Cytat:
Napisał Tomaszzz
Temat ze względu na tematykę nie będzie raczej cieszył się dużym zainteresowaniem. Jeżeli chodzi o mnie to dopiero przede mną, natomiast sporo ludzi w moim otoczeniu, czyli znajomi lub znajomi, z którymi kontakt się urwał, ludzie ze studiów, których tylko mijałem na korytarzu mówiąc symboliczne cześć itd. wybrali życie za granicą. Większość z nich mieszka głównie w Holandii i Niemczech, przyjeżdżają dość rzadko na okres około dwóch tygodni - na przykładzie kolegi, który mieszka obecnie w Belgii. Jak już wcześniej wspomniałem planuję wyjazd za granicę, konkretnie do Holandii, więc nie wiele mam w tej kwestii do powiedzenia. Co prawda pracę na stałe tutaj obecnie posiadam, ale chcę coś zmienić w życiu, oderwać się do polskiej rzeczywistości, nie jestem zmuszony do emigracji, ale wiem, że sytuacja wynikająca z braku perspektyw wiele osób do tego zmusza. Tak na prawdę niczym nie ryzykuje, ponieważ w przypadku braku niepowodzenia zawsze mogę wrócić do ojczyzny. Nie znam jeszcze dokładnej daty wyprowadzki, ale zakładam że stanie się to pod koniec września lub na początku czerwca (okres wypowiedzenia w obecnego pracodawcy plus znalezienie pracy w Holandii). Jedyne czego się obawiam to aklimatyzacja w obcym otoczeniu. Na pewno nie zdecyduje się mieszkać w małej wsi, wolałbym zdecydowanie w większym mieście typu Amsterdam lub Rotterdam. Wiem, że nie wszystko zależy ode mnie, ale zakładam że większych miastach będzie większa możliwość znalezienia pracy. Znajomość języka nie jest największą przeszkodą. W Niemczech zalecana jest komunikatywna znajomość niemieckiego, natomiast w Holandii nie do końca. Holenderski podobny jest w większym stopniu do angielskiego, dlatego większość pracowników korporacji (jak nie wszyscy) porozumiewają się bez przeszkód, a holenderskiego można się uczyć przy okazji.
|
pozostaje życzyć powodzenia ;-) sam byłem w Holandii i wytrzymałem 10 dni
może dlatego że się naciąłem na polackie biuro pracy które w przyczepach kampingowych tłoczyła menelnię która zarabiała im na domki a resztę czasu siedziała na "stopie"...
Z doświadczenia - lepsza mała wieś w promieniu 20 km niż miasto - brak miejsc parkingowych plus czynsze z kosmosu (znam w Holandii Rotterdam, Tilburg i Bredę i schemat ten sam)
możesz nie wierzyć; obojętnie jaki kraj ale schemat się sprawdza..... byleby mieć auto a przestaje to być problemem
co do języka... lepiej uczyć się choćby podstaw - obojętnie jaki to kraj, bo człowiek bez języka jest wałowany jak idzie. Jak nie na kasie to w "papierach"...