4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Dyskusja Życie na emigracji.
Wątek: Dyskusja Życie na emigracji.
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 18-10-2017, 19:19   #10
baszczuu
..:: true Member ::..
  
 
baszczuu's Avatar
 
Dołączył/a: 01 Feb 2013
Miasto: Warszawa
Wiek: 29
Postów: 536
Tematów: 9
Podziękowań: 1 645
THX'ów: 142
Tematy Tygodnia: 0
Nominacje T.T. : 4
Wzmianek w postach: 1
Oznaczeń w tematach: 24
Plusów: 4 (+)
baszczuu 4
Odp: Życie na emigracji.

Cytat:
Napisał AreK'87 Zobacz post
Odgrzebuje ale. Natomiast ja po 6latach pobytu w Angli moge powiedziec ze nigdy wiecej emigracja. Bylo tak: praca dom praca dom.. polecial sam a wrocilem z żoną i córeczķa(1roczek) wiec moje zycie bylo chyba ustalone z góry teraz od 4miesiecy mieszkamy w polsce i ciesxymy sie ze mozemy kazdy dzien swieta itp spedzac z rodzina. Nie jak kiedys 1-2 razy do roku urlop 2tygodniowy ktory mijal jak 1dxien... swieta wesela itd wszystko nas omijalo.. pieniadze nie sa najwazniejsze i to zrozumialem po 2latach byvia w angli.. tesknota do rodziny i swojej ojczyzny ogromna ale kto nie byl nie zna tego bólu nawet w dniu wylotu do angli kiedy konczy sie urlop a Ty jedxiesz na lotnisko.. nigdy wiecej... kazdy ma swoje zdanie inni zostaja latami inni po paru dniach wracaja ja mialem leciec na 3miesiace zostalem 6lat lecz gdy przyszla corka na swiat wszystko sie zmienilo i nie zaluje! tu sie urodzilem i tu juz zostane to tak od siebie
Wszystko zależy od sytuacji(jak zwykle zresztą). Mój przyjaciel poleciał do Kanady, ale z tą różnicą, że już jego brat tam siedział dużo dużo wcześniej, potem jeszcze ściągnęli rodziców. Międzyczasie na miejscu zapoznał dziewczynę i jakoś tam sobie wszyscy żyją tak w telegraficznym skrócie wiadomo, nie moja sprawa to też szczegółów nie znam, niemniej tragedii nie ma. Jedynie czego żałuję, to tylko, że teraz z nim na piwko na Skypie się wypije, a nie na żywo... no ale zawsze coś

A tak jeszcze odnośnie tematu: udało mi się popracować dwa weekendy w Belgii(sprzątanie po Dreamville na Tomorrowland) i generalnie nie narzekam. Akurat natrafiłem na spoko biuro, które dopełniło wszystkie formalności tak jak należy, pieniądze były na czas(choć pracowaliśmy o wiele mniej godzin niż początkowo było deklarowane), warunki na miejscu tak jak było opisywane w rozmowie przed wyjazdem(czyli cudów nie było, ale tu akurat dojazd, nocleg, wyżywienie miałem zapewnione ze strony pracodawcy). W samej miejscowości obok (Reet) nie działo się zbyt dużo, po 20 wszystko zamknięte, jedynie co to była otwarta gastronomia, ale w sumie gdybym miał mieszkać tam na stałe to całkiem fajna mała mieścinka :D Pomimo ograniczonych możliwości porozumiewania się mieszkańcy byli w miarę pomocni i przyjacielscy, łamanym angielskim można też w miarę się dogadać. Generalnie też miałem trochę obawy z racji tego, że to był mój pierwszy wyjazd na zachód Europy w ogóle, ale generalnie polecam. Oczywiście nie wiem jak by to miało wyglądać w długofalowej kwestii no ale też mam kuzyna w Niemczech, jak i też jakąś rodzinę w Norwegii i na brak kontaktów z rodziną z Polski nie narzekają.

Last edited by baszczuu; 18-10-2017 at 19:48.
baszczuu jest offline   Reply With Quote