4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Artykuł Audioriver 2018 - Dobre tuptanko!
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 10-08-2018, 16:24   #1
R4V
..:: Klubowicz ::..
  
 
R4V's Avatar
 
Dołączył/a: 22 Apr 2010
Miasto: Exeter
Postów: 4 631
Tematów: 395
Podziękowań: 10 772
THX'ów: 11 568
Tematy Tygodnia: 0
Nominacje T.T. : 569
Imię: Rafał
Wzmianek w postach: 1
Oznaczeń w tematach: 8
Plusów: 48 (+)
R4V 48
Odwiedź profil R4V na Youtube
Audioriver 2018 - Dobre tuptanko!

Audioriver 2018 – Dobre tuptanko!

• Jak jest na Audioriver? Podobno spoko.
• Co robimy? Tańczymy byle jak, ale nie do byle czego.
• Co grają? Klasykę gatunku!
• Co o nim mówią? Mówią, że świetny!

Audioriver to największy w Polsce festiwal muzyki elektronicznej odbywający się co roku w ostatni weekend lipca w Płocku. Można tu usłyszeć techno, house, drum and bass i całą gamę alternatywnych i eksperymentalnych dźwięków. Od 2006 roku, w którym został po raz pierwszy zorganizowany, festiwal gości najciekawsze postaci ze świata muzyki elektronicznej.

Przez jednych uwielbiany, przez drugich nieznany. Co w Audioriver jest tak specjalnego, dlaczego tak wielu ludzi mówi, że świetny, czemu zdecydowana większość, którzy tam byli, nie wyobrażają sobie lata bez techno nocy na Płockiej plaży? Chcąc dowiedzieć się, jak jest naprawdę, wybieramy się na tegoroczną edycję.

Magiczne zaćmienie Księżyca z Maribou State
Równo o 21:45 wchodzimy na teren festiwalu i biegiem na Main stage, żeby nie przegapić występu Maribou State. Główna scena na Audioriver jest o tyle fajna, że nie ma tam żadnych wydziwianych smoków, koników morskich i innych stworów. Pozwala to całkowicie skupić się na doznaniach muzycznych, że nie wspomnę o bardzo dobrym nagłośnieniu. Na trzech telebimach są wyświetlane od czasu do czasu pomysłowe wizualizacje. Brytyjski duet, który właśnie gra, dostarcza silną dawkę wrażeń. Grają największe perełki z ich debiutanckiego albumu Portraits, m.in. The Clown i Midas oraz zapierającą dech w piersiach wersję live utworu Turnmills. Towarzyszy im wokalistka Holly Walker, w której głosie można się zakochać. Wyjątkowości dopełnia największe w XXI wieku zaćmienie Księżyca, które sprawia, że nasz satelita maluje się na niebie w krwistoczerwonych odcieniach.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Legendarny Circus Tent
Wyczekując na program piątkowej nocy postanawiamy przejść się po scenach. Na pierwszy ogień idzie Circus Tent. Czy pierwszy, to nie wiem, ale ogień to tam był. Każdy szanujący się człowiek tuptający powinien choć raz w życiu wykopać dwa taneczne dołki w piasku powyżej kostek pod tym wielkim techno namiotem. Scena zbudowana na kształt zakrzywionego lustra - telebimu, które przywodzi na myśl drzwi do innego wymiaru. Cały wystrój jest minimalistyczny, dominują stroboskopy oraz białe i niebieskie lasery, odbijające się od zadaszenia. Dźwięk jest tak czysty jak nigdzie indziej nie słyszałem. Doskonale wyselekcjonowane techniczne bity rodem z Detroit z kwaśnymi wstawkami od hiszpańskiego DJ-a Architectural sprawiają, że przestajemy istnieć w naszym wymiarze. Przestaje istnieć czas i przestrzeń, a wszystko wypełnia muzyka i doznania.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Burza piaskowa na Hybrid Tent
Ze stanu uniesienia sprowadza nas na ziemię koniec seta. Mając ściśle zaplanowaną noc, udajemy się na drum and bassowy Hybrid Tent. Parkietem już trzęsie stary wyjadacz Danny Byrd. A na parkiecie ludzie skaczą jak dzikusy, wszędzie sypie się piasek
i wszystko razem wygląda jak burza piaskowa. Dołączamy do tej wesołej gromadki. Danny doskonale wie jak tworzyć klimat dla tej szalonej publiki, mieszając dziko ostre neurofunkowe nuty z melodycznymi przejściami i typowym brytyjskim jungle. Co jakiś czas pojawia się klasyka gatunku i przestajemy skakać, łapiemy oddech i śpiewamy znane utwory.

Taneczna epidemia z Claptone
Przechodzimy na scenę Burn Stage. Jest wypełniona ludźmi po brzegi. Mnóstwo konfetti, morze charakterystycznych dla niemieckiego artysty Claptone’a masek i podświetlone na czerwono drzewa wokół sceny w połączeniu ze skocznym, melodycznym house tworzą świetny klimat. Nie ma co ukrywać, Claptone to jeden z najbardziej pożądanych na każdym festiwalu artystów z pogranicza muzyki dance i disco house. Gdzieś w połowie seta wchodzi gorący hit Fisher – Losing It i tłum ogarnia szał tańca! Styl Claptone’a to niemiecka elegancja i precyzja; mimo, że skoczny, set jest bardzo schludny, a przejścia to poezja dla uszu.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Włoskie zabawki i wschód słońca z Andhim
Kompletnie wycieńczeni po półtoragodzinnym intensywnym tuptaniu postanawiamy zostać dłużej na scenie Burn Stage. Opanowuje ją właśnie Giorgia Angiulli, włoska kompozytorka i multiinstrumentalistka. Giorgia to prawdziwe widowisko. W swoim performance zręcznie manewruje między gatunkami pop, house i techno. Jej znakiem markowym są zabawki dla dzieci, których używa do kreowania oryginalnych dźwięków. Często podśpiewuje, nakładając na swój głos tonę fajnych efektów. Po niej na tę ognistą scenę wchodzi duet Andhim. Idealnie wpasowuje on swój super house w klimaty wschodzącego słońca, dając takiego kopa, że zaczynasz się zastanawiać, czy to słońce, czy chłopaki z Kolonii zmniejszyli twój poziom melatoniny w organizmie.

Kosmiczny set Rebekah
Na ostatnie pół godziny pierwszego dnia festiwalu, przychodzi nam na myśl hard techno. Atmosfera na scenie Kosmos zostawia nas ze szczękami w piasku. Ludzie tutaj też tuptają, ale ich taniec jest o wiele bardziej agresywny niż na poprzednich scenach. W życiu nie słyszałem tak demonicznego, to znaczy dynamicznego seta. Rebekah wydaje się wciskać ze sto pokręteł na minutę! Kompletnie wycieńczeni, cali mokrzy i z największym bananem na buzi w historii bananów na buzi wracamy do namiotu.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Profesjonalna kontrola tłumu Bass Astral x Igo
Drugi dzień festiwalu. Jest sobotni wieczór. Na scenie głównej występuje polski duet Kuba Tracz i Igor Walaszek znani także jako Bass Astral x Igo. Kuba fantastycznie manewruje dźwiękami, a potężny rockowy głos Igora doskonale dopełnia ciężkie basowe brzmienia syntezatora. W pewnym momencie Igor przyznaje, że Audioriver to jego ulubiony festiwal bo – jak mówi - nie ma tu przypadkowych ludzi. Każdy potrafi się bawić na własny sposób i coś z siebie dać. Występ polskiego duetu przez wielu miłośników elektroniki uważany był za najlepszy performance festiwalu.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Całonocne tuptanko na scenie Burn Stage
Myślę, że ten festiwal ma jedną sporą wadę; brak maszyny klonującej. Nie mogąc być na wszystkich scenach jednocześnie, decydujemy osiedlić się pośród publiki na scenie Burn Stage. Pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę. Set Purple Disco Machine rozgrzewa nasze buty do czerwoności. Odkrywamy w sobie nawet umiejętność tańczenia salsy. PDM znany jest ze swoich tanecznych parkietowych kilerów, takich jak My House i Street Life. Funkowe brzmienia, a zwłaszcza hit Body Funk unosi tłum niemalże nad ziemię.

Catz ‘N Dogz i Kocham Cię, kochanie moje
Tego polskiego duetu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Grzesiek i Wojtek po raz kolejny udowadniają, że ich set to must see każdego miłośnika muzyki elektronicznej tanecznej, a umiejętności DJ-skie to najwyższa światowa klasa. Nawet psycholog z potrójnym fakultetem nie przeczyta tłumu tak jak oni. Catzi ujmują publikę swoją wersją utworu Kocham Cię, kochanie moje. Zrobili ją specjalnie, kiedy dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Kory. To hołd dla niej, nagrodzony burzą braw.

Sample, loopy, miksy, Honey Dijon
W ostatnią nutę graną przez naszych wchodzi niekwestionowana królowa muzyki house, Honey Dijon. Ta jedna z najbardziej rozpoznawalnych kobiet w świecie muzyki elektronicznej gra tak dynamicznie, surowo i bezkompromisowo jak żaden inny DJ. Powalające z nóg basy, kosmiczny groove są ciężkim testem dla tańczących. Amerykanka gra tak ostro, że nagłośnienie nie nadąża. Całej tej tanecznej pożodze towarzyszą a capelle klasyków z gatunku r’n’b/soul, które Honey niezwykle zręcznie wplata w tech house-owe rytmy. Tłum ogarnia szaleństwo, nawet Ci ledwo żywi, siedzący po kątach, podnoszą swoje cztery litery, żeby pobujać. Trudno tu być obiektywnym, bo według mnie Honey Dijon wygrywa scenę Burn Stage. Po jej secie nogi zwyczajnie odmawiają posłuszeństwa, więc wleczemy się na Cyrk, żeby pooglądać Pan-Pot. Kończy się drugi dzień festiwalu, żegnamy się z płocką plażą i wracamy do namiotów.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Sun/Day Funday w parku zieleni
Trzeci dzień festiwalu. Zmiana dekoracji. Siedzenia z drewnianych skrzynek, dziesiątki leżaków i nietuzinkowe dekoracje idealnie nadają się pod piknikowy klimat niedzieli. Jesteśmy w parku między ulicami Mostową i Rybaki, gdzie ustawiono dwie sceny. Pierwsza, na której leci dub techno i etniczne melodie. Tworzy ona wrażenie amfiteatru. Druga to statek kosmiczny wykonany – uwaga – z płyt pilśniowych! Leci na niej UK garage, breakbeat, jungle i inne niszowe gatunki. Ten eko piknik to znakomite uwieńczenie Audioriver.

Foto: mat. prasowe Audioriver

Trzynasta edycja Audioriver jest naszą pierwszą i na pewno nie ostatnią. Ten festiwal ma wszystko co trzeba: bardzo dobrą organizację, fantastyczną muzykę i przede wszystkim 30 tysięcy fajnych, kulturalnych ludzi. Dzięki za wszystko!

Rafał Cichy dla 4clubbers.com.pl
__________________
R4V jest offline  
R4V dostał 10 podziękowań za ten post.
Twoja reklama w tym miejscu - już od 149 PLN rezerwuj termin, tel.669488725, gg:3576096.

4Clubbers Hit Mix Team presents