez mógł się postarać o zdecydowanie lepsze show. Tak, nie jest ono nawet średnie. Set nie ma w sobie niczego, co nawet na chwilę pozytywnie porwałoby słuchacza, wgniatając go później w ziemię.

Sub Zero Project (9 / 10) - od pierwszych minut słychać, że to zupełnie inny poziom niż cała reszta. Czy lepszy ?? To już zależy od indywidualnej oceny każdego fana muzyki Hardstyle. Pewne jest to, że bez dwóch zdań są to dźwięki reprezentujące przyszłość. Coś, co ma w sobie jeszcze więcej mocy i energii. Jedyny problem to fakt, że wszystkie nuty od nowych projektów na rynku są do siebie bardzo podobne a godzinny set może po czasie wydawać się po prostu nudny bądź taki, do którego wrócimy dopiero za jakiś czas. W pewnym sensie usprawiedliwia to kombinacje i pewną "równowagę' w Line Up'ach na chociażby Qlimax. Bo gdyby Q-Dance rzuciło Nam od razu w komplecie Sub Zero Project, D-Sturb'a, Sub Sonik'a i innych podobnych artystów to podejrzewam, że po zakończeniu imprezy większość stwierdziłaby, że festiwal był po prostu nudny i monotonny. Sam występ chłopaków bardzo dobry. Pierwsze 15-20 minut to klepanie standardem - "Basstrain", "Burn", "Headbanger". Dalej było już tylko lepiej. Ciekawa produkcja z D-Blockami i w między czasie kombinacja sztosów szykowanych na album, jak choćby "All For One" / "The Outbreak". Dodatkowo dużo "Kick Editów". Nie ma co ukrywać, dodały one niektórym nutom odrobinę świeżości - miły powrót "Sutry" czy "Adagio For Strings". W ostatnich latach tradycją było, że wykonawca hymnu gra najgorszy set (Wildstylez, Coone, Atmozfears, Noisecontrollers). W tym roku formacja Sub Zero Project położyła temu kres, potwierdzając dobrą dyspozycję na scenie muzycznej, mimo średniego anthemu (tu wielka szkoda). Super jednak, że został zagrany jako pierwszy - w mojej skromnej opinii - to powinna być podstawa występu artystów, którzy dostają na niego zlecenie. Z całego, wielkiego show, najlepsza końcówka. Konkretna i zdecydowanie zachęcająca do czekania na Ich album.

Phuture Noize (10 / 10) - kolejny z murowanych faworytów tegorocznej edycji festiwalu i kolejny, który nie zawiódł i pokazał się z najlepszej strony. Bez dwóch zdań, set imprezy. Od początku rewelacyjny klimat z solidną konstrukcją seta. Umiejętnie dobrane i zmiksowane starsze tracki z nowymi. Końcówka minimalnie gorsza, ale 15-minutowe show z Sub Zero Project uzupełniło wszystko w stu procentach. Jeżeli Q-Dance w kolejnych latach pójdzie za ciosem i da kolejną szansę producentom, którzy obecnie znajdują się w najwyższej formie, to życzyłbym sobie, aby to On był producentem hymnu. Myślę, że bez problemu stanie na wysokości zadania bo w tym roku, jak słychać w produkcjach i setach, prezentuje najwyższy światowy poziom. Brawo !

Tweekacore (5 / 10) - miałem mieszane uczucia, gdy pojawili się w Line Upie. Po odsłuchu ich występu powiem tak; set konkretny, dobry i ciekawy, ale też taki, który niestety, ale nie pasuje na Qlimax, szczególnie biorąc pod uwagę rozstaw klimatu z goszczącymi na scenie DJ-ami. Jeżeli już Q-Dance chciało kombinować to trzeba było dać ich na tą tzw. rozgrzewkę. Myślę, że taki set byłby bez większego problemu dobrym urozmaiceniem imprezy, wprowadzającym publikę na event. Obecnie wyglądało to tak; ludzie oczarowani odważniejszym klimatem, zagranym przez Phuture Noize, dostali w pysk cukrem, by po 45 minutach znów posłuchać mocniejszych dźwięków (B-Freqz). Podsumowując; pod względem muzycznym - lekko, łatwo i przyjemnie. Trafny eksperyment, umieszczony w nieodpowiednim miejscu w Line Upie imprezy.

B-Freqz (7 / 10) - dynamiczny występ, w którym słychać udział wszystkich członków grupy - mieszanie energicznego stylu Frequencerz z mrokiem B-Front'a. Z początku bardzo przyjemnie, później trochę mocniej i bardziej klasycznie. Zawiodła mnie delikatnie końcówka. Spodziewałem się jakiegoś wielkiego "wow". Czegoś, co wgniecie po prostu w fotel. Panowie polecieli natomiast po bandzie, serwując numery bardziej oklepane. Zabrakło tej kropki nad "i". Mimo wszystko set godny uwagi, który co jakiś czas chętnie sobie odświeżę.

Dr. Peacock (3 / 10) - nie jest to wymarzone zamknięcie takiej imprezy jak Qlimax. Gość ma swój styl i po dobrym roku dostał szansę. Szkoda jednak, że przed nim (lub zamiast niego), Q-Dance nie wyciągnęło ręki do tych, którzy na ten występ również zasługują, mając za sobą lata ciężkiej pracy. Mowa chociażby o Miss K8. Moim zdaniem kolejny eksperyment, ale żeby nie było za mocno, to zaprosili bardziej komercyjnego Peacock'a, a nie kogoś takiego jak np. Sefa. W mojej ocenie, set, który mimo tego, że nie wypadł źle, nie pasuje po prostu na "dogrywkę" Qlimax'a.

MC Villain - wszyscy tęsknią za Ruffianem przez co spada na Niego fala krytyki. Nie ukrywam, że w niektórych przypadkach miło by było ponownie usłyszeć głos Carlosa w Qlimax'owych setach, jednak do Villain'a też idzie się szybko przyzwyczaić. Zawsze był osobą, która dobrze dopełniała każdy występ, robiąc z niego jeszcze większe show. Super zachował się w trakcie problemów technicznych, gdy na scenie gościła formacja Tweekacore - szybko zaprosił ludzi do zabawy, aż do momentu usunięcia usterki. Moim zdaniem gwarancja dobrej oprawy każdego festiwalu.

Podsumowując; gra skończona i jak co roku, więcej poprzedzającego narzekania i płaczu, niż końcowej krytyki. Qlimax przypomina mi zmotywowany zespół piłkarski, wyglądający słabo tylko na papierze, przed rozpoczęciem meczu. Jednak już po pierwszym gwizdku widać w nim motywację i mega potencjał. Po zakończeniu zaś wszyscy są pozytywnie zaskoczeni, co potwierdza, że znajduje się on we właściwym miejscu - na szczycie. Scena w tym roku bardzo ciekawa, klimat mało "mroczny", ale również godny uwagi. Moim zdaniem event całościowo, spokojnie zasługuje na 7 punktów z 10 możliwych. Teraz pozostaje czekać na wydania poszczególnych perełek wraz z setami w jakości HD.
__________________

Last edited by Vinylside; 07-12-2018 at 22:02.
Vinylside jest offline   Reply With Quote
Vinylside dostał 3 podziękowań za ten post.